Rolnik szuka brony
Gdyby jakiś artysta malarz próbował dzisiaj uchwycić charakterystyczny dla polskiej wsi pejzaż, miałby pewną trudność. Znikły kryte słomą drewniane chaty i skromne płoty, przy których pod gruszą albo jabłonką czekały na udój krowy.
Stereotypowy obraz współczesnej wsi odbiega od sielskich widoków, jakie nasuwają wakacyjne wspomnienia z naszego dzieciństwa. Gospodarstwa są zmechanizowane, podwórka nierzadko wybetonowane, domy nie różnią się od tych w mieście. Widać dostatek i gospodarność. Dlaczego zatem dochodzi do wypadków wskutek bałaganu?
Wszystko w porządku?
– Jak świat światem nieporządek robi się sam, a porządek trzeba robić! – śmieje się pan Wiesław, od 30 lat gospodarzący „na ojcowiźnie” w usytuowanej w powiecie siedleckim wiosce, która na pewno nie należy ani do najmniejszych, ani do najbiedniejszych. Niepozbawiona głębokiej filozofii myśl poniekąd wyjaśnia przyczynę wkradającego się w ludzkie życie chaosu. Łopatologicznie, a jednak… – Zna pani dowcip o chłopie, który jechał na pole bronować i bron zapomniał? – dopytuje pan Wiesiek. – On ich nie zapomniał, tylko znaleźć nie mógł, bo rok wcześniej rzucił pod płotem – opowiada z humorem. – A jak się udało chłopu brony znaleźć? – ciągnie ze swadą, prowokującą śmiech, by spuentować, że chłop przecież w końcu na nie nadepnął, kiedy – jak Pawlak – „podeszedł do płota”…
– Powiem tak – wraca do tematu. – Na wsi nie ma miejsce na bylejakość. Grabi nie odłożysz na miejsce, następnego dnia z guzem jak śliwka chodzić będziesz. Ot, cała mądrość – peroruje. A pokazując ręką na obejście sąsiada, wspomina zdarzenie związane z nieporządkiem właśnie. – W zeszłym roku Stacho zrobił nowe drzwi do kurnika, a odbite od starych deski rzucił na bok. Jak jego żonka szła po jajka, wiatr drzwi kurnika zamknął. Zośka cofnęła się i podparła je, jak zawsze, pustakiem. Traf chciał, że pod nogę podeszła jej jedna z tych desek. Nie widziała, bo zarosły trawą. Jak na złość w desce były gwoździe. Żeby tego było mało – sąsiadka na nogach miała klapki. Już pani wie, jak to się skończyło?
Z bałaganem, brachu, skończ!
Od początku tego roku do końca sierpnia do Placówki Terenowej Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego w Siedlcach zgłoszono 176 wypadków (w analogicznym okresie 2014 r. było ich 147). Jak się okazuje, pola, łąki, sady, drogi i lasy są miejscem niewielkiej – w skali ogółu zdarzeń – liczby nieszczęśliwych zdarzeń. Najwięcej, bo aż 79, miało miejsce na podwórku, 40 – w oborze, dziesięć w stodole, 21 w budynkach gospodarczych. – Zdarzają się w obejściu, pod domem, na ścieżce do obory, najczęściej przypadkiem. Z tego też względu ich skutki zwykle nie są groźne, co nie znaczy, że można je bagatelizować – zastrzega Joanna Sasim, specjalista ds. prewencji PT KRUS w Siedlcach.
Z analiz przyczyn i okoliczności wypadków wynika, że bałagan w obejściu gospodarstwa to jedna z najczęstszych przyczyn nieszczęść – obok m.in. złego stanu nawierzchni podwórzy i pomieszczeń produkcyjnych – co w zasadzie również wpisuje się w szeroko rozumiane pojęcie nieporządku. – Każdy rolnik we krwi winien mieć zwyczaj uprzątania miejsca pracy „od ręki”. I dotyczy to zarówno staranności w parkowaniu traktora, jak i dbałości o miejsce, w które odłożone zostaną np. widły – zauważa J. Sasim.
Grunt to porządek
W opinii pracowników placówek terenowych KRUS, którzy na co dzień mają do czynienia z osobami poszkodowanymi w tych na oko niezbyt groźnych i – z medialnego punktu widzenia – mało spektakularnych wypadkach, obraz przeciętnego wiejskiego podwórka, na którym jest „jak w pudełeczku”, tzn. każdy większy czy mniejszy sprzęt, przedmiot itd. ma swoje miejsce, ciągle pozostaje ideałem. – Specyfiką pracy rolnika jest pośpiech. Żyjąc w biegu, często trudno ogarnąć ten swoisty warsztat pracy, jakim jest gospodarskie obejście: zwykle rozległe powierzchniowo, tworzone przez kilka budynków, wiele maszyn, narzędzi, także przez inwentarz – przyznaje. Pytana o podstawowe zasady porządkujące codzienne życie rolników, stwierdza: – Przede wszystkim należy zadbać o to, by nawierzchnia podwórza była czysta i w miarę równa. To nierówności terenu powodują najwięcej potknięć w pracy rolnika. W koleinach po każdym deszczu gromadzi się woda. Błoto wniesione z podwórka do budynków gospodarczych w połączeniu ze słomą i niewłaściwym obuwiem zamienia się w „pakiet” poślizgowy – podaje przykład.
Kończąc, J. Sasim zauważa, że wpajać świadomość tego, jak ważny jest obrządek, uczyć należy dzieci. Pracownicy prewencji siedleckiej PT KRUS robią to podczas spotkań z uczniami wiejskich szkół.
Monika Lipińska