Wsiąść do dobrego pociągu
Pochodzący z grodu nad Muchawką 85-letni zakonnik przybył na zaproszenie siedleckiego UTW. Podczas dwóch zorganizowanych 15 kwietnia w „Podlasiu” prelekcji sala była wypełniona po brzegi.
Okraszone wspomnieniami siedleckich lat i anegdotami z życia godzinne wystąpienie benedyktyna przerywane było co rusz salwami śmiechu i gromkimi brawami. Nic w tym dziwnego! Kto o. Leona zna i lubi słuchać, dobrze wie, że tym, co zjednuje mu uwagę i sympatię otoczenia, jest wyjątkowe poczucie humoru oraz dystans do samego siebie.
Starość się Panu Bogu nie udała?
– Co miałem kiedyś dobrego? Pamięć! – żartował o. L. Knabit, ustosunkowując się do prośby prowadzącej spotkanie koordynator UTW Krystyny Paczuskiej o świadectwo życia człowieka, który jest na półmetku ósmej dekady, a mimo to – „jak na złość” – wciąż emanuje spokojem i szczęściem. Na dzień dobry podkreślił też, że każda jego wizyta w rodzinnym mieście stanowi wyjątkowe wydarzenie, zaś dodatkową motywacją do życzliwej myśli o Siedlcach jest przypięta do habitu odznaka honorowego obywatela… Życząc słuchaczom „radości i nadziei ze spotkania”, benedyktyn przeszedł płynnie do tematu jesieni życia.
– Tak często słyszy się, że „starość się Panu Bogu nie udała”. Od razu prostuję, że kiedy nie udała się ludziom, to wtedy nie udała się też Panu Bogu; jeśli jednak „wyszła” człowiekowi, to powiodła się i Panu Bogu – podkreślił zakonnik, przypominając, iż każdy wiek ma swoje prawa, a więc w codzienność seniorów wpisane są problemy zdrowotne. „Ma 85 lat i dziwi się, że go boli! A kiedy ma boleć? Jakby nie bolało, oznaczałoby, że już nie żyje…” – żartował, nakłaniając do poszukiwania w każdym położeniu jasnych stron życia. ...
Agnieszka Warecka