Przypomnieć tradycje, zacieśnić przyjaźń
Przypomniało o tym Koło Regionalne z Białej, które zorganizowało spotkanie pn. Jesienne ludowe śpiewanie. - Jak to niegdyś bywało? Ano, po pracach polowych zaczynał się czas długich, jesienno-zimowych wieczorów. Wtedy ożywiała się praca w chałupach: tkanie, przędzenie, darcie pierza, wyszywanie płócien na wiano, robienie swetrów. Były to zajęcia żmudne, czasochłonne, gospodynie pomagały sobie nawzajem.
Spotkania okraszane były bajdami, żartem, śpiewem, często kończone poczęstunkiem i potańcówką – opowiadała Irena Pawlina- Ochnio. – To była ważna forma życia towarzyskiego, rozrywki na wsi, która integrowała społeczność wiejską. Poza tym dawała możliwość obserwacji umiejętności i pracowitości panien, przy tym była okazją do zalecania się do tych najzaradniejszych. Ta, co umiała prząść, tkać, piec chleb – gotowa była do zamążpójścia – snuła opowieść pani Irena.
Spotkanie pełne wigoru
I to wszystko było w Białej. Do sali gimnastycznej Zespołu Szkół zjechały się zespoły z sąsiedztwa bliższego i dalszego. W gronie gości znalazły się: Wrzos z Kąkolewnicy, pełen wigoru zespół teatru O…Jo…Joj z Białki, prowadzony przez Stowarzyszenie „Kołowrotek”, Zespół Wokalny Towarzystwa Regionalnego z Woli Osowińskiej, chór Radzyniacy, Stowarzyszenie Ziemi Branickiej i Białe Róże z Białej.
– Chcemy przypomnieć tradycje i zacieśnić więzi przyjaźni – mówiła witając gości Hanna Gołoś, nawiązując do słów odśpiewanej wcześniej piosenki „Niech wam, najmilejsi, dobrze z nami będzie, niech się nasza przyjaźń mocną nicią przędzie”.
Popisy artystyczne podziwiali m.in. wójt gminy Radzyń Wiesław Mazurek, przewodniczący rady gminy Janusz Golec, sołtys Białej Stanisław Adamowicz.
Nie zabrakło zupy z dyni
Zespoły przedstawiły przygotowane przez siebie programy. Dominowało – jak w tytule spotkania – śpiewanie, ale nie zabrakło też przysłów, miejscowych legend, tańców i przysmaków tradycyjnych, ale często o wyrafinowanym smaku. Zupa z dyni, pierogi z kaszą gryczaną, desery z owoców, kotlety z płatków owsianych, pieczywo, sosy – pieściły podniebienia jurorów. Z wyborem najsmaczniejszej jury pod przewodnictwem Elżbiety Stasiowskiej miało spory problem, bo wszystkie smakowały wyśmienicie.
Anna Wasak