Między ziemią a niebem
Organista Leon Głuchowski w tym roku obchodzi 60-lecie pracy twórczej. Mówi, że muzyka ciągle daje mu wytchnienie i radość.
Urodził się w Zembrach. Wspomina, że jego rodzice przykładali ogromną wagę do wykształcenia, dlatego trafił do Gimnazjum Biskupiego w Siedlcach. Po jego ukończeniu postanowił pójść na studia. Niestety, ze względu na brata akowca nie mógł kontynuować nauki. Wybrał więc seminarium duchowne, w którym kształcił się przez dwa lata. Stwierdził jednak, że to nie jego droga. Zaczął pobierać prywatne lekcje muzyki.
Urodził się w Zembrach. Wspomina, że jego rodzice przykładali ogromną wagę do wykształcenia, dlatego trafił do Gimnazjum Biskupiego w Siedlcach. Po jego ukończeniu postanowił pójść na studia. Niestety, ze względu na brata akowca nie mógł kontynuować nauki. Wybrał więc seminarium duchowne, w którym kształcił się przez dwa lata. Stwierdził jednak, że to nie jego droga. Zaczął pobierać prywatne lekcje muzyki.
– Śpiewałem od dziecka, to było moje ulubione zajęcie. Owe zamiłowanie odziedziczyłem z pewnością po mamie, wspaniałej śpiewaczce. Potem trafiłem na roczny staż organistowski do parafii Wiśniew. To był 1954 r. Stamtąd udałem się do Gęsi. Potem pracowałem w Wojcieszkowie, a następnie w Trzebieszowie. Najdłużej posługiwałem w parafii Narodzenia NMP w Białej Podlaskiej. Przyjechałem tu w 1969 r. Funkcję organisty pełniłem do 2004 r. Teraz jestem na emeryturze – mówi pan Leon. ...
Agnieszka Wawryniuk