Ze wspomnień i snów
Lublin - jak wyznaje poeta - to jego pierwsza ojczyna. - To on mnie ukształtował, wychował, miał na mnie bardzo duży wpływ. W tym mieście są moje korzenie, których nigdy nie chciałem i nie chcę wyrywać - podkreśla.
W tomiku pt. „Lublin ze wspomnień i snów” znajdzie się 46 wierszy. Większość z nich to utwory publikowane we wcześniejszych tomikach R. Kornackiego, antologiach i czasopismach literackich. Jednak są też wiersze nowe – sentymentalne wspomnienia z lat młodości i dzieciństwa. Pod utworami wcześniej opublikowanymi poeta umieścił adnotację, w jakim wydawnictwie zostały zamieszczone.
Wiersze będą ilustrowane zdjęciami lubelskiego fotografa Krzysztofa Kuzki, przyjaciela poety. – Będą to w większości czarno-białe stare fotografie z lekką sepią, ale znajdą się tam także dwa zdjęcia współczesnego Lublina – mówi R. Kornacki. Na okładce zobaczymy zdjęcie Lublina z lotu ptaka, a z tyłu książki fotografię i biogram autora.
Sentymentalna podróż
Lublin w wierszach R. Kornackiego, tak jak i w utworach jego ulubionego poety Józefa Czechowicza, jest zaczarowany, baśniowy i liryczny. Międzyrzecki poeta, bo to właśnie w Międzyrzecu – jak podkreśla – zaczął pisać i wydawać wiersze, w utworach nowego tomiku oprowadza nas po „swoim” Lublinie: ul. Królewskiej, przy której się urodził, Katedralnej, Zamojskiej, Lubartowskiej i Krakowskim Przedmieściu. Przenosi nas do Ogrodu Saskiego, Teatru Starego, „Czarciej Łapy” i Majdanka. Odkrywa magię Bramy Krakowskiej i Trynitarskiej. Elementy architektury wplata w sentymentalnie szczere refleksje i tęsknotę za miastem dzieciństwa, które zawsze kojarzy mu się z rodzicami, rodzeństwem i przyjaciółmi z czasów młodzieńczych. Poeta wspomina szkołę średnią i studia, które kończył w Lublinie. W wierszach pisze o sobie, ale pokazuje też innych ludzi, poprzez poezję przemycając życiowe prawdy i morały, m.in. że czas przemija, nasza pamięć ma swoje granice, a życie nie zawsze miło nas zaskakuje.
Sny o Lublinie
R. Kornacki w „lubelskich” wierszach nawiązuje do twórczości swojego mistrza, który zginął w pierwszych dniach okupacji w Lublinie. Miasto to miało bowiem wielki wpływ i na J. Czechowicza, i na R. Kornackiego. – Muszę ocalić ten lubelski ślad – mówi 75-letni poeta. – Kilka publikacji poświęciłem Międzyrzecowi, swojej drugiej ojczyźnie, więc teraz kolej na Lublin – dodaje.
Do kogo autor kieruje swoje wiersze? Przede wszystkim do wiernych wielbicieli jego twórczości, lublinian, a także do międzyrzeczan, którzy byli lub są związani z Lublinem. Znają go, wspominają i odwiedzają oraz kochają, tak jak R. Kornacki, dla którego Lublin zawsze będzie miejscem magicznych, sentymentalnych powrotów.
BZ