Opinie
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Nie daj się naciągnąć

Konsumenci trzeciego wieku rzadko walczą o swoje prawa, niechętnie składają reklamacje i czytają umowy, a przedsiębiorcy często wykorzystują ich ufność. Jak nie dać się wykorzystać i czy można wyplątać się z sideł zastawionych przez firmy sprzedaży bezpośredniej?

Kilka miesięcy temu pani Sabina, emerytka, wzięła udział w pokazie garnków. Przedstawiciel firmy zadzwonił do niej, zapraszając do jednego z hoteli. - Było bardzo sympatycznie. Nie zabrakło żartów i lampki szampana, degustacji zdrowej żywności, a wśród uczestników spotkania losowano nagrody. Zwieńczeniem prezentacji miał być występ znanego aktora i parodysty - opowiada kobieta.

Dodaje, iż z tego powodu po efektownym pokazie jego uczestnicy byli namawiani do szybkiego podpisywania umów na zakup garnków. Pani Sabina przyznaje, że zainteresowanie było spore, gdyż klienci, głównie emeryci, zostali wręcz zauroczeni przez przedstawicieli firmy, którzy podkreślali, iż gotowanie w prezentowanych naczyniach ma zbawienny wpływ na zdrowie. – Poznaliśmy ceny proponowanych produktów, ale po podpisaniu umów sprzedający nanosił na nie poprawki. To spowodowało horrendalny wzrost ceny, która już na początku nie była mała, ale czego nie robi się dla własnego zdrowia – tłumaczy pani Sabina. I na dowód pokazuje swoją umowę. Widać na niej wyraźnie, że pierwotna kwota 2,1 tys. zł została poprawiona na 3,1 tys. zł, w dodatku sprzedawca dopisał jeszcze „+800 zł”. W rezultacie cena produktu w stosunku do proponowanej podczas pokazu wzrosła niemal dwukrotnie – z 2,1 tys. zł do 3,9 tys. zł plus odsetki. Garnki miały być spłacane w 36 oprocentowanych ratach. Zafascynowana profesjonalnym pokazem i poganiana przez sprzedawcę, „bo przecież aktor za chwilę wystąpi”, wzięła pozmienianą przez akwizytora umowę z dopisanymi kwotami. ...

MD

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł