Rozmaitości
Źródło: MORGUEFILE
Źródło: MORGUEFILE

Lepiej chuchać na zimne

Na wsi zawsze jest coś do zrobienia. Zwierzęta w oborze nie znają pojęć takich jak urlop czy pory roku. Trzeba zebrać ziemniaki, naprawić maszyny czy pociąć drzewo na opał - wylicza Tomasz, właściciel gospodarstwa sadowniczego, absolwent Akademii Rolniczej w Lublinie.

Dodaje, iż, owszem, zimą obowiązków jest nieco mniej, ale do wypadków dochodzi wyjątkowo często. Wielu tragedii da się jednak uniknąć. - Wprawdzie wpływu na warunki atmosferyczne nie mamy, ale możemy przygotować się do pracy w tak niesprzyjających okolicznościach - podkreślają inspektorzy KRUS.

Gospodarstwo Tomasza należy do wzorcowych. Na wsi mówią, że nie tylko najnowocześniejsze i najładniejsze, ale i najbezpieczniejsze. Murowana obora, podwórko wyłożone kostką, strefa gospodarcza wyodrębniona od mieszkalnej. – Jednak i mnie nie ominął wypadek. Na szczęście skończyło się tylko na złamanej ręce i urazie stopy – opowiada rolnik. – Zgubił mnie pośpiech i – aż wstyd przyznać – bałagan. Pracowałem przy rozbiórce komórki. Zamiast sprzątnąć od razu stare deski, stwierdziłem, że zrobię to jutro. Na drugi dzień, kiedy biegłem do obory, zaczepiłem się o nie. W nocy spadł śnieg, przez co nie mogłem złapać równowagi. Nie dość, że zraniłem się w stopę gwoździem wystającym z listwy, to jeszcze upadłem tak niefortunnie i złamałem rękę. Na kilka dobrych tygodni zostałem uziemiony: gips i uraz nogi wyłączyły mnie na długi czas z pracy. Od tamtej pory wziąłem sobie do serca powiedzenie: co masz zrobić jutro, zrób dzisiaj – podkreśla rolnik.

Niebezpiecznie na własnym podwórku

Marek Zając, kierownik samodzielnego referatu, rehabilitacji i orzecznictwa lekarskiego Placówki Terenowej Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego w Siedlcach, przyznaje, że do większości wypadków w gospodarstwach rolnych dochodzi na skutek nieprzestrzegania elementarnych zasad bhp, tj. nieodpowiedniej organizacji miejsca pracy, braku dbałości o porządek w obejściach, nieodpowiedniego lub zabrudzonego obuwia, złego stanu nawierzchni podwórzy i ciągów komunikacyjnych, a także nieprawidłowego sposób wchodzenia lub schodzenia z maszyn i urządzeń rolniczych i drabin. – Może to zabrzmi zaskakująco, lecz do nieszczęśliwych zdarzeń dochodzi głownie na podwórzu i w budynkach gospodarczych, przeważnie na płaskiej powierzchni oraz na schodach i drabinie – tłumaczy inspektor. Przykłady można mnożyć. Jeden z rolników niósł wiadro z gorącą wodą z domu do obory. Nagle poślizgnął się na zaśnieżonej, pochyłej i nieutwardzonej powierzchni. Przewrócił się, doznając obrażeń lewej ręki. W takich samych okolicznościach ucierpiała młoda kobieta. Tym razem skończyło się na urazie kolana. Mniej szczęścia miał inny gospodarz, który, stojąc na korytarzu paszowym, podsuwał bydłu łopatą pożywienie do żłobu. Wystarczyła chwila nieuwagi, by stracił równowagę. Następnie poślizgnął się na resztkach karmy, upadł, uderzając głową o kant betonowego żłobu. – Wydawać by się mogło, że do największych tragedii w rolnictwie dochodzi podczas żniw. Tymczasem, jak pokazują przykłady, zimą czarne statystki również utrzymują się na wysokim poziomie. Przyczyny są różne, ale można zauważyć powtarzalność pewnych zdarzeń w określonych grupach wypadkowych – dodaje M. Zając.

Upadki chodzą po ludziach

Najwięcej jest upadków. Stanowią one niemal połowę wypadków w rolnictwie. Od początku 2014 r. na terenie województwa spośród 2,3 tys. zgłoszonych do KRUS zdarzeń aż 871 stanowią upadki. Na terenie działanie siedleckiej PT KRUS odnotowano ich 225, w tym jeden z nich zakończył się śmiercią. Skutkiem są też urazy rąk, nóg i kręgosłupa.

Jakie są przyczyny upadków? Przede wszystkim zły stan nawierzchni podwórzy, bałagan w obejściu, pomieszczeniach gospodarczych i produkcyjnych, nieprawidłowy sposób wchodzenia i schodzenia z maszyn rolniczych, zbyt wysokie i nieoznakowane progi, niestosowanie drabin i podestów do pracy na wysokości, brak poręczy i barierek przy schodach. – Kilka lat temu niektóre media z ironią informowały, że KRUS nauczy rolników, jak prawidłowo schodzić i wchodzić po drabinie. Tymczasem nie ma w tym nic śmiesznego. Bowiem drabina to tylko z pozoru sprzęt prosty w obsłudze. Okazuje się, że co czwarty wypadek, jaki zdarza się w rolnictwie, to następstwo upadku, potknięcia się i poślizgnięcia na drabinie – zauważa Tomasz, właściciel gospodarstwa sadowniczego.

Ryzykanci w trampkach

Rolnicy wciąż nie dostrzegają niebezpieczeństwa, jakie niesie za sobą brak odpowiedniego obuwia. Inwestują w nowoczesny sprzęt, zapominając o podstawowych zasadach bhp. Tymczasem ta ignorancja może doprowadzić do poślizgnięcia, upadku, a w konsekwencji do groźnych urazów nóg czy rąk. Od lat podczas specjalnych szkoleń KRUS stara się to uświadamiać właścicielom gospodarstw, apelując o zaopatrzenie w obuwie, które zagwarantuje bezpieczne wykonywanie prac w obejściu, przy obrządku zwierząt, obsłudze maszyn.

Jak powinny wyglądać buty do codziennych prac w gospodarstwie? Przede wszystkim muszą przylegać do kostki i mieć protektorowaną podeszwę, która zmniejszy niebezpieczeństwo poślizgnięć. Trzeba również pamiętać o czyszczeniu butów z błota. Ma to istotne znaczenie dla bezpieczeństwa, zwłaszcza przy wchodzeniu na szczeble drabiny czy schodki ciągnika.

Rolnik powinien mieć co najmniej trzy rodzaje obuwia roboczego. Po pierwsze w każdym gospodarstwie powinny znaleźć się popularne gumofilce, czyli gumowe ocieplane buty mające dobre właściwości termoizolacyjne. Ich struktura powoduje, że kontakt z zimną wodą nie schładza natychmiast stóp. Z kolei charakteryzujące się twardą zelówką i obejmujące kostkę sznurowaną cholewką trzewiki zapewnią stabilność i ochronią przed poślizgiem. Przydadzą się również kalosze wykonane z gumy lub PCV, dzięki czemu rolnik uniknie zamoczenia nóg. Dodatkowy protektor podeszwy na kształt bieżnika traktorowych opon zapewni stabilność i właściwy współczynnik przyczepności.

Ostrożnie z maszynami

Z danych Placówki Terenowej KRUS w Siedlcach wynika, że drugą grupą wypadków, do których najczęściej dochodzi w gospodarstwach, są nieszczęśliwe zdarzenia podczas obsługi zwierząt gospodarskich. Od początku roku zgłoszono ich aż 72.

Przyczyną wielu tragedii jest też niezachowanie ostrożności przy obsłudze maszyn. Od stycznia do października odnotowano w te grupie 52 wypadki. – Zimą rolnicy pracują piłami tarczowymi, tzw. krajzegami. To nadal jedno z najbardziej niebezpiecznych urządzeń w gospodarstwie, a gdy do tego nałożą się trudne warunki pogodowe – o wypadek nietrudno – ostrzega kierownik samodzielnego referatu prewencji rehabilitacji i orzecznictwa lekarskiego siedleckiej KRUS, przypominając, że teren, na którym stoi krajzega musi być równy, oczyszczony ze śniegu i zabezpieczony przed poślizgnięciem. Konieczne są przerwy na uprzątnięcie np. pociętego drzewa czy trocin. Pamiętać należy również, że przy niskich temperaturach osłaniające przed mrozem rękawice są powodem pochwyceń rąk przez tarcze piły. Należy także zadbać, aby odzież była dobrze dopasowana, a mankiety rękawów zawsze zapięte.

Czas na zdrowie

Zima to także czas, który warto wykorzystać na regenerację sił i zadbanie o zdrowie, by móc pracować efektywnie i bezpiecznie. KRUS zgodnie ze swym ustawowym obowiązkiem zapewnia rolnikom uprawnionym do świadczeń możliwość korzystania z rehabilitacji leczniczej. Jest ona organizowana w formie 21-dniowych turnusów, prowadzonych we własnych centrach rehabilitacji rolników lub ośrodku szkoleniowo-rehabilitacyjnym KRUS. Każdego roku z tej formy podratowania zdrowia korzysta ok. 14 tys. osób. Jednak przysługuje ona nie częściej niż co 12 miesięcy. – Oczywiście okres oczekiwania na ponowne skierowanie można skrócić, a sam pobyt na turnusie wydłużyć, pod warunkiem że wymaga tego stan zdrowia. Świadczenie jest przyznawane na wniosek lekarza. W dokumentacji powinny znaleźć się niezbędne badania zlecone przez specjalistę – tłumaczy M. Zając. – Wypełniony formularz, który zachowuje ważność przez sześć miesięcy, rolnik składa osobiście lub wysyła pocztą w oddziale regionalnym lub placówce terenowej KRUS. Następnie podania są oceniane i akceptowane przez lekarza – regionalnego inspektora orzecznictwa lekarskiego KRUS – dodaje.

Pierwszeństwo mają osoby, których potrzeba rehabilitacji jest uzasadniona następstwem wypadku przy pracy rolniczej. Za pobyt na turnusie właściciele gospodarstw nie płacą.

– W wolnych chwilach zachęcamy do zapoznania się z zasadami ochrony zdrowia i życia i innymi materiałami popularyzatorskich znajdującymi się na stronie www.krus.gov.pl, w zakładce „prewencja”. Rolników i ich rodziny zapraszamy do udziału w działaniach KRUS organizowanych przez cały rok. Informacje o szkoleniach, konkursach, pokazach bezpiecznego sprzętu, odzieży ochronnej można znaleźć na stronie www.wydarzenia-prewencyjne.krus.gov.pl – tłumaczy kierownik samodzielnego referatu, rehabilitacji i orzecznictwa lekarskiego PT KRUS w Siedlcach


Jak przygotować się do zimy?

Marek Zając – KRUS w Siedlcach

Aby zminimalizować ryzyko wypadku, rolnik powinien przygotować gospodarstwo do zimy. Przede wszystkim należy uporządkować podwórko, wyrównując nierówności powierzchni, oraz uprzątnąć z niego wszelkie zbędne przedmioty – gdy spadnie śnieg, będzie to trudne do wykonania. Trzeba sprawdzić oświetlenie w budynkach inwentarskich i składowych oraz na zewnątrz, gdyż ranne i wieczorowe obrządki wykonuje się, kiedy na dworze jest ciemno. Brak dostatecznego oświetlenia zawsze utrudnia wykonywanie np. obrządku i rodzi zagrożenia. Gospodarz powinien także przygotować suchy piasek, który idealnie sprawdzi się przy zabezpieczaniu śliskich powierzchni na podwórku. Dobrym rozwiązaniem będzie też zadaszenie schodów wejściowych, bowiem oblodzone schody są miejscem, gdzie dochodzi do upadków. Rolnicy winni pamiętać także o odpowiednim obuwiu. Najlepsze będzie to na protektorowanej podeszwie i dobrze przylegające do nogi. Natomiast, kiedy korzystamy z dróg publicznych, warto zadbać o stan techniczny ciągnika i innych maszyn rolniczych, w szczególności o prawidłowe oświetlenie. Należy też pamiętać, że od 1 września każdy pieszy idący po zmierzchu poza obszarem zabudowanym musi mieć na sobie odblaskową odzież lub opaskę. Rolnicy muszą mieć świadomość, że przyczynami większości wypadków, a więc i związanych z nimi cierpień, kosztów leczenia i wręcz tragedii, są właśnie takie banalne powody. Obserwując od wielu lat warunki pracy na naszej wsi, mam głębokie przeświadczenie, że prosta przezorność oraz zachowanie podstawowej ostrożności wyeliminowałoby wiele tragicznych zdarzeń.

Jolanta Krasnowska