Solidarność na fali
Uroczystość poprzedziła Msza św. w kościele św. Stanisława odprawiona w intencji twórców podziemnej rozgłośni. W homilii ks. kan. Sławomir Kapitan, dyrektor Katolickiego Radia Podlasie, przypomniał, w jaki sposób środki masowego przekazu: od druku poprzez radio i telewizję aż do internetu były i są wykorzystywane przez Kościół do głoszenia Dobrej Nowiny o Bogu oraz prawdy o człowieku.
– To pragnienie krzewienia prawdy, choć może bardziej w wymiarze społecznym, towarzyszyło również twórcom podziemnego Radia Solidarność w czasach, kiedy oficjalne media służyły propagandzie – mówił ks. S. Kapitan. I dodał, że poznawanie i głoszenie prawdy jest zadaniem oraz wyzwaniem również dla współczesnych mediów, gdyż jak pisał papież Benedykt XVI, żyjemy w czasach, kiedy „sam wybór staje się dobrem, nowość udaje piękno, a doświadczenie subiektywne zajmuje miejsce prawdy”.
Za cenę zdrowia i życia
Po nabożeństwie uczestnicy uroczystości przeszli przed budynek na ul. Pułaskiego 47. W obecności działaczy niepodległościowej opozycji oraz przedstawicieli samorządu i parlamentu odsłonięcia pamiątkowej tablicy dokonał Tomasz Olko (główny pomysłodawca i organizator podziemnej rozgłośni) oraz Zofia Romaszewska (legendarna działaczka Solidarności, współpracująca z radiem).
– Dziś wielu z nas się wydaje, że to były proste czasy, kiedy wiedzieliśmy, kto jest kto, ale była grupa ludzi, którzy nie zważali na niebezpieczeństwa, na utratę zdrowia, pracy, a nawet życia. Ludzi, którzy prowadzili walkę, dzięki której możemy być dziś w tym miejscu i żyć w takich czasach – powiedział senator Waldemar Kraska. – Może ta walka miała trochę inną ideę, inny cel, może myśleliście, że nasza ojczyzna będzie wyglądała inaczej. Myślę, iż doczekamy tego momentu, kiedy nasz kraj nie tylko takimi tablicami, ale również w inny sposób podziękuje wam za tę walkę. Niejednokrotnie kończyła się ona wyrzuceniem ze studiów, z zakładów pracy. To skutkowało tym, że dziś niektórym ciężko jest żyć – podkreślił parlamentarzysta. I dodał: – Kiedy w senacie słyszę o różnych inicjatywach ustawodawczych, a minister finansów mówi, że nie ma na to pieniędzy, to powiem szczerze, iż jest mi wstyd za państwo, które nie potrafi uszanować i docenić swoich bohaterów, ale myślę, że to się zmieni. Aczkolwiek z roku na rok ubywa tych, którzy walczyli o naszą wolność, o wolność, z której możemy dziś się cieszyć i w takich miejscach jak to w godny sposób uhonorować bohaterów.
Natomiast ks. S. Kapitan, który dokonał poświęcenia tablicy, zaapelował, aby to wydarzenie było okazją nie tylko do wspomnień, ale także refleksji na tym, jak mamy żyć w dzisiejszej rzeczywistości.
Początki niezależnego radia
Dalsza część uroczystości odbyła się w Sali Białej Miejskiego Ośrodka Kultury. Historię podziemnego radia przedstawiła pracująca od kilku lat nad monografią rozgłośni Agnieszka Andrzejewska. – Radio Solidarność stanowiła grupa kilkudziesięciu osób niepowiązanych ze sobą żadnymi strukturami. Działały w różnych regionach, dużych i małych miejscowościach, a nawet w obozach internowania. Nie istniała żadna ogólnopolska sieć czy struktura o nazwie Podziemne Radio Solidarność. Kryły pod nią wszelkiego rodzaju inicjatywy, które były podejmowane w eterze przeciwko stanowi wojennemu i ówczesnej władzy – tłumaczyła historyk.
Pierwsze działania związane z nadawaniem nielegalnych audycji podjęto niezależnie od siebie w kilku miejscach w Polsce już wiosną 1982 r. Jako pierwsze zaczęło funkcjonować w Warszawie Radio Solidarność pod kierownictwem Zofii i Zbigniewa Romaszewskich.
– Jak to się zaczęło w Siedlcach? Naprawdę podziemnie, bo jednocześnie pojawiły się dwie inicjatywy radiowe, których autorzy o sobie nie wiedzieli, pomimo tego, że łączyła je ta sama osoba, czyli Cezary Kaźmierczak – wspominała A. Andrzejewska. Pod koniec 1983 r. Marek Biały dostał propozycję od Bożeny Janiszewskiej (nauczyciela akademickiego ówczesnej Szkoły Rolniczo-Pedagogicznej, zaangażowanego w działalność podziemnej „S”) powołania w Siedlcach radia. Do emisji służył nadajnik o bardzo małej mocy, zasięgu ok. 400 m, wysokości ok. 12 cm, nadający na UKF na III Programie Polskiego Radia, zasilany płaską baterią. Pierwszą audycję nadano 14 czerwca 1984 r. z mieszkania Wiesława Walankiewicza (ul. 11 listopada 16) oraz Ryszarda Żórawskiego (ul. Sokołowska 62). Treść dotyczyła w całości zbliżających się wyborów do rad narodowych i zachęcała mieszkańców Siedlec do ich bojkotu. Natomiast dwa dni później, 16 czerwca, siedlczanie oglądający I Program TVP usłyszeli: „Tu Radio Solidarność Siedlce”. Audycję nadano z budynku przy ul. Pułaskiego 47 (róg Kilińskiego).
Inicjatywa powołania Radia Solidarność wiązała się ściśle z działalnością Siedleckiego Komitetu Oporu Społecznego. Wszelkimi projektami, które powstawały w SKOS, kierowali C. Kaźmierczak oraz T. Olko. Pierwsze próby zorganizowania radia podjął C. Kaźmierczak w pierwszej połowie 1983 r. Najważniejszą sprawą było zdobycie własnego urządzenia nadawczego. W tym celu nawiązał współpracę z Jerzym Gajowniczkiem. – To dzięki niemu udało się przekroczyć naprawdę dużą barierę, aby na antenie TVP można było słuchać naszego radia – podkreśliła A. Andrzejewska. W niedługim czasie nadajnik był gotowy. Od tego momentu sprawy związane z rozgłośnią przejął T. Olko. – Podziemne radio działało do 1985 r. w ramach SKOS, od 1985 do 87 r. w strukturach oddziałowej komisji wykonawczej Solidarności, a potem praktycznie samodzielnie, ale przy bardzo dużej pomocy prof. Tadeusza Kłopotowskiego – przypomniała historyk.
Audycje w czasie „Shoguna”
Radio przygotowało 46 audycji, które nadawano w sumie z ponad 20 mieszkań. Każda z nich była emitowana średnio dwa, trzy razy, a czas jej trwania wynosił od trzech do 11 minut. – Mnie udało się dotrzeć do 42 i pół audycji: 40 jest nagranych dzięki państwu Wołowiczom, dwie odnalazłam w Archiwum Państwowym w Siedlcach, a pół odszukałam w Instytucie Pamięci Narodowej, w dokumentach SB – zdradziła A. Andrzejewska. Audycje były nadawane nieregularnie. Ich częstotliwość zależała od aktualnej potrzeby. W momencie przejścia na fale UKF w ulotkach i w prasie podziemnej pojawiały się informacje o dacie i godzinie emisji.
W lutym 1985 r. siedlecka rozgłośnia nawiązała współpracę z warszawskim radiem „S”. Od tego czasu nadawała nie tylko własne, ale też warszawskie audycje. Wszystkie programy były nagrywane w Warszawie (w mieszkaniach Iwony Marchelskiej, Magdaleny Drewniak, Barbary Mróz) i montowane w Siedlcach. Audycje często były przerabiane i skracane ze względu na bezpieczeństwo emitujących je osób. Programy poprzedzano fragmentem „Murów” Jacka Kaczmarskiego. Po nawiązaniu współpracy z radiem warszawskim audycje zawierały sygnał „siekiera, motyka” grany na flecie przez Janusza Klekowskiego. – To była bardzo ważna postać. Z zawodu muzyk, pracownik Teatru Wielkiego, w radiu był lektorem. Sam nie wpadł, ale z jego powodu zatrzymano mnóstwo osób, bo był bardzo nieostrożny – wspominała Z. Romaszewska.
Audycje nadawano przeważnie na programach o wysokiej oglądalności, jak wiadomości sportowe czy atrakcyjne filmy (np. „Shogun”). Tradycją radia było nadawanie specjalnych programów na święta i Nowy Rok z życzeniami dla członków i sympatyków Solidarności. Nagrania noworoczne emitowano w czasie przemówień wygłaszanych przez przedstawicieli najwyższych władz.
Ostatnią audycję nadano 3 czerwca 1989 r., w przeddzień wyborów do sejmu. Organom ścigania nigdy nie udało się wykryć działalności rozgłośni.
Zespół radia:
Tomasz Olko – szef radia, autor i redaktor audycji, zajmował się nagrywaniem oraz kontaktami z innymi podziemnymi strukturami;
Adam Patoleta – nadawał audycje i wyszukiwał mieszkania do nadawania;
Jerzy Gajowniczek – konstruktor i wykonawca nadajników, zajmował się obsługą techniczną oraz nadawaniem;
Maria i Stanisław Wołowiczowie – montowali i nadawali audycje, prowadzili archiwum, wyszukiwali lokale do nadawania;
autorzy i redaktorzy audycji: Cezary Kaźmierczak, Tadeusz Kłopotowski;
lektorzy: Magda Drewniak, Jadwiga Bruszewska, Iwona Marchlewska, Barbara Mróz, Ewa Sierpińska, Ryszard Burek, Joanna Burek, Jolanta Adamiak, Jacek Kuśmierz, Leszek Baczyński.
HAH