Gdy ręka świerzbi, żeby oddać!…
Ktoś cię bije, oszukuje, wykorzystuje, a ty pozwól mu na to - i jeszcze zachęć, aby dalej to robił! Przecież to głupota! Taka postawa - jak mówią - stoi w sprzeczności z elementarnym poczuciem sprawiedliwości, godności. Jak zatem to wszystko rozumieć?
Odpowiedź nie jest łatwa. Pokory nie można mylić z tchórzostwem, naiwnością, cierpiętnictwem, masochizmem czy służalczością! Jej fundamentem jest rozpoznanie i przyjęcie prawdy o sobie, drugim człowieku, akceptacja celu, jaki został przed nami wyznaczony przez Stwórcę. Zasadą organizującą życie ucznia Jezusa jest miłość – co do tego nie ma wątpliwości. Ona jest podstawowym kryterium naszego działania – i to uczyńmy punktem wyjścia niniejszych rozważań.
Pokorny nie znaczy: naiwny
Miłość zaś nie może oznaczać akceptacji zła. Nawet jeśli domaga się nadstawienia przysłowiowego drugiego policzka, nie znaczy to, że otrzymany cios jest czymś normalnym i dobrym. Przyjęte w ten sposób cierpienie o tyle ma sens, o ile sprawia, że w agresorze dokonuje się przemiana – że dzięki mojej postawie coś zrozumie, opamięta się. ...
Ks. Paweł Siedlanowski