Historia
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Cisi bohaterowie

W niedzielę, 18 maja, przy pomniku ofiar zbrodni hitlerowskiej z 1944 r. w Rososzy odbyły się uroczystości upamiętniające tragiczne wydarzenia sprzed 70 lat. Niemcy zamordowali wówczas 20 osób.

Obchody zainaugurowała „Bogurodzica”. Pierwszy hymn narodowy i najstarszą pieśń religijną napisaną w języku polskim wykonała siedlecka schola Gaudete. Następnie głos zabrał proboszcz parafii Trójcy Świętej ks. Sławomir Sulej.

– W miesiącu poświęconym Królowej Polski chcemy przez Jej opiekę i modlitwę powierzyć Bogu wszystkich Polaków, których pozbawiono życia zarówno tutaj, jak i w wielu innych miejscach naszego kraju, a także losy naszej kochanej ojczyzny – powiedział kapłan, po czym w imieniu komitetu organizacyjnego uroczystości powitał gości. W imieniu prezydenta RP do Rososzy przyjechał minister Olgierd Dziekoński. Przybyli też przedstawiciele władz samorządowych powiatu siedleckiego, gminy Kotuń z wójtem Sławomirem Adamiakiem na czele. Delegatem administratora apostolskiego bp. Piotra Sawczuka był ks. prałat Bernard Błoński, dyrektor archiwum diecezjalnego. W uroczystościach wzięli udział proboszczowie parafii w Domanicach i Kotuniu – ks. kan. Jerzy Grochowski oraz ks. kan. Kazimierz Chełstowski, rodziny ofiar, a także członkowie koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej w Kotuniu, dyrektorzy szkół w Żeliszewie i Koszewnicy, przedstawiciele fundacji „Pro Bono – lepsze jutro”, mieszkańcy Rososzy i Żeliszewa.

Krwawa historia

Ks. S. Sulej przypomniał tragiczną historię sprzed 70 lat. – Większość z nas pamięta z lekcji historii, że 18 maja 1944 r. to II Korpus Polski pod dowództwem gen. Andersa zdobył masyw Monte Cassino we Włoszech, odnosząc za cenę ogromnych strat jedno z najgłośniejszych zwycięstw w historii polskiego oręża. Był to także jeden z symptomów zbliżającego się końca wojny i ostatecznej klęski hitlerowskich Niemiec. Mimo to w maju 1944 r. prawie cała Polska znajdowała się wciąż pod niemiecką okupacją, a Polacy doświadczali niebywałego terroru. Ofiarami hitlerowskiego okrucieństwa stali się mieszkańcy Rososzy i Żeliszewa – wspominał. – W czwartek, 18 maja, przypadało Wniebowstąpienie Pańskie. Wczesnym rankiem, ok.5.30, mieszkańcy Kotunia i sąsiednich miejscowości ujrzeli przejeżdżające kolumny ciężarówek, które pełne były niemieckich żandarmów. Otoczyli oni Rososz szczelnym kordonem i zablokowali drogi dojazdowe. Posiadając informacje o udzielaniu czynnej pomocy partyzantom AK i ukrywaniu Żydów, podpalali wyznaczone domy i gospodarstwa. Przebywającym w nich domownikom kazano kłaść się na ziemi i strzałami z karabinów pozbawiano życia. Zamordowano sposób 20 osób: 17 mieszkańców Rososzy i trzech Żeliszewa – dodał ks. Sulej, wymieniając imiona i nazwiska ofiar.

Po kilku dniach odbyły się pogrzeby pomordowanych. Ciała 15 osób pochowano na cmentarzu katolickim w Żeliszewie Podkościelnym, a pięciu na cmentarzu mariawickim w Żeliszewie Dużym. Bezpośredni sprawcy masakry – zarówno dowódcy, jak i pojedynczy żołnierze niemieccy – nie ponieśli za nią odpowiedzialności.

Rodziny ofiar podjęły starania o budowę pomnika upamiętniającego ich bliskich. W 1969 r. taki postulat wystosowali też kombatanci AK. Jednak ich życzenie spełniło się dopiero po 60 latach. 18 maja 2008 r. biskup pomocniczy diecezji siedleckiej Henryk Tomasik poświęcił obelisk, który postawiono na rozstaju dróg przy kapliczce. Było to możliwe dzięki zaangażowaniu ówczesnego proboszcza żeli szewskiej parafii ks. Karola Klewka oraz pomocy materialnej Fundacji „Pro Bono – lepsze jutro” reprezentowanej przez rodziny Podstawków i Argyris, jak również pracy wielu mieszkańców.

Hołd ofiarom

– Dzisiejsze spotkanie i pamięć o ofiarach antychrześcijańskich i antyludzkich systemów mają przestrzegać świat przed powrotem na zgubną drogę wojny, okrucieństwa, pogardy dla życia i ludzkiej godności – zaznaczył ks. S. Sulej.

Przed rozpoczęciem Mszy św. minister O. Dziekoński odczytał list, który prezydent Bronisław Komorowski skierował do uczestników uroczystości. Oddał w nim cześć ofiarom. „Żyjąc w wolnym, bezpiecznym państwie, jesteśmy winni cześć tym, którzy w godzinie próby, za niepodległość Ojczyzny i w obronie współobywateli nie wahali się złożyć najwyższą ofiarę swojego życia. Taki los przed 70 laty stał się udziałem mieszkańców Rososzy, poddanych brutalnej pacyfikacji przez niemieckich okupantów. (…) W tym miejscu 18 maja 1944 r. zginęli tutejsi gospodarze; zginęli niezidentyfikowani do dzisiaj więźniowie, przywiezieni z Siedlec; zginęły też dwie Żydówki, matka z córką, wcześniej ukrywane i żywione przez odważnych rososzan. Jedyną winą ich wszystkich było pragnienie wolności oraz niezgoda na życie w niewoli. Stajemy dzisiaj w miejscu, które upamiętnia tę straszną zbrodnię i wspólnie pochylamy czoło, oddając hołd ich niezawinionemu cierpieniu i śmierci. Pamięć o tych cichych bohaterach Rzeczypospolitej, wspierających konspirację zbrojną, i o polskich Sprawiedliwych spieszących na ratunek bliźnim – pozostanie na zawsze właściwą miarą umiłowania Ojczyzny i narodu” – napisał prezydent.

Eucharystii przewodniczył ks. prałat B. Błoński, który przypomniał w homilii, że ofiarami okrucieństwa niemieckiego okupanta stali się zarówno wierni Kościoła katolickiego, jak i starokatolickiego Kościoła mariawitów oraz dwie osoby narodowości żydowskiej. Podkreślił potrzebę pamięci i modlitwy, a także podjęcie troski, by prawda o cierpieniach polskiego narodu nie uległa sfałszowaniu i zniekształceniu. Po zakończeniu Mszy św. i pieśni „Boże coś Polskę” przedstawiciele władz powiatu i gminy, parafii, kombatantów i rodzin ofiar złożyli pod pomnikiem wiązanki kwiatów.


Zginęli z rąk okupanta:

Feliks Górnicki, Aniela Kubaj, Franciszek Kubaj, Julia Kubaj, Józef Kubaj, Wiktor Kubaj, Józef Kukla, Joanna Niedziałek, Julianna Niedziałek, Marian Niedziałek, Roch Niedziałek, Stefan Niedziałek, Wiktor Skóra, Stefania Stanisławska, Wanda Stanisławska, Jan Wadas, Józef Walas, Marianna Walas, Franciszek Wrzosek, Stanisław Wrzosek.

MD