Uff, jak gorąco
Większość z Państwa, kiedy czyta te słowa, pewnie już nie pamięta o rekordowym upale. Ba, nawet pojawią się głosy w rodzaju: „Ile było tego gorąca? Raptem dwa tygodnie”.
Ale kiedy piszę te słowa, przez Polskę przetacza się kolejna fala upałów. Przed chwilą pan od pogody zapowiedział, że za kilkanaście godzin będzie u nas jak na pustyni w krajach arabskich. A ja już czuję się, jakbym była co najmniej w Tajlandii, bowiem przed kilkoma dniami koleżanka przebywająca w Bangkoku doniosła: „Jest bardzo gorąco, ubrania przyklejają się do wilgotnego ciała”. Wypisz, wymaluj – kraj na Wisłą. Klimat umiarkowany, który charakteryzuje Polskę, przechodzi chyba do lamusa.
A że upały to nic dobrego, potwierdzają nawet psycholodzy, którzy na barki wysokich temperatur zrzucają pogarszające się samopoczucie. Podobno ma to związek z poziomem melatoniny i serotoniny w organizmie. Spowodowane upałami zaburzenia w ich proporcjach wywołują bezsenność, a ta kolejno: rozdrażnienie, kłopoty z koncentracją, ogólną irytację i wściekłość. Stąd już tylko krok do agresji, a nawet do złamania prawa. To nie żarty! Jak donoszą kroniki policyjne, wraz ze wzrostem temperatur rośnie też liczba przestępstw.
Jak więc walczyć z potencjalnymi skutkami upału? Najlepiej go unikać. Taki żart. A na poważnie – przede wszystkim pić dużo wody. Najlepiej z kranu, do czego zachęcał ostatnio prezydent Siedlec. Ponoć siedlecka kranówa nie ustępuje jakością wielu gatunkom wód oferowanych w sklepach. Jako pierwsi test przejdą uczniowie, dla których w szkołach zainstalowano poidełka. Dyrektorzy już mają ból głowy, bynajmniej nie z powodu upału, a sanepidu, który będzie musiał badać wodę co miesiąc czy dwa. Koszt wizyty inspektorów to ponoć 50 zł. Dodatkowo wodomierze zaczną kręcić się jak oszalałe, co przełoży się na kwotę na rachunku. No ale najważniejsze, że będziemy zdrowsi.
Co więc jeszcze można zrobić, aby uchronić się przed szkodliwym działaniem słońca? Może udawać ciążę, jak zrobiła pewna panda w zoo na Tajwanie. Samica cierpiała na brak apetytu, zwiększył jej się też poziom progesteronu. Kiedy jednak wykonano odpowiednie badania, okazało się, że wcale nie jest przy nadziei. Panda oszukała swoich opiekunów, by móc przenieść się do klimatyzowanego pomieszczenia. Prawdopodobnie podpatrzyła, jak postępowano z jej koleżankami, które wcześniej zaszły w ciążę. To ci dopiero fortel. Pracodawcy muszą mieć się na baczności.
Skoro mamy sezon urlopowy, to może warto byłoby teleportować się na Arktykę? Niestety, to nie jest najlepszy pomysł. Polscy polarnicy odnotowali przed kilkoma dniami najwyższą temperaturę w historii tego zakątka – ponad 15° C. Podobno naukowcy powitali najcieplejszy dzień tego lata w szortach i t-shirtach.
Jak jednak wynika z ankiety przeprowadzonej w 40 krajach, problem z aurą nie spędza Polakom snu z powiek. Na pytanie: „Czy czujemy obawę o przyszłość naszej planety w związku ze zmieniającym się klimatem?”, twierdząco odpowiedzieli mieszkańcy Ameryki Łacińskiej i Afryki. Nasi rodacy, którzy wzięli udział w sondażu, okazali się niemal obojętni wobec zmian atmosfery. Ponoć dużo bardziej niż zmian klimatycznych obawiamy się konfliktu z Rosją.
Jeśli aura zacznie nam jednak skutecznie przeszkadzać, zachęcam do wizyty w klimatyzowanym centrum handlowym albo sprzątania piwnicy. Niezłym wyjściem może być też lektura skandynawskich kryminałów. Polecam „Pierwszy śnieg” Joe Nesbo. Wtedy na pewno zapomnimy, że za oknem jest 35°C w cieniu.
Kinga Ochnio