Mamy Papieża Polaka!
16 października 1978 r. miałam dziesięć lat. Po przyjściu ze szkoły grałam z koleżankami w piłkę, chowanego, klasy i inne gry, które były wtedy codziennością. Rodzice zajęci byli pracami polowymi i obrządkami. W pewnej chwili mój starszy brat Wiesław wybiegł na drogę i krzyknął: „Mamy Papieża Polaka!”. W mojej wyobraźni zaczęły przesuwać się obrazy Kościoła, Rzymu i nieba.
Wydawało mi się, że tego wyboru dokonał Bóg, wskazując palcem na polskiego kardynała. Wszyscy pobiegliśmy do domu, gdzie babcia i rodzice oglądali już wiadomości z Watykanu. Niewiele z nich pamiętam, ale wiem, że serce waliło mi jak oszalałe. Wiedziałam, że uczestniczę w czymś bardzo ważnym, chociaż do końca nie rozumiałam, jak ważny był to wybór.
Pierwszy wizerunek papieża został wycięty ze „Sztandaru Ludu” i wklejony do zeszytu od religii. Obok niego były gratulacje od pierwszego sekretarza PZPR. Zeszyt ten mam do dzisiaj.
Polecałyśmy go opiece Maryi
Życie na wsi toczyło się swoim rytmem. Od czasu do czasu pojawiały się wiadomości o podróżach Jana Pawła II. Ja zaczęłam coraz więcej rozumieć z istniejącej sytuacji politycznej w Polsce. Byłam wychowywana w religijnej rodzinie. Starszy brat Tadeusz wkrótce wstąpił do seminarium. ...