Wiatraki dzielą
Akt prawa lokalnego w sobolewskim wydaniu jest prawdopodobnie jedynym tego rodzaju w Polsce i uchwalono go w związku z brakiem unormowań prawnych odnośnie sytuowania przemysłowych instalacji wiatrowych.
– Oczywiście najlepiej by było, gdyby przepisy prawa powszechnie obowiązującego określały w sposób wyczerpujący zasady lokalizacji elektrowni, ale póki co tak nie jest, a mieszkańcy oczekują wyraźnego i jasnego stanowiska swoich przedstawicieli w tym zakresie – tłumaczy Karol Marcinkowski, przewodniczący rady. -Tym bardziej, że mieszkańcy nie chcą elektrowni wiatrowych i wiedzą, iż w takiej sytuacji z uwagi na ich protesty mogą być wydane przez włodarzy decyzje odmowne. Miało to miejsce w kilku gminach naszego powiatu. Tymczasem nasz wójt twierdzi, że działa zgodnie z prawem i nie mógł wydać decyzji odmawiającej lokalizacji elektrowni wiatrowych – dodaje.
Wójt Andrzej Koszutski jest przekonany, że uchwała jest niezgodna z prawem i zostanie odrzucona przez nadzór wojewody. – Rada gminy nie może sobie ustalać tego typu rzeczy, bo od tego są wyższej rangi ustawy – argumentuje wójt.
Prawo po stronie wójta
Budowa siłowni wiatrowej w gminie Sobolew podzieliła lokalną społeczność. Powstało nawet stowarzyszenie „Lepsze Jutro”, którego członkowie sprzeciwiali się budowie wiatraków. Argumentowali to szkodliwością dla zdrowia okolicznych mieszkańców, spadkiem ceny terenów położonych w pobliżu elektrowni wiatrowych oraz negatywnym wpływem na zbiory płodów rolnych. W samorządowej kampanii wyborczej „Lepsze Jutro” wystawiło nawet kandydatkę na wójta gminy oraz ustawową liczbę kandydatów na radnych.
Z Gończyc, gdzie swoją siedzibę miało stowarzyszenie, do różnych instytucji powiatowych i wojewódzkich płynęły skargi na wójta dotyczące lokalizacji siłowni wiatrowych. Organizowano zebrania wiejskie, składano protesty w gminie. Mieszkańcy złożyli nawet 303 uwagi dotyczące umieszczenia w studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania gminy Sobolew zasad lokalizacji elektrowni wiatrowych na terenie gminy, proponując odległość 3 km od siedzib ludzkich. – Niestety, wójt te uwagi odrzucił. Również rada gminy je odrzuciła głosami radnych sprzyjających wójtowi – przypomina K. Marcinkowski.
Prawo było jednak po stronie wójta i wiatrak w Sokole stanął. Pomimo to skargi dalej kierowano do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Ten odpowiadał, że dokumentacyjnie wszystko jest w porządku. W planie jest już budowa kolejnych wiatraków. Sprawą zajmowały się nawet władze centralne Prawa i Sprawiedliwości, gdzie skierowano skargę na wójta gminy, będącego członkiem ugrupowania. W związku z wydaniem pozwolenia na budowę elektrowni wiatrowej, wójtowi Koszutskiemu podziękowano za członkowstwo w partii.
Podczas ubiegłorocznych wyborów mieszkańcy gminy Sobolew ponownie powierzyli pełnienie funkcji wójta Andrzejowi Koszutskiemu. Jednak większość w radzie mają radni skupieni wokół stowarzyszenia „Lepsze Jutro”, a więc przeciwnicy lokalizacji w gminie wiatraków, którzy przegłosowali kontrowersyjną uchwałę.
Wzięli sprawy w swoje ręce
Radni przygotowali projekt uchwały, bazując na stanowisku ministra zdrowia, które mówi, że w zależności od ukształtowania terenu i warunków lokalnych, przemysłowe elektrownie wiatrowe winny być lokalizowane w odległościach od 2 do 4 km od siedzib ludzkich. – Ponadto taką propozycję odległości zawierał poselski projekt ustawy dotyczący elektrowni wiatrowych, który, niestety, nie znalazł poparcia większości w sejmie – mówi przewodniczący rady gminy. Dlatego większość radnych postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i nie patrząc na opieszałość posłów, uregulować sprawę wiatraków w swojej gminie. – Przepisy dotyczące wiatraków nie mówią o ograniczeniach w metrach tylko o hałasie. Elektrownia ma być tak zlokalizowana, żeby nie powodowała hałasu powyżej 50 czy 60 dB w pobliżu budynków. Takie jest prawo. Tylko sejm może uchwalić ustawę o konkretnych odległościach – stwierdza wójt A. Koszutski. I uzupełnia: – Radni mogą wszystko uchwalać, ale muszą się obracać w pewnych ramach prawnych.
Dalej pat
Wojewoda mazowiecki wszczął już postępowanie w celu uchylenia wadliwej uchwały. Nie oznacza to jednak, że przyszłości nie powtórzą się podobne przypadki. – Na bazie antywiatrakowych ruchów zawiązało się całe stowarzyszenie „Lepsze Jutro”. Rozumiem, że radni mogli podjąć taką uchwałę, chociaż niezgodną z prawem. Jestem przygotowany, że podobne uchwały będą w gminie podejmowane, bo taki jest układ sił w radzie. Ja się z nimi nie zgadzam, ale taka jest wola większości – utrzymuje wójt.
Przewodniczący rady jest zdania, że zamiast elektrowni wiatrowych gmina powinna nastawić się na rozwój mikroenergetyki ze źródeł odnawialnych. – Rolą gminy w tym zakresie jest podjąć wszelkie możliwe działania, aby mieszkańcom umożliwić ubieganie się o środki zewnętrzne przeznaczone na rozproszoną energię odnawialną. Jest to też istotne z ekonomicznego punktu widzenia. Energia odnawialna z wiatru jest zdecydowanie droższa niż energia pochodząca ze źródeł konwencjonalnych. Dla statystycznego mieszkańca oznacza to wyższe rachunki za prąd. Alternatywą jest możliwość produkowania energii na własne potrzeby przy wykorzystaniu mikroinstalacji. I taki właśnie prokonsumencki model energetyki odnawialnej uznaje się za priorytet w gminie Sobolew – podsumowuje K. Marcinkowski. Wójt preferuje jednak energię z elektrowni wiatrowych.
Waldemar Jaroń