Diecezja
Źródło: MK
Źródło: MK

Dawał budujące świadectwo wiary w życie

W sobotę, 25 lipca, w kościele pw. Chrystusa Króla w Międzyrzecu Podlaskim odbyły się uroczystości pogrzebowe śp. ks. Janusza Netczuka.

Na Mszę św. przybyło wielu międzyrzeczan, a także delegacje z parafii Dołha i Paszenki. - Dawał budujące świadectwo wiary w życie, którego śmierć nie jest w stanie przekreślić - mówił o zmarłym kapłanie bp Piotr Sawczuk.

Uroczystości żałobne rozpoczęły się już w piątek, 24 lipca, w parafii Dołha. Mszy św., w której uczestniczyli księża z dekanatu międzyrzeckiego, przewodniczył ks. infułat Kazimierz Korszniewicz. Po Eucharystii parafianie modlili się za zmarłego proboszcza podczas modlitewnego czuwania.

Sobotnia Eucharystia żałobna w międzyrzeckim kościele pw. Chrystusa Króla zgromadziła około 100 kapłanów z diecezji siedleckiej i drohiczyńskiej, rodzinę, a także rzesze wiernych. Mszy św. przewodniczył bp P. Sawczuk.

Budujące świadectwo wiary

W homilii sufragan siedlecki zwrócił uwagę, że ks. Janusz, gdy już dowiedział się o swojej ciężkiej chorobie, podchodził do sytuacji bardzo spokojnie. – Mogłem się o tym przekonać, gdy leżał w szpitalu w Białej Podlaskiej, a potem w Lublinie. Liczył się z możliwością śmierci. Zdawał sobie sprawę z tego, jak poważna jest jego choroba. Jednocześnie ze spokojem i pogodą ducha rozmawiał i o parafii, i o życzliwych ludziach, i swojej wdzięczności – przypominał. – Dawał budujące świadectwo wiary w życie, którego śmierć nie jest w stanie przekreślić – zaznaczył.

Bp P. Sawczuk zwracał uwagę, iż kapłan wiele razy głosił innym ludziom słowo na pogrzebach, mówiąc o nadziei i zaproszeniu do nieba. – A gdy sam zachorował, pokazał, że wszystko to jest na serio, że sam żyje tym, co głosił. To wielka rzecz – wytrwać przy Bogu w godzinie próby – podkreślał.

Korzenie kapłańskiego powołania

Bp P. Sawczuk przypomniał także, iż ks. J. Netczuk pochodzi z rodziny o korzeniach unickich, bardzo gorliwej w sprawach wiary. W rodzinie tej był już czwartym księdzem. – Wcześniej drogą powołania poszło w tym rodzie trzech braci urodzonych pod koniec XIX w. – mówił. Ks. Adolf Netczuk był zakonnikiem – zmartwychwstańcem, zmarł w 1938 r. Dwaj następni zostali wyświęceni w diecezji warszawskiej. Ks. kan. Nikodem Netczuk, który był m.in. kapelanem w powstaniu warszawskim, zmarł w 1965 r. Z kolei ks. kan. dr Józef Netczuk pracował w sądzie biskupim w Warszawie, zmarł w 1952 r. – Ks. Janusz jest więc kolejnym kapłanem ze swego rodu, który otrzymał łaskę powołania do służby Bożej – wskazywał kaznodzieja.

Na zakończenie głos zabrał ks. Antoni Przybysz, który pożegnał zmarłego kapłana w imieniu kolegów kursowych z seminarium. Z kolei ks. Adam Haraszczuk, proboszcz parafii w Paszenkach, dziękował wraz z parafianami m.in. za uratowanie zabytkowego kościoła. Śp. ks. Janusza pożegnał również przedstawiciel najbliższej rodziny, w imieniu parafian z Dołhy – Marek Toś, a także ks. Leszek Przybyłowicz, administrator parafii św. Barbary w Dołdze.

Po Mszy św. kapłani na ramionach wynieśli trumnę zmarłego kolegi ze świątyni. Pod przewodnictwem bp. P. Sawczuka kondukt pogrzebowy przeszedł na cmentarz parafialny, gdzie ciało śp. ks. J. Netczuka zostało złożone do grobu.


WSPOMINAJĄ

Ks. Janusz otrzymał pierwszą nominację proboszczowską i przyjął na siebie obowiązki proboszcza parafii Trójcy Świętej w Paszenkach. Od początku pobytu zauważył, że zabytkowy drewniany kościół potrzebuje generalnego remontu. Zmagając się z różnymi trudnościami, m.in. brakiem zdrowia, rozpoczął przygotowania i przeprowadził pierwsze prace, które kontynuowali jego następcy. Trzy lata temu miałem możliwość osobiście podziękować ks. Januszowi za – jak mówią moi parafianie – uratowanie naszego kościoła. Zapytałem go wówczas, jak to wszystko odbywało się na początku. Spojrzał na mnie, uśmiechnął się życzliwie i powiedział: „Proszę księdza, to się samo wszystko robiło…”. Wdzięczni Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu – razem z parafianami paszenkowskimi – dziękujemy za wspaniałego kapłana, człowieka i proboszcza.

Ks. Adam Haraszczuk – proboszcz parafii w Paszenkach

Pragniemy podziękować Ci, Księże Proboszczu, za 11-letnią posługę kapłańską w naszej parafii. Dziękujemy za udzielone sakramenty święte, za troskę i oddanie, za Twoją wrażliwość i ciche cierpienie. Otaczałeś nas swoją troską i modlitwą, a my nie zawsze byliśmy tego świadomi i wdzięczni. Dlatego prosimy Cię o wybaczenie…

(…) Ks. Janusz, nasz proboszcz, otrzymał wiele darów, którymi Bóg go obdarzył. Cechowała go życzliwość, otwartość, subtelność i niesamowita wrażliwość. To, czego chciałbym nauczyć się od niego, to mówienia drugiemu prawdy z miłością. Bardzo na serio brał też słowo Boże. Dziękujemy Ci za nie. Ono było światłem na naszej ścieżce (…).

Marek Toś (w  imieniu wspólnoty parafialnej w Dołdze)

Znałem ks. Janusza od wczesnych lat młodości. Już jako maturzysta był znany jako skromny i grzeczny chłopak. Dotknęła go łaska powołania. Spotykałem go, gdy jeszcze był klerykiem, bo choć należał do parafii św. Mikołaja, przychodził także do nas. Zawsze delikatny, subtelny, z rodzinnego domu wyniósł dobre wychowanie i takim pozostał do końca. Jego rodzice, szczególnie ojciec, cieszyli się z tego, że ich syn został księdzem. Później, gdy został proboszczem w Dołdze, tworzyliśmy wspólnotę dekanalną. Pracował tam bardzo gorliwie, był oddany parafianom, troszczył się o kościół – wiele w nim zmodyfikował, dbał o jego estetykę i otoczenie. Założył m.in. w kościele ogrzewanie, co dla małej wioski było dużym wyzwaniem. Był bardzo gościnny i życzliwy. Często też mnie odwiedzał i rozmawialiśmy wtedy na różne tematy. Był kapłanem bardzo gorliwym. Świadczy o tym choćby fakt, że kiedy był już w szpitalu i lekarze powiedzieli, iż musi tu pozostać, na własną rękę poprosił o urlop. Przyjechał do parafii, bo akurat były rekolekcje. Wrócił do szpitala dopiero po ich zakończeniu. Doznawał życzliwości i od księży, i od ludzi, którzy umieli obiektywnie oceniać jego pracę i postawę życia kapłańskiego.

Ks. infułat Kazimierz Korszniewicz – wieloletni proboszcz parafii św. Józefa w Międzyrzecu Podlaskim


BIOGRAM

Ks. Janusz Netczuk urodził się 26 lipca 1955 r. w Międzyrzecu Podlaskim, jako syn Zygmunta i Aleksandry z Trojanowskich Netczuków. Po ukończeniu Liceum Ogólnokształcącego w Międzyrzecu Podlaskim i uzyskaniu świadectwa dojrzałości wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Siedlcach. Podczas studiów seminaryjnych został wcielony do wojska i w latach 1975-1977 odbywał przymusową służbę wojskową w jednostce kleryckiej w Brzegu. Święcenia kapłańskie otrzymał 13 lutego 1982 r. z rąk bp. Jana Mazura.

Jako neoprezbiter 1 marca 1982 r. został skierowany do pracy duszpasterskiej w charakterze wikariusza w parafii Tuczna. Od 30 lipca był wikariuszem w Serokomli, następnie w Pilawie (1983-1984), Rozbitym Kamieniu (1984-1985), Miastkowie Kościelnym (1985-1987), Skrzeszewie (1987-1989), w parafii Przemienienia Pańskiego w Łukowie (1989-1990), Wildze (1990-1991) i Huszczy (1991-1993).

11 sierpnia 1993 r. bp J. Mazur mianował ks. J. Netczuka proboszczem parafii Trójcy Świętej w Paszenkach, gdzie pracował przez 11 lat. Od 28 lipca 2004 r. został przeniesiony na urząd proboszcza parafii pw. św. Barbary w Dołdze k. Międzyrzeca Podlaskiego.

Ostatnie miesiące życia ks. Janusza naznaczone były krzyżem choroby i cierpienia. Od grudnia ubiegłego roku przez kilkanaście kolejnych tygodni przebywał w szpitalach w Białej Podlaskiej i Lublinie, gdzie przeszedł poważną operację. Od marca przebywał w centrum medycznym w Osielsku koło Bydgoszczy. Tam też zmarł 17 lipca. Przeżył blisko 60 lat, w tym 33 lata w kapłaństwie. 

Małgorzata Kołodziejczyk