Komentarze
Nie matura, lecz chęć szczera

Nie matura, lecz chęć szczera

Pamiętają Państwo taki skecz z „Teya” o traktorze, co to mu się jedno koło zepsuło? Jest na co narzekać? Oczywiście, że nie ma. Bo na tylko jedno koło zepsute przypadają aż trzy sprawne. Czyli nie ma problemu. Podobną statystykę mamy przy wynikach tegorocznych matur.

26% abiturientów nie zdało. No ale jak pokazuje prosty rachunek, zdało aż 74%. 204,5 tys. młodych ludzi. Jakie to zasilenie szeregów półinteligencji! Czyli sukces. Trzy koła sprawne. No, powiedzmy sobie uczciwie, że sporo tych kół ma np. zdarte opony czy pęknięte dętki, które to felery wyjdą na jaw, jak tylko pojazdy wytoczą się na ulice, ale nie bądźmy małostkowi. Wyczilujmy. Świat się przecież nie kończy na maturze.
Z kronikarskiego obowiązku odnotować należy, że podstawę z języka polskiego zaliczyło aż 98% zdających, a napawającą większość uczniów przerażeniem matematykę 82% absolwentów liceów i 70% absolwentów techników. Czyli też „aż”. To prawie cztery koła sprawne – no, powiedzmy, że w jednym uchodzi powietrze. Ale się dopompuje, dziurkę jakoś załata i będzie git. Co tu marudzić i jakieś malkontenctwo uprawiać, skoro sama ministra od narodowej edukacji – słowami: „drodzy maturzyści, daliście radę” – wyraziła swoje zadowolenie z wyników majowych egzaminów.
Poza tym, jak chce filozof, nie ma skutku bez przyczyny. Załóżmy, że inni widzą przyczynę w Twojej – niezdany abituriencie – lekkomyślności, braku całorocznego albo i kilkuletniego zapału do nauki. Ale nic to (znowu klasyk)! Może nie jest ci pisana naukowa kariera, a zwyczajnie solidny zawód, który nawet zagranicą (pamiętaj jeszcze innego klasyka, a właściwie klasyczkę: wyjazd to szansa, nie dopust Boży) zapewni ci dostatnie życie. Fach to fach.
Póki co – jesteś free, czyli masz nieograniczoną wolność. Twoi rówieśnicy zaczną w października ślęczenie nad książkami od nowa, a ty, który nie zdałeś matury, możesz pojechać np. na Syberię. Albo do Australii czy nawet na Kamczatkę. Rowerem. A może innym stopem? 
Rodzice ci dokuczają? Zrzuć winę na nich. Pamiętasz, jak pożałowali ci na korepetycje, mówiąc, że jeśli tylko zechcesz, to sam sobie doskonale poradzisz? Znajomi szydzą? Niech nie będą tacy mądrzy, im też można zajrzeć w życiorysy. 
Póki co – wycziluj. Czyli uspokój się, wyluzuj. Żal nic tu nie pomoże. Ani łzy. Ani walenie głową w mur. Mury mają to do siebie, że nawet te zmurszałe, twardsze są od łba, który przecież może się jeszcze przydać. Choćby po to, żebyś jednak – jak już ochłoniesz i zrealizujesz podróże swojego życia (Syberia-Australia-Kamczatka) – mógł się trochę pouczyć i zdać za rok. A jeśli należysz do tych szczęśliwców, którzy mogą poprawiać w sierpniu, nie zastanawiaj się. Może trafisz na łagodniejszego egzaminatora?
Że co? Że nie marudzę, nie jęczę, nie szukam winnych i nie zgłaszam planu naprawy? Że tak lajtowo do tego podchodzę? No przecież są wakacje. Dla tych, co nie zdali – też. Poza tym – co ja będę jak kto głupi wyłaziła przed szereg, skoro sama ministra jest taka zadowolona.