Największa choroba to samotność
Każdy z nas przeżywa różnego rodzaju trudności w swoim życiu. Członkowie Apostolstwa Chorych pragną wszystko ofiarować Panu Jezusowi. Wszyscy mamy małe i większe krzyżyki, żeby je znieść potrzebujemy więzi z Jezusem.
Pragniemy Mu oddawać również dobre rzeczy, które otrzymujemy. Znoszenie cierpienia dokonuje się tylko dzięki relacji z Bogiem, miłości i głębokiemu poznaniu osoby Jezusa.
Początki mogą być trudne. Trzeba to w sobie odpowiednio przepracować…
Każda osoba ma swoją indywidulaną drogę. Doświadczenia dotyczą zresztą nie tylko ciężkiej choroby, najpierw mogą to być nieprzyjemności w relacjach z bliźnimi czy inne trudności naszego życia. Każdy z nas ma swoją drogę ofiarowania. Niektórzy w ogóle nie potrafią jej zaakceptować, inni potrzebują na to wielu lat. Czasem potrzebują oczyszczenia. Są też tacy, którzy od razu odkrywają potrzebę ofiarowania się za innych. Przykładem jest życie Włoszki, bł. Chiary Luce Badano, która w bardzo młodym wieku z wielką pogodą ducha przyjęła ogromne cierpienie.
Ofiarowanie cierpienia za innych to wyższy poziom chrześcijaństwa? Do tego trzeba z pewnością dojrzeć…
Osoby, którym bliska jest taka duchowość nie nazywają tego wyższą formą chrześcijaństwa, bo to jest ich codzienne życie. One każdego dnia oddają swoje cierpienia za Kościół, za kapłanów i za grzeszników. Niedawno pewien ksiądz odchodził do wieczności. Przeżywaliśmy wówczas w archidiecezji katowickiej święcenia biskupie. On cierpiąc, świadomie ofiarował własne cierpienia za nowo konsekrowanych biskupów.
Okazuje się, że z cierpienia może wyjść coś dobrego. ...
Agnieszka Wawryniuk