Opinie
Jesteśmy dumni z naszego syna

Jesteśmy dumni z naszego syna

Mam wątpliwości, czy za naszego życia poznamy prawdę. Bliscy tych, którzy zginęli pod Smoleńskiem, zasługują na to. A nasz syn, po tej fali oszczerstw, zasługuje na rehabilitację. Bo to był wspaniały chłopak.

Zadzwoniła żona mojego brata, pytając, czy przypadkiem Arek nie poleciał do Katynia. Kiedy potwierdziłam, powiedziała, iż w telewizji mówią, że pod Smoleńskiem doszło do katastrofy, w której rozbił się polski samolot z rządową delegacją na pokładzie.

Czujecie Państwo obecność syna?

LP: Oczywiście. Czasami mam wrażenie – zwłaszcza, gdy mam jakiś kłopot, nad czymś się zastanawiam – że wskazuje nam drogę. Czuję, jakby chciał nam coś powiedzieć.

WP: Zaraz po katastrofie Arek śnił mi się prawie codziennie: coś w razem robiliśmy, gdzieś jechaliśmy. Niestety, to tylko sny. Nigdy już nie porozmawiamy, nie spotkamy się przy świątecznym stole… Nie ma nic gorszego, gdy rodzice muszą pochować swoje dziecko. To nie tak miało być.

LP: Mówi się, że czas leczy rany. Owszem, dzisiaj jest już trochę łatwiej, ale nigdy nie pogodzę się z tym, co się wydarzyło. Ta blizna w sercu pozostanie na zawsze. Długo rozpaczałam po Arku, nie mogłam się z tym pogodzić, nie potrafiłam nawet pomyśleć o nim w czasie przeszłym. Pomógł mi znajomy ksiądz, który odwiedzał nas, gdy jeszcze mieszkaliśmy w Olkuszu. Tłumaczył, że Bóg miał wobec Arka swoje plany, dlatego musimy mu pozwolić odejść. Nie płakać, ale modlić się.

Czasami intuicja podpowiada, że wydarzy się coś złego. Przeczuwaliście Państwo, iż 10 kwietnia tak bardzo zmieni Wasze życie?

LP: Nie, absolutnie nie przypuszczaliśmy, że może wydarzyć się coś złego. Arek latał prawie codziennie, więc nauczyliśmy się z tym żyć. Nie denerwowaliśmy się. Wręcz przeciwnie – wierzyliśmy, że nic złego nie może mu się stać, bo przecież latał z najważniejszą osobą w państwie. A przed każdą podróżą sprawdzane są w samolocie nawet najmniejsze drobiazgi. Syn zadzwonił do nas wieczorem 9 kwietnia, mówiąc, że na drugi dzień rano leci z prezydentem Lechem Kaczyńskim i polską delegacją do Katynia. ...

Jolanta Krasnowska

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł