Komentarze
Presja ma sens!

Presja ma sens!

W sobotę, 21 lutego, widzowie Polsatu News mieli okazję obejrzeć trzeci odcinek programu „Skandaliści”. Tym razem do studia zaproszono Jerzego Urbana.

Na prośbę prowadzącej program dziennikarki Agnieszki Gozdyry gość założył strój przypominający ubiór biskupa. Urban zapytany przez dziennikarkę, jak się w nim czuje, stwierdził: „Bardzo źle. Ja nie lubię dzieci, a pani mi kazała włożyć strój pedofila.

Brak mi tylko krzyża, ja się nie brzydzę, można mi powiesić”. Rozbawiona Agnieszka Gozdyra odpowiedziała: „No chyba nie mamy na wyposażeniu, szczerze mówiąc”. Praktycznie cała audycja stała się okazją do szyderstw z Kościoła.

Miało być skandalicznie i kontrowersyjnie. I było. Rozmowa została przeprowadzona z pozycji kolan – pomimo wątłych braw i salw śmiechu wyselekcjonowanej publiczności program zdominował smutek. Treść konwersacji można sobie podarować – Urban nic odkrywczego nie powiedział. Dyskusja, która jednak rozpoczęła się (głównie na portalach społecznościowych) po emisji programu, po raz kolejny ujawniła z rozpaczliwą wyrazistością poziom mediów i pracujących w nich ludzi, do czego może doprowadzić pogoń za wzrostem oglądalności, także wypaczone osobowości dziennikarzy. Agnieszka Gozdyra była wręcz dumna z prowokacji, którą udało jej się wygenerować: „Jerzy Urban w stroju biskupa, palący papierosa, to wie pan, po prostu taka impreza, długo się wielu osobom nie przytrafi” – stwierdziła, gdy zaproszony gość w studiu odpalał (!) papierosa. Zauroczona sobą nawet nie zauważyła pogardy, jaką cały czas serwował jej skandalista.

Program był rozpaczliwie żałosny. W internecie zawrzało! Ludzie nie dowierzali, że ktoś mógł się posunąć do tak podłej prowokacji. KRRiT otrzymała setki głosów sprzeciwu. Pocieszające jest jedynie to, że protesty widzów przyniosły rezultat: telewizja Polsat zdjęła z anteny „Skandalistów”, zaś zastępca dyrektora Polsat News Roman Kukielak został zawieszony. Los prowadzącej pozostaje nieznany.

Przyzwyczailiśmy się do zdziczenia przestrzeni publicznej, obrażania ludzi wierzących, niekończącej się fali insynuacji, oskarżeń, pomówień. Bardzo często po czasie okazywało się, że były one fałszywe – na procesach uwalniających z oskarżeń trudno jednak zobaczyć przedstawicieli mediów, które podgrzewały emocje i organizowały „obiektywne” oskarżycielskie spektakle. Prawda nikogo nie obchodzi. Na krótko, niczym kubeł zimnej wody, podziałało trzeźwiąco „durczokgate” – okazało się, że flagowy dziennikarz TVN, stacji przodującej w samosądach i demaskowaniu pedofili w sutannach, ma sporo na sumieniu. Do telewizji zapewne już nie wróci, ale nie sądzę, aby orzeźwiający prysznic był skuteczny na dłuższą metę. Trudno jest przestraszyć ludzi, którzy są rozliczani codziennie z oglądalności, medialna konkurencja się wzmaga, kolejne granice tabu są przesuwane – a frankowe raty kredytów trzeba spłacać! Show must go on!

Czy „Skandaliści” wrócą na antenę? Pewnie tak – jak nie w tej, to innej postaci. Gorzej, że ludzie odpowiedzialni za przekaz prawdy i rzetelny opis świata tracą rozeznanie rzeczywistości, przewrotnie zło nazywając dobrem, a dobro złem. Zaczynają się kręcić wokół własnej osi! Pomimo ostatecznego rozwiązania partii Twój Ruch dalej wyrocznią w „Kropce nad i” jest skompromitowany Palikot, nadal temperaturę studyjnych show podnosi poseł Niesiołowski. Garść kadzidła Jerzemu Urbanowi rzuca nawet „Tygodnik Powszechny” roszczący sobie prawa do miana tygodnika katolickiego.

Nieraz trzeba będzie protestować. Wybudzać się z letargu i złudnego przekonania, że nic się nie da zrobić. Można! Presja, jak się okazuje, ma sens.

Ks. Paweł Siedlanowski