Diecezja
Źródło: AWAW
Źródło: AWAW

W ślad za Maryją

Podczas dwudniowego świętowania Wniebowzięcia NMP ojcowie oblaci rozdali w Kodniu 14,5 tysiąca Komunii św. Sanktuarium przeżyło istne oblężenie.

Pierwsi pielgrzymi pojawili się w Kodniu już w piątkowe popołudnie. Ich liczba wzrastała z każdą godziną. Przybywali samochodami, autobusami, rowerami i pieszo. Najpierw zaglądali do bazyliki, by pokłonić się Maryi, a potem kierowali się na kalwarię.

Ojcowie zachęcali do udziału w Drodze Krzyżowej i nieszporach. Przed 18.00 rozpoczęła się procesja z cudownym wizerunkiem. Pochód otwierali uczestnicy pielgrzymki konnej. Kolejnym punktem była Msza św. pod przewodnictwem bp. Kazimierza Gurdy.

Arka Przymierza

Hierarcha przypomniał w homilii, że tajemnica Wniebowzięcia Matki Bożej była tematem wielu obrazów, ale tak naprawdę nikomu nie udało się za pomocą pędzla i farb oddać tego, co jest niewyrażalne. – Tajemnica zaśnięcia Maryi, Jej przejścia z tego świata, by żyć w świecie nowym, może być rozumiana tylko w świetle wiary i w ścisłym związku z życiem Jej Syna, Jezusa Chrystusa. Nie można życia Maryi zrozumieć bez daru wiary, nie można Jej życia oddzielić od życia Jej Syna. Ta jedność – jak mówi nam Boże słowo, w które wierzymy – została wcześniej zaplanowana przez Boga Ojca. On, w swoich zbawczych planach, znalazł miejsce dla Maryi – nauczał biskup. Tłumaczył też, dlaczego Matkę Najświętszą nazywamy Arką Przymierza.

– Ona stała się Arką, ponieważ nosiła w swym łonie Syna Bożego. Stąd nasza cześć wobec Maryi, bo nikt z ludzi, tak jak Ona, nie stał się godny noszenia w sobie Boga. To właśnie ze względu na tę prawdę św. Cyryl Aleksandryjski w IV w. nazwał Maryję Matką Boga – przypominał bp K. Gurda.

Wezwani do bycia w chwale

Ordynariusz wyjaśniał też, dlaczego odejście Maryi z tego świata i przejście do nieba nazywamy zaśnięciem.

–  Nie ma innego właściwszego określenia, takiego, którym człowiek może tę tajemnicę nazwać. W słowie „zaśnięcie” zawarta jest prawda o tym, że Jej ciało nie uległo po śmierci rozkładowi, nie zamieniło się w proch, ale zostało przemienione, że Maryja została z ciałem i duszą wzięta do nieba. Podobna historia czeka i nas. Maryja jako pierwsza spośród ludzi z ciałem i duszą została wzięta do nieba. My też osiągniemy ten stan. Z ciałem i duszą będziemy uczestniczyli w tej chwale, w której uczestniczy Maryja. Stanie się to jednak dopiero po naszym zmartwychwstaniu.

Po Eucharystii odbyło się nabożeństwo różańcowe i Apel Maryjny. Potem był koncert zespołu Tiako z Kędzierzyna-Koźla. Tradycyjnie o północy na kalwarii odprawiona została Pasterka. Mszę św. celebrowało 18 oblatów. Po Eucharystii rozpoczęło się czuwanie modlitewne w bazylice.

Przedzieranie przez śmierć

Kulminacyjnym punktem świętowania była suma odpustowa odprawiona w sobotę na kalwarii. Mszy św. przewodniczył biskup pomocniczy Piotr Sawczuk. Hierarcha zaznaczył w homilii, że prawda o Wniebowzięciu Matki Najświętszej jest bliska chrześcijanom od bardzo wielu wieków. Wskazywał, że tajemnica Wniebowzięcia NMP bezpośrednio łączy ziemię z niebem i że jest ono zwieńczeniem wszystkich przywilejów, jakie Maryja otrzymała od Boga.

– Tu, do sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej, przychodzimy nie po to, by wykrzyczeć jakiś ból, a w każdym razie – nie tylko po to. Chcemy przede wszystkim słuchać słowa Bożego, otwierać serca na miłość, budzić się do lotu ku lepszemu życiu, ku świętości. Iluż pielgrzymów przeszło przez dróżki kodeńskie, przez tę kalwarię? Ileż tu deptało posadzkę bazyliki, ileż dłoni wyciągano tutaj o pomoc, ileż różnych modlitw zanoszono, ileż cichych spowiedzi odbyto po głośnych i niepotrzebnych upadkach… Wszystko to było i jest naszym mozolnym przedzieraniem się przez śmierć – w ślad za Maryją i przy Jej pomocy – nauczał bp P. Sawczuk.

Groźny smok

W dalszej części homilii biskup wskazywał na rozdźwięk, jaki widać w Polsce. Po jednej stronie są Ewangelia, 1050 rocznica chrztu Polski oraz obchodzony właśnie – uchwalony przez Sejm RP – Rok św. Jana Pawła II; po drugiej – przyjęte ostatnio uchwały sprzeczne z zasadami moralności chrześcijańskiej.

– Staje przed nami pytanie, czy w Polsce nie obłaskawiamy za bardzo groźnego smoka, węża starodawnego, który jest zły i zło sieje między ludźmi, jak ostrzega pierwsze czytanie. Smok nie jest zwierzęciem domowym. Nie da się go wytresować po swojemu. Jest zawsze groźny i podstępny. Z jego powodu wiele dusz idzie na zatracenie. Ufamy, że Maryja – jak głosiły piękne strofy Marii Konopnickiej – „nigdy tego ludu nie rzuciła, nigdy mu swego nie odjęła lica, ona po dawnemu moc nasza i siła – Bogarodzica” – nauczał bp P. Sawczuk.

Pod koniec Mszy św. hierarcha poświęcił bukiety kwiatów, zielonych roślin i leczniczych ziół. Odpust zakończyła procesja z obrazem do bazyliki.

AWAW/O. M. SKRZYDŁO

AWAW