…gdy w przepaść Męki Twej wchodzę
Zasadniczo jednak teksty liturgiczne początku Wielkiego Postu nie mówią zbyt wiele o męce Jezusa. Koncentrują się raczej na wezwaniu do nawrócenia, pokuty, przemiany życia, do pełnienia uczynków miłosierdzia - zwłaszcza postu, modlitwy i jałmużny. Jednak tylko pozornie te dwie rzeczywistości są od siebie odległe.
Przecież pokuta i nawrócenie ściśle wiążą się z prawdą o naszym grzechu, o naszym uwikłaniu w zło, o naszym upadku. To nic innego, jak ludzki grzech – mój grzech – jest przyczyną męki Jezusa. Męki podjętej dobrowolnie, z miłości, dla mojego zbawienia – ale to w niczym nie ujmuje powagi, a wręcz grozy tej sytuacji: oto moje grzechy są przyczyną czyjejś śmierci. Rozumiał to dobrze św. Ignacy Loyola, który w trzecim tygodniu Ćwiczeń Duchowych, poświęconym właśnie rozważaniu męki Jezusa, każe rekolektantowi prosić „o boleść, współczucie i zawstydzenie, że z powodu mych grzechów Pan idzie na mękę” (ĆD, 193).
Po co rozważać Mękę Pańską?
Czy takie podejście przypadkiem nie jest jakimś duchowym masochizmem, wikłaniem się w nieuzasadnione poczucie winy (jak może nam zarzucić co bardziej „nowocześnie” nastawiony psycholog)? Otóż nie. Rozważanie męki Jezusa ma prowadzić najpierw do poznania prawdy o mnie, o mojej sytuacji życiowej. A poznanie tej prawdy jest podstawowym warunkiem uzdrowienia – zarówno na polu duchowości, jak i psychologii. ...
Ks. Andrzej Adamski