Cenne przestrogi
Prawie w każdym aucie można zauważyć znaczek lub plakietkę z patronem kierowców, ale jak mówi instruktor nauki jazdy Zdzisław Kozłowski, sam obrazek nie wystarczy. - Pełny bak i olej w silniku to również za mało. Trzeba mieć przede wszystkim olej w głowie - zaznacza na wstępie rozmowy.
Lista grzechów polskich kierowców jest bardzo długa. Jednym z głównych jest nadmierna prędkość. Większego wrażenia nie robią już na nas ani zdjęcia rozbitych samochodów, ani przydrożne krzyże przypominające o czyjejś śmierci, ani apele policji. Na jednym z kursów prawa jazdy mój brat usłyszał: „Pamiętajcie, tego, kto szybko jeździ, zawsze powoli niosą”. Do dziś powtarza to zdanie bardzo często. Jeden z humorystycznych tekstów krążących w internecie przestrzega, że św. Krzysztof jeździ z nami do momentu, gdy nie przekraczamy 120 km/h. Potem swoje miejsce oddaje św. Piotrowi. Coś w tym chyba jest.
Coraz częściej apele o bezpieczną jazdę słyszy się także w kościołach. Kapłani nie ograniczają się tylko do poświęcenia pojazdów i pobłogosławienia ich użytkowników. Przypominają, że wykroczenia drogowe są wyrazem braku poszanowania prawa Bożego. Dekalog zabrania zabijać i wzywa do miłości bliźniego. – Także za kierownicą trzeba być człowiekiem i chrześcijaninem. Poruszając się po drogach, musimy postępować w zgodzie z sumieniem – tłumaczy ks. dr Marian Midura, krajowy duszpasterz kierowców. ...
AWAW