Czy jesteś już niewolnikiem?
Mówiąc o niewolnictwie, mamy zazwyczaj na myśli istniejący w ubiegłych wiekach zwyczaj handlowania ludźmi i wykorzystywania ich do pracy na równi ze zwierzętami. Właściciel niewolników mógł uczynić wszystko ze swoją „własnością”, dysponując nie tylko ich siłą roboczą, ale również godnością i życiem.
Tymczasem obraz ten jest przynajmniej niezbyt precyzyjny. Historia wskazuje, że niewolnictwo miało różne fazy, jednak we wszystkich systemach można mówić o całkowitej zależności jednego człowieka od drugiego, z których jeden jako właściciel posiadał możliwość całkowitego dysponowania drugim, decydując o jego życiu i śmierci. Dlatego należy stwierdzić, że podstawą tego systemu była usankcjonowana niewola, czyli brak wolności.
Wydaje się nam, że dzisiaj nie mamy do czynienia z niewolnictwem, gdyż liczne zarządzenie i rezolucje organizacji międzynarodowych, poczynając od rezolucji Ligi Narodów z 1926 r., zabraniają nie tylko procederu handlowania niewolnikami, ale również sankcjonowania wszelkich przejawów niewolnictwa. Tymczasem rzeczywistość nie jest tak różowa. Dla przykładu Mauretania dopiero w 1981 r. zabroniła handlu niewolnikami na swoim terenie, a organizacje międzynarodowe szacują, że współcześnie na świecie żyje od 27 do 30 mln usankcjonowanych prawnie niewolników. Przy czym liczba ta odnosi się do zatrudnionych w skandalicznych warunkach dzieci i dorosłych, wykorzystywanych wbrew swej woli do pracy na rzecz „właścicieli”. Gdyby tylko usunąć frazę „wbrew swej woli”, a wstawić „przymuszanych warunkami społeczno-ekonomicznymi”, wówczas liczba ta sięgnęłaby ok. 100 mln ludzi. To stan na początek XXI w.
Wydaje mi się jednak, że prawdziwy obraz jest jeszcze straszniejszy. Zasadniczym dla naszych rozważań jest określenie tego, czy może niewolnictwo należy rozumieć szerzej, jako wpływanie na cały proces decyzyjny człowieka, w celu zakamuflowania własnych interesów i użycia człowieka jako rzeczy do ich osiągnięcia.
Tylko uklęknij!
Oglądając film „300” zwróciłem uwagę na słowa wypowiadane przez Kserksesa do greckiego zdrajcy. Spoglądając na obrzydliwą fizjonomię garbatego karła, rzekł: „Okrutny Leonidas kazał ci stać prosto, ja chcę tylko, żebyś klęknął”. Ta filmowa fraza zawiera chyba jądro poglądów na współczesne niewolnictwo. Jednym z przyrodzonych człowiekowi praw jest prawo do wolności. Zawłaszczenie go przez inną osobę lub grupę osób oznacza zniewolenie człowieka. Jednakże dzisiaj w kulturze zachodniej poza przypadkami kryminalnymi nie mamy do czynienia z niewoleniem wprost. Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie głosił tez o niewolnictwie, wiedząc, jak wielkie jest przywiązanie człowieka do wolności. Jednakże może następować zawłaszczanie naszej wolności w skryty i zakamuflowany sposób. Współczesne zachodnie niewolnictwo polega na tym, że człowiek nie jest samodzielny i wolny w podejmowaniu decyzji. Dokonuje się to dwojako: poprzez fałszywą koncepcję wolności oraz poprzez zawłaszczanie prawdy.
Fałszywa koncepcja wolności zakłada absolutne jej traktowanie, tzn. utożsamianie wolności z dowolnością. W całym tym dyskursie akcent przeniesiony został z celu, który uzasadnia mój wybór, na sam fakt dokonywania wyboru. Człowiek współczesny w akcie decyzji nie tylko chce być wolny od nacisków zewnętrznych, ale również stara się uwolnić od konsekwencji swoich czynów. Po prostu nie chce odpowiedzieć na pytanie, dlaczego podejmuje taki, a nie inny wybór. Jedynym argumentem jest zwięzłe sformułowanie: „Bo tak chcę!” i nic ponad to. Wydawać by się mogło, że nie ma nic złego w takim podejściu do życia. W końcu każdy z nas ponosi konsekwencje swoich działań, niezależnie od tego, czy zamykam na nie oczy, czy też nie. Jednakże odcięcie racjonalnego uzasadnienia swoich czynów sprawia, że na jednym poziomie traktowane są działania płynące z najwyższych pobudek, jak i z najniższych instynktów. Z tym, że te ostatnie są bardziej absorbujące i zwyciężają w ostatecznym rozrachunku (gdy rozum śpi, budzą się upiory). Odcięcie racjonalnego uzasadnienia własnych czynów połączone z bazowaniem na najniższych instynktach powoduje, że człowiek staje się łatwym celem dla wszystkich, którzy chcą użyć go do własnych celów. Wystarczy prześledzić codzienne reklamy, aby dojrzeć, jak często odwołują się one do seksualnych potrzeb człowieka. Bazowanie na najniższych instynktach prowadzi do swoistej tresury człowieka przez koncerny przemysłowe, które łatwiej mogą wcisnąć mu kolejny gadżet lub produkt. A wszystko to okraszone jest mową o uszczęśliwianiu klientów. Tylko że oni stają się narzędziami w rękach speców od sprzedaży i marketingu. Nasze własne dzieci potrafią nam to jasno uzmysłowić, gdy chodzi o zakup nowej komórki czy jakiegoś ciuszka.
Podobnie, choć nie do końca, rzecz ma się z zawłaszczaniem prawdy. Wolność zakłada, że człowiek wie, do czego chce dążyć. Innymi słowy – nie tylko zna cel, ale umie dobrać środki do jego osiągnięcia. Z natury więc potrzebuje informacji, a zatem prawdy. Ona stanowi ostateczne kryterium naszej wolności. Leon XIII w swojej encyklice „Aeterni Patris” wyraźnie powiedział: „ludzie przez prawdę wyzwoleni, prawdą też zostaną umocnieni”. Ta zasadnicza rola prawdy szczególnie widoczna jest w poszukiwaniu przez człowieka szczęścia, a liczne rozczarowania wskazują, jak tragiczne może być dla niego rozminięcie się z prawdą. Tymczasem w szczególności media goniące za sensacją wprowadzają człowieka w cień półprawd, które skutecznie sprawiają, że miota się on jak we mgle. Odpowiednie dozowanie informacji i umiejętne ich podawanie sprawia, że nie tylko w wielkich sprawach społecznych, ale także w codziennych wyborach, jak zakupy, nie kierujemy się poznanym dobrem, ale podaną nam papką informacyjną. Po prostu jesteśmy kierowani jak psy na smyczy. Wskazuje na to w sposób wyraźny rozmnożenie różnych specjalistów od wizerunku medialnego i PR, którzy nawet najgorszą tandetę potrafią ukazać jak Miss Uniwersum.
Połączenie fałszywej wolności i dozowania prawdy powoduje, że stajemy się swoistymi niewolnikami – mieszkającymi we własnych domach i karmionymi mirażem własnej wolności, chociaż i tak zrobimy to, czego zażądają od nas nasi panowie. Im szczególnie chodzi o to, byśmy nie stali wyprostowani, ale byśmy uklęknęli, uznając ponadto, że jest to nasz sposób na szczęście i właściwa dla nas postawa życiowa.
Błędne koło niewolnictwa
Dzisiaj szczególnie często mówi się o niewolniczej wręcz pracy w wielkich sieciach handlowych czy też o uprowadzaniu kobiet do domów publicznych na zachodzie Europy. Wskazuje się i potępia te formy zniewolenia jako wyraz braku szacunku dla człowieka. Jednakże śmiem twierdzić, że to już owoc tej zmiany kulturowej, o której pisałem powyżej. Traktowanie człowieka jako instrumentu do zaspokojenia swoich potrzeb rozpoczęło się daleko wcześniej, niż mówią o tym diagnozy socjologiczne. Jeżeli chcemy skutecznie przeciwdziałać zniewoleniu wielu istot ludzkich w dzisiejszym świecie, nie wystarczy tylko przycinać wyraźne pędy niewolnictwa. Trzeba zacząć wyrywać korzenie, tzn. zacząć walkę o kulturę. Na to zwracał uwagę bł. Jan Paweł II, gdy mówił o cywilizacji śmierci. Nie chodziło tylko o potępianie aborcji czy eutanazji, ale o rzeczowe traktowanie drugiego człowieka. Przeciwstawianie cywilizacji śmierci – kultury życia oznacza promowanie takiej cywilizacji, w której zasadniczym rysem będzie szacunek dla osoby ludzkiej. A to możliwe jest przede wszystkim poprzez edukację. Arystoteles w swojej „Etyce nikomachejskiej” wykazywał, że prawdziwie wolnością może cieszyć się ten człowiek, który jest dojrzały, tzn. umiejący podejmować dobre i właściwe decyzje, nie kierując się zewnętrznym i wewnętrznym przymusem. Wychowanie takiego człowieka możliwe jest wówczas, gdy zmienione zostaną priorytety wychowawcze i edukacyjne. Trzeba stawiać na doskonalenie humanistyczne, ale również odrzucenie promowania szybkich i doraźnych zysków, zwrócić uwagę na stawianie młodym wymagań moralnych i kształcenie korzystania z rozumu w codziennych działaniach. A to jest wręcz rewolucja w dzisiejszej edukacji, która stawia na znajomość języka angielskiego i obsługi komputera. Ale tylko dojrzały człowiek nigdy nie uklęknie i nie podda się niewoli. Nie będzie umiał być niewolnikiem.
Ks. Jacek Świątek