Region
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Rozwój czy upadłość?

Pracownicy siedleckiego Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej zaalarmowali, że firmie grozi likwidacja. - Nie jest prawdą, iż z winy miasta inwestor nie może zrealizować swoich zamierzeń - odpowiedział Paweł Mazurkiewicz, rzecznik prasowy urzędu miasta.

Właściciel spółki - firma Retail Provider - nie chce wypowiadać się w sprawie sytuacji w przedsiębiorstwie.

Przypomnijmy: firma Retail Provider, która nabyła teren, oraz pracownicy i zarząd spółki PKS chcieli najpierw zmodernizować obecny dworzec. Pomysł okazał się jednak niemożliwy do zrealizowania, bowiem aktualny plan zagospodarowania przestrzennego przewiduje wybudowanie w rejonie ulic Armii Krajowej, Świętojańskiej oraz Sienkiewicza obiektów kultury. Inwestor postanowił więc zabiegać w samorządzie o zmianę planu, aby móc rozbudować dworzec i powiększyć go o część handlową. Miasto negatywnie ustosunkowało się do tej prośby. Chce bowiem utworzyć centrum przesiadkowe dla transportu kołowego i kolejowego w sąsiedztwie dworca PKP. Pomiędzy inwestorem a siedleckim samorządem doszło jednak do kompromisu. Firma Retail Provider zrezygnowała z przystanków autobusowych w zamian za zgodę miasta na korektę planu zagospodarowania, która umożliwiałaby budowę obiektu usługowo-handlowego. W lutym ubiegłego roku radni przyjęli uchwałę otwierającą drogę do wprowadzenia proponowanych przez inwestora zmian.

Przewozy wsparte przez handel

Podczas konferencji prasowej zwołanej 14 stycznia pracownicy PKS poinformowali, że według ich wiedzy przedsiębiorstwo znajduje się w trudnej sytuacji. – Przedstawiciel firmy Retail Provider zakomunikował nam, że prawdopodobnie pod uwagę brane jest ogłoszenie upadłości lub inna forma likwidacji – relacjonował Jacek Krupa, przewodniczący jednego ze związków zawodowych pracowników PKS. – Właściciel uzasadnia to tym, że nie może zrealizować tego, co zamierzał od samego początku. Chodzi o uzupełnienie zasadniczej działalności usługami i handlem zarówno na dworcu przy Świętojańskiej, jak i w zajezdni przy ul. Partyzantów. Powiedziano nam, że nie mógł się dogadać z władzami miasta, co do zezwolenia i nie chce już dłużej czekać – dodał J. Krupa.

Według związkowców niezrealizowane inwestycje mogą doprowadzić do likwidacji firmy. – Działalność usługowa miała wspierać działanie przewozowe. Właściciel wielokrotnie podkreślał, że wyciągnięcie z finansowych tarapatów PKS stanie się możliwe, jeśli będą realizowane usługi i handel – podkreśliła Ewa Pieńkowska z zakładowej Solidarności. – Inwestycja na naszym terenie spowodowałaby, że koszty stałe: podatki, opłaty, dzierżawy nie będą obciążały tylko przewozów, ale rozłożyłyby się na inne, nowe rodzaje działalności – uzupełnił Tadeusz Drosio ze związku zawodowego kierowców.

Natomiast podczas sesji rady miasta, która odbyła się kilka godzin wcześniej, wiceprezydent Jarosław Głowacki poinformował, że tereny przedsiębiorstwa już zostały sprzedane: – Sprawdziłem w ewidencji gruntów i działka przy ul. Partyzantów i Kraszewskiego oraz przy ul. Świętojańskiej nie jest własnością PKS – stwierdził J. Głowacki, dodając: – Nowy właściciel chce to dzielić na mniejsze części i jest z nami w kontakcie. Związkowcy jednak twierdzą, że nic nie zostało sprzedane, a trwają jedynie przymiarki. – Do sprzedaży majątku potrzebna jest zgoda walnego zgromadzenia spółki. A takiego nie było – stwierdził T. Drosio.

Nie ma winy miasta

Dwa dni później, 16 stycznia, ze związkowcami spotkał się prezydent Wojciech Kudelski. – Wyjaśniając sytuację, po raz kolejny przypomniał, że procedura planistyczna, a także wnioski o wydanie decyzji o warunkach zabudowy składane przez firmę Retail Provider procedowane są zgodnie z postulatami wnioskodawcy – poinformował P. Mazurkiewicz, rzecznik prasowy urzędu miasta. – Sugestie, jakoby trudności załogi były spowodowane brakiem porozumienia PKS z miastem, są nieprawdziwe. Nie jest prawdą, że z winy samorządu właściciel PKS nie może zrealizować swoich zamierzeń. Po pierwsze, inwestor w chwili zakupu wiedział, jaki jest stan prawny i organizacyjny terenów należących do PKS, którego udziały kupował. Po drugie: zarząd PKS nie złożył w terminie żadnych wniosków ani uwag do projektu planu, którego zapisy kwestionuje. Trzeba również wyjaśnić, iż obowiązujący plan zagospodarowania nie blokuje możliwości korzystania z dworca przy ul. Świętojańskiej, nie zabrania również jego remontu i unowocześnienia – podkreślił P. Mazurkiewicz.

Ustalono również, że aby podjąć dalsze działania w celu ratowania miejsc pracy potrzebne jest spotkanie władz miasta i pracowników PKS z kierownictwem właściciela spółki, czyli firmy Retail Provider. Jej przedstawiciele jednak milczą. – Spółka nie wypowiada się w tej sprawie – odpowiedziała Justyna Prokop z Retail Provider poproszona o komentarz dotyczący sytuacji przedsiębiorstwa oraz propozycji spotkania z prezydentem miasta.

KO