Komentarze
Łuski złudzeń

Łuski złudzeń

Przyznaję, że nie bardzo mogę się rozeznać w postawie naszych rządzących, którzy po katastrofie malezyjskiego samolotu jakby się obudzili z jakiegoś nie tyle snu, co uśpienia. Prezydent Bronisław Komorowski ufa, że teraz „niektórym kręgom politycznym spadną z oczu łuski złudzeń”.

Czyżby należało to interpretować, że łuski spadły też samemu panu prezydentowi? Jeśli tak, to brawo. Ale dotyczy to chyba wyłącznie boeinga. Bo już przypadek Smoleńska to zdecydowanie inna kwestia. Wtedy (jeszcze: pełniący obowiązki) Bronisław Komorowski twierdził, że „Mamy [...] prawo podnieść dumnie wysoko głowy”, bo „państwo polskie w obliczu dramatu katastrofy pod Smoleńskiem i jej skutków zdało egzamin”.

Normal
0

21

false
false
false

PL
X-NONE
X-NONE

MicrosoftInternetExplorer4

Zaufanie do cynicznie prowadzonego przez Rosję śledztwa potwierdzały też inne słowa (już prezydenta) Komorowskiego: „Sugeruję, żeby nie odrzucać raportu MAK tylko dlatego, że to nie my go napisaliśmy”. Wszystkich, którzy uważali inaczej, zaklasyfikowano jako oszołomów i zwolenników wojny z Rosją. Wszak – dołączał do chóru premier Donald Tusk – „ze wszystkich dotychczasowych informacji wynika, że strona rosyjska w każdej ze spraw, gdzie potrzebna była współpraca, wykraczała in plus poza zapisy konwencji”. W ocenie rządzących śledztwo smoleńskie przeprowadzone więc było starannie i z całą dokładnością oraz zachowaniem wszelkich procedur. Nie tylko zaakceptowali perfidny raport Anodiny, ale nawet mu przyklasnęli, uznając badanie katastrofy za satysfakcjonujące. Pijany generał Błasik, wina pilotów, telefon braci Kaczyńskich – to w zasadzie wiedzieli od samego początku, bez śledztwa. Cała nasza rządowa świta, która dzisiaj krytycznie ocenia poczynania Władimira Putina i jego służb, w kwietniu 2010 r. piała z zachwytu nad potęgą polsko-rosyjskiej współpracy i przyjaźni. Pamiętamy przecież słowa ówczesnej minister zdrowia, a dziś marszałek sejmu Ewy Kopacz: „Przekopywano z całą starannością ziemię na miejscu tego wypadku na głębokości ponad jednego metra i przesiewano ją w sposób szczególnie staranny”. Jak staranny, można było zobaczyć jeszcze długo potem.

Trudno nie dziwić się też temu, że domagające się dziś badania wraku i ciał polskie elity po katastrofie smoleńskiej uznały to za kwestie nieistotne. Ustami rzecznika rządu przekonywano, że wrak niczego do śledztwa nie wniesie, usprawiedliwiano bylejakość sekcji zwłok. Teraz ci sami ludzie mają diametralnie inne poglądy.

Nie wołają już: „jaki samolot, taki zamach”, nie śmieją się z wypowiedzianych w Gruzji słów prezydenta Lecha Kaczyńskiego: „Wiemy świetnie, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, a później może i czas na mój kraj, na Polskę!”, a nawet, o zgrozo! przebąkują o niecnych Putinowskich planach wobec Polski.

Wydaje się, że dla sprawujących dziś w Polsce władzę kwestia smoleńska jest sprawą zamkniętą. Czy wobec tego ci, którzy mają nadzieję, że tragedia boeinga pomoże też w śledztwie tupolewa, ufają nadaremnie? Nadzieja, jak wiadomo, umiera ostatnia.

A co do parafrazy panaKomorowskich słów dotyczących Gruzji, to czy nie można by rzec: „Jaki patriotyzm, takie śledztwo”?

/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-qformat:yes;
mso-style-parent:””;
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin-top:0cm;
mso-para-margin-right:0cm;
mso-para-margin-bottom:10.0pt;
mso-para-margin-left:0cm;
line-height:115%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:”Calibri”,”sans-serif”;
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;
mso-bidi-font-family:”Times New Roman”;
mso-bidi-theme-font:minor-bidi;}

Anna Wolańska