Region
Źródło: DK
Źródło: DK

Walka o ceny

Od 19 do 22 lipca sadownicy blokowali drogę krajową nr 19 w Kózkach, tuż przed mostem na Bugu. Rolnicy z gmin Platerów, Sarnaki i Konstantynów wyszli na ulicę z powodu drastycznie niskich - w ich ocenie - cen skupu porzeczek, wiśni i jabłek przemysłowych.

Oczekiwali przede wszystkim wprowadzenia kontroli państwa nad cenami owoców w formie ustanowienia ceny minimalnej pozwalającej przynajmniej na pokrycie kosztów produkcji, ograniczenia importu owoców do czasu wyczerpania rezerw krajowych oraz zorganizowania przez rząd skupu interwencyjnego.

Normal
0

21

false
false
false

PL
X-NONE
X-NONE

MicrosoftInternetExplorer4

Wśród producentów owoców nie brakowało takich, którzy mówili o zmowie cenowej przetwórców, zarzucając im stosowanie dumpingu. – Karygodne jest to, że zakłady przetwórcze pobrały duże dotacje i z funduszów unijnych, i z krajowego budżetu. W zamian za to stosują dumping, co jest karalne,  i sprowadzają towar z zagranicy, np. wiśnie z Serbii i Węgier. Jeżeli dostali polskie pieniądze, to powinni zagospodarować polski produkt – mówił Olgierd Religioni, producent owoców z Klimczyc.

Problem rolników to przede wszystkim nieopłacalność produkcji. Obecnie za czarną porzeczkę skup płaci 0,3-0,4 zł za kg, a za wiśnie 0,5-0,9 zł, kiedy koszt produkcji szacowany jest na ok. 2 zł za kg. Poza stratami, jakie sadownicy poniosą w roku bieżącym, pozostaje jeszcze pytanie: skąd wziąć pieniądze na dalszą pielęgnację upraw?

Jak żyć?

W poniedziałek, 21 lipca, z protestującymi spotkała się podsekretarz stanu w ministerstwie rolnictwa Zofia Szalczyk. Spotkanie miało dość burzliwy przebieg. Na początku, w imieniu ministra Marka Sawickiego, zaprosiła delegację protestujących na rozmowy do Warszawy. Następnie poinformowała, że nie ma szans na przeprowadzenie skupu interwencyjnego, ale minister jest skłonny partycypować w kosztach rekompensat, pod warunkiem, że połowę kosztów pokryją gminy. Propozycja została przyjęta gromkim śmiechem.

Protestujący zarzucali Z. Szalczyk nieprzygotowanie do spotkania i nieznajomość postulatów. Przedstawicielka ministerstwa podkreśliła, że nie jest możliwe ani wprowadzenie cen minimalnych, ani ograniczenie importu owoców z innych krajów, ponieważ – aby spełnić takie postulaty – Polska musiałaby zrezygnować z członkostwa w UE. Poinformowała również, że na wniosek ministra UOKiK sprawdza, czy doszło do zmowy cenowej. Z. Szalczyk zaznaczyła, że problemem jest nie tylko kwestia bieżącej sytuacji, ale też przyszłości tutejszych gospodarstw. Zasugerowała, by sadownicy łączyli się w grupy producenckie. Dialog między protestującymi a wiceminister Zofią Szalczyk trwał ponad dwie godziny.

Rozmowy w ministerstwie

22 lipca w siedzibie ministerstwa rolnictwa Marek Sawicki spotkał się z przedstawicielami Komitetu Producentów Owoców. Protestujący wydelegowali do Warszawy 12 przedstawicieli na czele z wójtem Platerowa Jerzym Garuckim – przewodniczącym komitetu protestacyjnego i Grażyną Kasprowicz – przewodniczącą rady powiatu Łosickiego.

M. Sawicki przedstawił możliwe środki pomocowe. Mogłyby być one zastosowane w ramach tzw. pomocy de minimis, na którą nie jest potrzebna zgoda Komisji Europejskiej (do 15 tys. euro na jedno gospodarstwo w okresie trzech lat). Przedstawił również propozycję trwałego rozwiązania, jakim będzie utworzenie funduszu ubezpieczenia od ryzyka rynkowego.

Nowe rozwiązania

Pod koniec czerwca przygotowano założenia do projektu ustawy powołującej specjalny fundusz, z którego będą wypłacane rekompensaty dla rolników w przypadku znacznego spadku ich dochodów. Według założeń, z funduszu mają być wypłacane rekompensaty dla rolników, których dochody spadną o ponad 30% średniego rocznego dochodu z ostatnich trzech lat np. z powodu obniżki cen produktów rolnych, wywołanej m.in. przez spekulacje rynkowe.

Zdaniem Sawickiego trudna sytuacja sadowników, którzy protestują i skarżą się na drastycznie niskie ceny skupu owoców miękkich, spowodowana jest przez przemysł przetwórczy, który, korzystając z unijnych pieniędzy, zmodernizował swoje zakłady, ale nie chce zawierać umów kontraktacji i wywiera presję na mało zorganizowanych rolników, oferując im niskie ceny. Powiedział też, że w Programie Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2015-2020 unijne środki zostaną przeznaczone nie na pomoc dla zakładów przetwórczych, ale na dofinansowanie inwestycji w grupach producenckich, które będą mogły wybudować chłodnie czy tłocznie i przechować owoce do czasu zwyżki cen.

DK