Rozmaitości
Źródło: AWAS
Źródło: AWAS

Druga strona medalu

Polska jest w Unii wykorzystywana. Już pięć lat temu bilans naszej obecności w UE był ujemny - więcej dawaliśmy niż dostawaliśmy. Czy uratujemy gnijącą Europę, czy zginiemy szybciej niż ona? Takie stwierdzenia i pytania padły na spotkaniu z prof. Mirosławem Piotrowskim i prof. Janem Szyszko, którzy 1 maja gościli w parafii pw. Świętej Trójcy w Radzyniu Podlaskim.

Podczas gdy bombardowani jesteśmy przez media tzw. głównego nurtu peanami na cześć Unii i zasypywani informacjami, jakie mamy korzyści z naszej przynaleznosci do UE, dla eurodeputowanego prof. M. Piotrowskiego to propaganda. - Tak różowo nie jest - stwierdził prelegent.

– Dotychczas żaden rząd nie przedstawił realnego, rzetelnego bilansu zysków i strat wejścia Polski do Unii Europejskiej. Mówi się o tym, ile dostaniemy, a nie podaje się składki, która jest bardzo duża i obligatoryjna, ewentualnie manipuluje się danymi – podkreślił na wstępie profesor. Podał przykład gazet lubelskich, w których można przeczytać, że w tym województwie przez dziesięć lat każdy z mieszkańców dostał 8,6 tys. zł. Jednocześnie – że udział w UE kosztuje każdego Polaka tylko 1,4 zł… dziennie (ale to już ponad 5,1 tys. zł na dziesięć lat!). M. Piotrowski przypomniał, że Donald Tusk dwa lata temu dołożył ekstra 6,5 mld euro z rezerw NBP na ratowanie budżetu Unii. W grudniu ubiegłego roku europejski komisarz ds. budżetu i programowania finansowego Janusz Lewandowski dał 300 mln euro (1,3 mld zł), żeby dopiąć budżet Unii. Nie nagłaśnia się tzw. rabatów, które wytargowała sobie Wielka Brytania. Wyskość obniżki składki, jaką wywalczyła, rozłożono na wszystkie kraje członkowskie. Polska wpłaca z tego tytułu 200 mln euro rocznie, co przez dziesięć lat daje 2 mld euro. Trzeba doliczyć jeszcze straty, jakie ponieśliśmy z powodu oganiczeń – kwot połowowych, mlecznych, cukrowych, wyburzenia cukrowni, dewastacji naszych stoczni. Ponadto dane, które nam się podaje, to kwoty deklarowane. Nie zawsze te pieniądze są wykorzystywane. W poprzedniej siedmiolatce przyznano Polsce 5 mld euro na kolej, z czego wykorzystany został 1 mld. Maksymalnie zostanie wydanych 1,5 mld euro, czyli 3,5 mld euro nam przepada.

– Na drogi i mosty Unia zwraca 50% kosztów inwestycji. Drugie tyle muszą wysupłać samorządy, a ponieważ w większości nie mają, biorą pożyczki oprocentowane na 5% w skali roku, co daje 250 mln kosztów dodatkowo na samą obsługę długów – mówił europoseł M. Piotrowski. Kolejny problem to cele, na jakie wykorzystywane są pieniądze, które otrzymujemy z Unii? Europoseł podał przykład: – W Lublinie wyburzono cukrownię, pracownicy dostali jednorazowe dotacje, cukier zdrożał dwukrotnie, a na miejscu cukrowni buduje się… czwarty w mieście stadion, bo Unia daje 50% kwoty na inwestycję, choć jest tu drużyna trzecioligowa, ktora spada do IV ligi. Kto będzie ten stadion utrzymywał? – pytał M. Piotrowski.

Gość spotkania przytaczał wypowiedź Janusza Lewandowskiego (PO), który na spotkaniu zorganizowanym przez M. Piotrowskiego w małej grupie złożonej z biznesmenów, samorzadowców, dziennikarzy powiedział, że kraje Europy Zachodniej chcą za nasze pieniadze wyjść z kryzysu i prosił, żeby tego nie nagłaśniać. Przytoczył również wypowiedź prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego sprzed pięciu lat; już wówczas jego doradcy i analitycy finansowi wyrażali opinię, że Polska do Unii dopłaca.

Gdzie chrześcijańskie korzenie UE?

W drugiej części wypowiedzi europoseł mówił również o ideologii Unii Europejskiej. Przypomniał, że ojcowie założyciele chcieli ją zbudować na chrześcijanskich korzeniach, stąd np. niebieski – maryjny kolor flagi UE. Dwanaśce gwiazd – jak twierdzi projektant flagi Rene Heiz – to odniesienie do fragmentu Apokalipsy św. Jana (12, 1): „Niewiasta obleczona w słońce, a nad jej głową wieniec z gwiazd dwunastu”. Tymczasem UE chce stworzyć nowego człowieka-Europejczyka. Ze wszystkich dokumentów wycina wszelkie odniesienia do Boga i chrześcijanstwa. W Unii dąży się do wprowadzania prawa skierowanego przeciwko życiu. Profesor M. Piotrowski mówił o eutanazji, aborcji, ideologii gender przemycanej do dokumentów unijnych.

Europa potrzebowała nas

– To nie Europa byla potrzebna nam, ale my Europie – mówił z kolei prof. Jan Szyszko. – Wchodząc do UE, mieliśmy wszystkie zasoby energetyczne, zdrową strukturę wiekową Polaków, funkcjonującą rodzinę, niezniszczone środowisko, dzięki któremu mogliśmy produkować najzdrowszą żywność na świecie. Unia miała fatalną strukturę demograficzną, wymierające społeczeństwo. Broniliśmy Europy wielokrotnie i nie najlepiej na tym wychodziliśmy – przypomniał prelegent.

– Jaką mamy sytuację po dziesięciu latach sukcesów w UE? – pytał J. Szyszko i odpowiadał: – Wyekspediowaliśmy trzy miliony młodych ludzi na zachód i mamy takie samo bezrobocie – 13%, a w przedziale wiekowym 18-35 lat sięga ono 30%. W układzie demograficznym ponieśliśmy klęskę.

Prelegent mówił też o problemach związanych z energetyką. – Mamy tradycyjne nośniki energii: węgel kamienny, brunatny, ropę, gaz, na których brak cierpi Europa Zachodnia. Tymczasem rząd doprowadza do zablokowania ich dla Polski. Mamy przebogate zasoby geotermalne – na samym braku emisji dwutlenku węgla moglibyśmy zarobić ok. 600 mln euro. Wokół tego jest cisza. Zablokowaliśmy własne zasoby energetyczne, nie uruchamiamy geotermii, uzależniamy się od obcych zasobów energii – podsumował profesor.

Przypomniał, że naszym skarbem jest unikatowe środowisko przyrodnicze, w którym jako jedyne państwo w Europie możemy produkować żywność o najwyższych walorach. Tymczasem stajemy się importerem żywności, w dodatku słabej jakości.

J. Szyszko mówił też o wyprzedaży polskiej ziemi i o próbie zniszczenia Lasów Państwowych – najlepiej funkcjonującej gospodarki na świecie – by otworzyć drogę do wyprzedaży polskich zasobów, zajmujących powierzchnię 7 mln ha. – Czy wejście do UE było błędem? To się okaże. Będziemy po raz kolejny ratowali tę gnijącą Europę. Czy my ją uratujemy, czy zginiemy szybciej niż ona? To podstawowe pytanie – zakończył prelegent.

Anna Wasak