Rozmaitości
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

To nie maszyna, a człowiek stwarza zagrożenia

Ciało nawet bez jednej ręki zachowuje się inaczej. Traci swoją statykę, a człowiek samodzielność - mówi rolnik, któremu prasa urwała rękę. Niestety takich tragedii jest wiele. „Nie daj się wkręcić” - apeluje Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, zachęcając do udziału w szkoleniach i warsztatach, a przede wszystkim do zachowania bezpieczeństwa.

Z przyzwyczajenia wyciągam rękę, żeby się przywitać. W oczach postawnego 65-letniego mężczyzny przez chwilę widzę popłoch. Lekko zmieszany podaje mi lewą dłoń. Teraz i ja czuję się zakłopotana.

– Już przywykłem, ale dziesięć lat temu, kiedy doszło do wypadku, było ciężko – rozpoczyna swoją opowieść Janusz, któremu prasa urwała prawą rękę. – Zgubiła mnie rutyna i nieuwaga. Podczas formowania beli słomy zauważyłem, że aparat wiążący nie owija zboża. Zatrzymałem ciągnik, wysiadłem, nie wyłączając silnika ani wałka napędowego. Wspiąłem się na prasę i chciałem pociągnąć za sznurek. W tym czasie maszyna pochwyciła rękaw koszuli, potem moją dłoń i rękę. Straciłem przytomność – opowiada. Kiedy obudził się w szpitalu, przy łóżku czuwała żona. Zapytał, co z ręką. Rozpłakała się. – Pomyślałem: moje życie się skończyło. Co dalej? Jak żyć, pracować? – wspomina mężczyzna. Choć od tragedii minęło ponad dziesięć lat, 65-latek przyznaje, że swoją dłoń, palce i paznokcie widzi bez przerwy. – Ciało nawet bez jednej ręki zachowuje się inaczej. Traci swoją statykę, a człowiek samodzielność. Czeka, aż ktoś mu pomoże się umyć, zjeść, ubrać. Dzisiaj moja lewa ręka jest na tyle sprawna, że potrafię to wszystko zrobić. Poza tym mam protezę, ale nie mogę się do niej przyzwyczaić. Gdzieś słyszałem, że po stracie jednej ręki cała siła przechodzi do tej drugiej. Coś w tym jest. Jednak o pracy w gospodarstwie nie ma mowy – dodaje ze smutkiem.

Ku przestrodze

Marek Zając, kierownik samodzielnego referatu prewencji, rehabilitacji i orzecznictwa lekarskiego w Placówce Terenowej siedleckiego KRUS, zna wiele przypadków takich tragedii. Akta wypadkowe, jakie znajdują się w archiwum, są pełne ludzkich dramatów. Większość z nich wydarzyła się z błahych powodów: chwila nieuwagi, rutyna, pośpiech. Jeden z gospodarzy np. ciął sieczkarnią elektryczną siano na paszę dla krów i koni. Kiedy już kończył, zboże zapchało się w maszynie. Prawą ręką popchnął je w kierunku trybów, które wciągnęły palce i zmiażdżyły dłoń. Inny rolnik mielił zboże dla kur w znajdującym się na posesji wiatraku. W trakcie pracy od automatu odpadła śruba. Mężczyzna schylił się, aby jej poszukać. Niestety nie wyłączył maszyny. W pewnym momencie stracił równowagę, a jego prawa ręka dostała się między tryby. Palce zostały uszkodzone.

Zdarza się jednak, że finał bywa o wiele bardziej tragiczny. Dwa lata temu 20-letni mieszkaniec powiatu łosickiego podczas zbierania słomy wpadł do prasy. Maszyna wciągnęła go za rękę, gdy wpychał zboże. Zginął na miejscu.

Mieszkańcy podłukowskiego Jonnika do tej pory nie mogą otrząsnąć się po makabrycznym wypadku, do którego doszło cztery lata temu. 55-letnia kobieta pracowała przy zbiorze kukurydzy. Zbliżyła się do kombajnu, by wrzucić nieskoszone pędy do sieczkarni. Podeszła jednak zbyt blisko. Maszyna wciągnęła kobietę pod tarczę z nożami. Ucięła jej nogi na wysokości ud. 55-latka trafiła do szpitala w Łukowie, gdzie następnego dnia zmarła.

Gubią pośpiech i rutyna

– To nie maszyna, ale człowiek stwarza niebezpieczeństwo – twierdzi M. Zając, dodając, że liczba wypadków w rolnictwie od lat systematycznie maleje, ale wciąż jest ich o wiele za dużo. Zwłaszcza pochwyceń i uderzeń przez ruchome części wszelkiego rodzaju urządzeń i narzędzi. W 2013 r. na obszarze działania Placówki Terenowej KRUS w Siedlcach (dane dla powiatów siedleckiego, łosickiego, garwolińskiego, mińskiego, węgrowskiego i sokołowskiego) doszło do 96 takich zdarzeń, a od początku tego roku do 9. Dlatego w 2014 r. KRUS postanowiła zwrócić uwagę na ten rodzaj zagrożeń. – Przyczynami są m.in. najczęściej niewłaściwe operowanie kończynami, brak lub niewłaściwie osłony i zabezpieczenia maszyn i, niestety, rażące niedbalstwo – podkreśla M. Zając. – Chwila nieuwagi może skończyć się tragicznie. Gubią też pośpiech i rutyna – ostrzega.

Do najbardziej niebezpiecznych maszyn należą prasy belujące i rolujące, bo to podczas prac na nich ginie najwięcej osób, wiele traci też ręce i nogi. – Do tego rodzaju wypadków najczęściej dochodzi w budynkach inwentarskich i gospodarczych, magazynach, składowiskach, a także na podwórzach, obejściach, polach, łąkach i w lasach – wylicza M. Zając.

Nie daj się wkręcić!

Na szczęście w ciągu ostatnich lat na terenie działania PT w Siedlcach nie doszło do śmiertelnego wypadku, którego przyczyną byłoby pochwycenie czy uderzenie ruchomą częścią maszyny. To efekt szkoleń i spotkań z rolnikami, jakie od lat prowadzą inspektorzy siedleckiego oddziału KRUS. – Niczym mantrę powtarzamy, że urządzenia rolnicze, choć stworzone by pomagać człowiekowi, często okazują się śmiertelnie niebezpieczne. Przypominamy, iż przed pierwszym uruchomieniem maszyny należy dokładnie zapoznać się z instrukcją obsługi. Trzeba też pamiętać o zasadach bezpieczeństwa i higienie pracy, przestrzeganiu wskazań, stosowaniu się do treści symboli ostrzegawczych umieszczonych na ciągnikach i maszynach. Bardzo ważne są też odpowiedni ubiór, obuwie i utrzymanie porządku w miejscu pracy – wylicza M. Zając, przyznając jednak, że, niestety, nie da się znaleźć złotego środka zapobiegającego wypadkom. Najważniejszy jest zdrowy rozsądek.

„Nie daj się wkręcić – niech to hasło przypomina, że przede wszystkim od Państwa wyobraźni, zaangażowania i decyzji zależy bezpieczeństwo wszystkich osób w gospodarstwie rolnym” – napisał w liście do rolników prezes KRUS Artur Brzóska.


Pamiętaj!

 

– użytkuj maszynę zgodnie z jej przeznaczeniem;

– podczas przejazdów po drogach publicznych przestrzegaj przepisów o ruchu drogowym;

– dbaj, aby wszystkie oryginalne osłony zabezpieczające były zamontowane, a uszkodzone lub brakujące zastąp nowymi;

– czynności konserwacyjne i obsługi technicznej wykonuj wyłącznie wtedy, kiedy maszyna jest unieruchomiona i zabezpieczona przed przypadkowym przetoczeniem lub uruchomieniem;

– wszelkie naprawy, czyszczenie, wymiana lemieszy i innych narzędzi maszyn zawieszanych do mechanicznej uprawy gleby można wykonywać wyłącznie po odłączeniu maszyny od napędu, wygaszeniu silnika ciągnika oraz po oparciu maszyny na ziemi;

– przegarnianie ziarna w skrzyni zasypowej siewnika odbywać się może wyłącznie za pomocą drewnianej łopatki;

– zbiornik sadzarki do ziemniaków można napełniać sadzeniakami przy wyłączonym silniku oraz zabezpieczonym przed staczaniem się ciągniku.

Ostrożnie z pilarką

Do wielu wypadków dochodzi podczas pracy pilarkami tarczowymi.

Niezbędne zabezpieczenia każdej pilarki tarczowej: osłona elementów przekazujących napęd z silnika, kaptur ochronny górnej części piły, osłona dolnej części piły tarczowej, klin rozszczepiający.

Aby bezpiecznie użytkować pilarkę łańcuchową, należy przed przystąpieniem do pracy sprawdzić jej stan techniczny: napięcie, naostrzenie i smarowanie łańcucha tnącego, stan prowadnicy i jej końcówki – czy nie są popękane, prawidłowe reagowanie pilarki na zwiększanie i zmniejszanie obrotów („gazu”) oraz czy podczas biegu jałowego piła nie jest w ruchu, sprawność hamulca bezpieczeństwa.

Jolanta Krasnowska