Opinie
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Wiara czyni cuda

W Wigilię nie dzwoniłam z życzeniami, tylko stanęłam z opłatkiem w drzwiach. Dziś myślę, że musiałam stracić siostrę, by zrobić w swoim sercu i życiu przestrzeń Bogu. A kiedy On jest na pierwszym miejscu, wtedy wszystko staje na właściwym… Trzeba Mu tylko zaufać!

Mimo że Boże Narodzenie świętuje od 64 lat, jeszcze nigdy nie czekała na Wigilię tak jak teraz! - Przez dziesięciolecia wydawało mi się, że Pan Bóg o mnie zapomniał. Szykowałam się na śmierć, a ona nie nadchodziła. Dziś wiem, że Opatrzność dawała mi czas, bym w końcu zrozumiała, czym są prawdziwe: miłość, wiara i nadzieja - wyznaje bohaterka tekstu.

Bogusława, z urodzenia Podlasianka, od 40 lat mieszkanka miasta stołecznego Warszawa. Historia jej życia nieprzypadkowo gości w świątecznym numerze naszego tygodnika. Kobieta opowiada ją – co akcentuje – ku przestrodze, ale przede wszystkim z życzeniem, by błogosławieństwo, jakiego doświadcza na co dzień, stało się udziałem wszystkich żyjących, aby każdy człowiek mógł narodzić się na nowo przemieniony dotykiem Bożej miłości.

– Nigdy nie jest za późno, by zacząć od początku. Tyle że odkładanie nawrócenia na bliżej nieokreśloną przyszłość, przynosi zazwyczaj skutek odwrotny od zamierzonego. Jeśli sumienie kruszeje za sprawą dotyku łaską, trzeba iść za wewnętrznym głosem, powierzyć się Jezusowi, a On już wskaże odpowiedni kierunek. Przed nami Boże Narodzenie – przypomina. – W dzień Wigilii całe niebo z zastępami wszystkich świętych spieszy nam na ratunek. Można uprosić tak wiele łask dla tych, których kochamy. Nie marnujmy szansy, bo nikt z nas nie wie, kiedy przyjdzie śmierć, a wraz z nią moment spotkania z wychodzącym nam naprzeciw Bogiem – podpowiada. ...

Agnieszka Warecka

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł