Głos, od którego drżały mury
Pytana o różnice między pierwszą a drugą częścią „Kazań” redagująca je Małgorzata Kołodziejczyk wskazuje m.in. na zawartą w najnowszej książce szczegółową relację ze spotkania autorskiego towarzyszącego promocji wcześniejszego tomu wraz z jego recenzjami.
– Druga część obejmuje również wzruszające świadectwa dotyczące osoby i posługi ks. W. Kobylińskiego, jak również zapis homilii wygłoszonej przez bp. Kazimierza Gurdę podczas Mszy św. pogrzebowej – uściśla, nie ukrywając, iż intencją jej jako redaktora, jak też wydawcy – RaSIL było, aby „Kazania” cz. 2 ukazały się rok po śmierci autora.
Droga do publikacji
Licząca ponad 400 stron publikacja, która jeszcze w tym miesiącu trafi do rąk czytelników, zawiera 90 kazań z lat 2006-2010 ułożonych w porządku roku liturgicznego. Formą ich uzupełnienia jest m.in. bogata dokumentacja zdjęciowa z radzyńskiej promocji, jak też uroczystości pogrzebowych, które odbyły się w Rozbitym Kamieniu, tj. rodzinnej miejscowości księdza prałata.
M. Kołodziejczyk sygnalizuje też, że znaczącym utrudnieniem w pracy redakcyjnej nad drugim tomem „Kazań” był brak możliwości bezpośrednich konsultacji z autorem. Ks. W. Kobylińskiego znała jeszcze – co podkreśla – z czasów szkoły średniej w Radzyniu Podlaskim i studiów polonistycznych na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Do ponownego spotkania doszło po latach, gdy ksiądz prałat zamieszkał w Domu Księży Emerytów w Siedlcach. Wtedy też zrodziła się myśl o opublikowaniu jego homilii. – Kazania niezapomnianego duszpasterza zgodziło się wydać, finansując je w znacznej części, Radzyńskie Stowarzyszenie Inicjatyw Lokalnych – redaktor tomu akcentuje rolę prezesa RaSIL Józefa Korulczyka. Przyznaje też, że na finalny etap, tj. książkowe wydanie „Kazań” cz. 1, z niecierpliwością czekał ksiądz prałat. – Mimo iż był już bardzo schorowany i często przebywał w szpitalu, opasły tom przeczytał niemalże w ciągu jednego dnia. Naniósł jeszcze drobne poprawki. Wypowiedział się też ostatecznie w kwestii okładki… – wspomina.
Pożegnanie z wiernymi
W pamięci mojej rozmówczyni w sposób szczególny zapisał się także dzień promocji – 11 maja 2014 r. – Spotkanie autorskie odbyło się w sali przy radzyńskiej parafii Trójcy Świętej, której ks. W. Kobyliński przez 17 lat był proboszczem. Poprzedziła je Msza św. Podczas głoszonej przez księdza prałata 40-minutowej homilii w kościele panowała absolutna cisza. Choć na skutek choroby ksiądz zmienił się fizycznie, Pan Bóg ocalił jego głos – silny i dynamiczny, od którego w dawnych czasach drżały mury świątyni – zaznacza. Podczas pamiętnego kazania ks. W. Kobyliński przywoływał m.in. sylwetki księży pochodzących z parafii. Jako ciekawostkę M. Kołodziejczyk zdradza fakt, iż za czasów jego proboszczowania aż 26 młodych mężczyzn zostało powołanych do stanu kapłańskiego. – Na zakończenie przeprosił za długą mowę, dodając w ramach usprawiedliwienia, iż być może jest to jego ostatnie kazanie. Słowa te miały okazać się prorocze… I tak homilia stała się formą pożegnania z dawnymi parafianami i parafią – sygnalizuje.
Spotkanie promocyjne, w którym licznie wzięli udział zarówno radzynianie, jak i wierni z Legionowa, stało się okazją do wspomnień i serdecznego uścisku ręki. Kolejka chętnych do pozyskania autografu autora nie miała końca… – Sprzedaliśmy wówczas wszystkie egzemplarze „Kazań”. Mało tego – RaSIL dwukrotnie robił dodruk książki. Nabyli ją ci, którzy księdza znali, słuchali jego nauk i pamiętali z czasów duszpasterzowania – redaktor tomu nie ukrywa, iż wielkie zainteresowanie publikacją to efekt szacunku zarówno wobec osoby autora, jak i jego słowa.
– Podczas promocji padło pytanie o szanse wydania płyty z zapisem homilii. Niewątpliwie byłoby to cennym uzupełnieniem książki – komentuje M. Kołodziejczyk. – Problemem są znaczne koszty, ale kto wie… Może kiedyś…
***
W połowie czerwca ubiegłego roku ks. W. Kobyliński trafił do szpitala. Zmarł 23 września 2014 r. „Kazania” cz. 2 – tom, który lada dzień trafi na lokalny rynek wydawniczy – jest poniekąd realizacją duchowego testamentu autora. W pracę redakcyjną – obok M. Kołodziejczyk – zaangażowała się Jolanta Koziej-Chołdzyńska, wieloletnia adiunkt w Zakładzie Leksykograficznym KUL. Opublikowania książki podjął się RaSIL. Projekt wsparła finansowo Gmina Radzyń Podlaski.
By nie uronić siły i dynamiki wiary
„Ta książka to wspaniały dodatek do codziennej modlitwy, domowa ambona, która może towarzyszyć nam w duchowym życiu przez cały rok liturgiczny” – napisał o „Kazaniach” cz. 1 ks. prałata Witolda Kobylińskiego radzynianin i historyk dr hab. Dariusz Magier.
Opublikowany przed rokiem pierwszy (liczący ponad 400 stron) tom zawiera – obok wstępu abp. Andrzeja Dzięgi oraz bogatej dokumentacji zdjęciowej – zapis 123 homilii śp. ks. W. Kobylińskiego wygłoszonych w kościele pw. św. Jana Kantego w Legionowie, gdzie przez 22 lata pełnił jako emeryt posługę duszpasterską. Ocalenie słów kaznodziei, tj. zarejestrowanie ich w formie nagrań, jest z kolei niebywałą zasługą ks. dr. Marcina Hołuja, ówczesnego wikariusza parafii. Wspomina, iż w każdą niedzielę, o 7.00 rano, ksiądz prałat sprawował Mszę św. i głosił homilię, a jako że był dobrym mówcą, o posługę słowa proszono go również podczas kościelnych uroczystości i świąt. „Było to niespotykane dziś kaznodziejstwo w stylu retorycznym” – wyjaśnia, dodając, że w homiliach ks. W. Kobyliński odnosił się do tzw. starego Katechizmu Kościoła Katolickiego. Jednocześnie w swoim nauczaniu potrafił łączyć Kościół „przedsoborowy” z tym, co stało się spuścizną Soboru Watykańskiego II.
– Ksiądz prałat miał donośny głos i świetną dykcję – Małgorzata Kołodziejczyk odpowiedzialna za redakcję pierwszego tomu „Kazań” z lat 2002-2006 nie ukrywa, że przelanie słowa mówionego na papier okazało się nie lada wyzwaniem. – Zachowanie ducha nie jest sprawą prostą. Praca nad jednym kazaniem trwała nieraz kilka godzin. Ks. W. Kobyliński był erudytą. Miał pokaźną bibliotekę. W homiliach nawiązywał często do historii Polski. Doskonale znał też literaturę rodzimą i obcą. Miłości do Henryka Sienkiewicza dawał wyraz mówiąc m.in. szykiem zdań z jego powieści – tłumaczy z uwagą, iż przekazywane w posłudze słowa treści znane były zarówno mieszkańcom Legionowa, jak i Radzynia Podlaskiego. Jak to możliwe? Otóż ksiądz do każdego kazania starannie przygotował się, robiąc konspekty.
O sukcesie redakcyjnej pracy świadczą m.in. słowa wychowanka księdza prałata – abp. A. Dzięgi zawarte we wstępie do publikacji: „słowo pozostało żywe, ale spisane jest tak, by nie uronić siły i dynamiki wiary”. Nic więc dziwnego, że książkowe wydanie kazań ks. W. Kobylińskiego cieszyło się tak wielką popularnością.
Ksiądz zakochany w Bożym słowie
„Ukazał się szlachetny, dobry człowiek, który przyjął dar powołania do kapłaństwa i całym sercem starał się to powołanie – na chwałę Bożą i z pomocą Jego łaski – zrealizować”.
Przywołując okoliczności spotkania z ks. Witoldem Kobylińskim, autor wstępu do „Kazań” cz. 2 – bp Kazimierz Gurda wyjawia, iż ksiądz prałat okazał się bardzo ciekawym rozmówcą; kapłanem zainteresowanym życiem Kościoła i zatroskanym o niego. „Ze wspomnień zrozumiałem, jak wielkie znaczenie miała dla niego posługa proboszczowska w parafii pw. Trójcy Świętej w Radzyniu Podlaskim, a potem posługa jako rezydenta przy parafii pw. św. Jana Kantego w Legionowie. Wartość tego czasu mierzona była zaangażowaniem duszpasterskim” – sygnalizuje w słowie wprowadzającym do książki.
Kilka tygodni po pierwszym i – jak się okazało – ostatnim spotkaniu z ks. W. Kobylińskim bp K. Gurda przewodniczył jego Mszy św. pogrzebowej. „Ze słów wypowiedzianych we wspomnieniach i podziękowaniach ukazała się ciekawa osobowość ks. Witolda. Przede wszystkim ukazał się szlachetny, dobry człowiek, który przyjął dar powołania do kapłaństwa i całym sercem starał się to powołanie – na chwałę Bożą i z pomocą Jego łaski – zrealizować. Ukazał się ksiądz zakochany w Bożym słowie; ksiądz, który potrafił to słowo w sposób piękny, zrozumiały i zaangażowany przekazać słuchaczom”.
Słowom wstępu towarzyszy życzenie, by lektura drugiego tomu kazań stała się dla wiernych, którzy będą je czytać i nad nimi medytować, bogatym duchowym przeżyciem.
WA