Historia
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Za działalność solidarnościową i patriotyczną

Krzyżem Wolności i Solidarności przyznanym przez Prezydenta RP została odznaczona Grażyna Olewińska - działaczka Solidarności i opozycji solidarnościowej w stanie wojennym. Wręczenia odznaczenia dokonał 23 kwietnia wicewojewoda mazowiecki Dariusz Piątek.

W uzasadnieniu decyzji wymieniono wiele zasług i działań, które G. Olewińska podejmowała w latach 80, a więc m.in. udział w manifestacjach i marszach organizowanych przez podziemie solidarnościowe z przygotowanym przez siebie transparentem o treści: „Bez Boga i Solidarności nie ma chleba i wolności”.

Ponadto współredagowała i drukowała we własnym mieszkaniu podziemny „Informator Siedleckiej Solidarności” i inne pozycje broszurowo-książkowe, uczestniczyła też w kolportażu ulotek i wydawnictw z różnych regionów kraju. Przed wyborami do sejmu PRL pani Grażyna oplakatowała miasto ulotkami wzywającymi do ich bojkotu. Jako obserwator uczestniczyła również w rozprawach politycznych. Brała udział w gromadzeniu funduszy na pomoc osobom represjonowanym, była współinicjatorką i kolporterką wykonania 10 tys. sztuk kolorowych fotografii zmasakrowanego przez Służbę Bezpieczeństwa PRL ks. Jerzego Popiełuszki.

Najgorszemu wrogowi nie życzyłabym takich doświadczeń

Przy tym wszystkim G. Olewińska była młodą żoną i matką. – Zawsze byliśmy z mężem jednej myśli, jednego ducha – wyznaje. Kiedy pana Janusza (mąż pani Grażyny pełni funkcję przewodniczącego Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Internowanych i Represjonowanych z siedzibą w Siedlcach) internowano, miała dwoje małych dzieci i była w stanie błogosławionym. Do codziennej troski o rodzinę, co w stanie wojennym – przy brakach w zaopatrzeniu, konieczności wielogodzinnego stania w kolejkach po najprostsze artykuły, było szczególnie trudne – doszedł niepokój o męża. Niepokój bardzo uzasadniony, gdyż podczas pacyfikacji w obozie internowania w Kwidzynie został on dotkliwie pobity, w wyniku czego utracił zdrowie i był zmuszony przejść na rentę inwalidzką. W dodatku pani Grażyna była w odwiedzinach w Kwidzynie, gdy doszło do rozprawy ZOMO z bezbronnymi internowanymi. – Najgorszemu wrogowi nie życzyłabym takich doświadczeń – wspominała dramatyczne wydarzenia.

To jednak jej nie załamało ani nie zniechęciło. G. Olewińska nadal angażowała się w działalność solidarnościową i patriotyczną. W ruch opozycyjny zaangażowała również swoje dzieci. Co roku, w kolejne rocznice podpisania porozumień gdańskich swoją trójkę dzieci ubierała w koszulki z napisem „Solidarność” i spacerowała z nimi, choć groziły za to represje. Wspierała działalność niezależnej Polskiej Organizacji Harcerskiej, do której należały też jej dzieci. W mieszkaniu pani Grażyny odbywały się konspiracyjne spotkania z młodzieżą, w ramach kół samokształceniowych, gdzie poruszane były zagadnienia o tematyce społeczno-politycznej.

Choćby nie wiem ile to kosztowało

Choć rodzina poniosła wielkie koszty zaangażowania patriotycznego rodziców, G. Olewińska nie żałuje minionych lat. – Dzieci wychowywane w niedostatku, ale i w szacunku do wartości, wyrosły na odpowiedzialnych ludzi, połączonych silną więzią  rodzinną – wskazuje na swój największy sukces. – W człowieku jest już coś takiego, że nie jest w stanie się zeszmacić. Choćby nie wiem ile to kosztowało.

Anna Wasak