Drogowskaz dla współczesnych
Wprowadzenie relikwii to inicjatywa naszych parafian, którzy od wielu lat pielgrzymowali do Pratulina i chcieli, by relikwie błogosławionych męczenników były obecne w naszym kościele św. Anny - zwraca uwagę ks. Roman Banasiewicz, proboszcz z Wohynia. - Na terenie naszej parafii również byli obecni unici; są tu dwa unickie kościoły. Jeden z nich, odbudowany po spaleniu, znajduje się w Bezwoli.
Drugi kościół funkcjonował w miejscu, gdzie dziś stoi szkoła i został przeniesiony na cmentarz parafialny – tłumaczy. – Tradycje unickie były tu obecne, byli ludzie, którzy bronili wiary i polskości. Sprowadzenie relikwii symbolizuje łączność ze wszystkimi unitami, którzy na Podlasiu i Chełmszczyźnie bronili wiary i jedności z Ojcem św. – podkreśla ks. Banachowicz. Przed rozpoczęciem Mszy św. relikwie unitów zostały uroczyście wniesione do świątyni przez Jolantę i Piotra Nikiciuków. Towarzyszyli im m.in.: ks. Barnard Błoński – prezes Stowarzyszenia Pamięci Unitów Podlaskich „Martyrium”, ks. Roman Wiszniewski – dziekan dekanatu radzyńskiego oraz ks. Jacek Guz – proboszcz z Pratulina.
Sięgając do korzeni
Na wagę sięgania do korzeni zwracał uwagę w homilii bp. K. Gurda, który 83-osobowej grupie młodzieży udzielił sakramentu bierzmowania. Wskazywał, że wspólnota wohyńska ma długie i piękne korzenie sięgające tych, którzy za wiarę w Jezusa Chrystusa i przynależność do kościoła katolickiego potrafili cierpieć. – W tym cierpieniu, którego się nie wstydzili i nie obawiali, potrafili wyznawać swoją wiarę – mówił bp. Gurda. – Męczennicy z Pratulina, których relikwie zostały tutaj wprowadzone, cierpieli prześladowania ze względu na przynależność do Jezusa – podkreślał kaznodzieja. Jednocześnie wskazywał na potrzebę odwagi w wyznawaniu przynależności do Chrystusa i do kościoła katolickiego także w czasach współczesnych.
Unici, synowie tej ziemi
Po Mszy św. młodzież, zaproszeni goście, a także społeczność Wohynia przeszła przed budynek szkoły, by wziąć udział w uroczystym odsłonięciu pomnika. Monument, przestawiający rodzinę unicką: matkę, ojca i dziecko, nawiązuje do znanego obrazu „Męczeństwo Unitów w Pratulinie” autorstwa Eliasza Radzikowskiego. Odsłonięcia dokonali Marta i Piotr Zderkiewiczowie z dziećmi: Martyną, Karoliną i Miłoszem. Pomnik poświęcił biskup. – Otaczam wielką czcią unitów. Razem z ks. Józefem Szajdą pracowałem przez lata w Stowarzyszeniu Pamięci Unitów Podlaskich „Martyrium” – podkreślał obecny na uroczystości ks. infułat Kazimierz Korszniewicz, inicjator budowy pomnika. – Szkoła w Wohyniu powstała w miejscu, gdzie przed laty był unicki kościół i cmentarz. Zwracałem uwagę, że powinien tu powstać pomnik, który będzie swoistym drogowskazem dla współczesnych – tłumaczył. Zespół Szkół w Wohyniu od 2004 r. nosi imię bł. Unitów Podlaskich. Na jego sztandarze widnieje hasło: „Z tego pnia życia i wiary czerpiemy dzisiaj siły”, jak też unicki kościółek w Bezwoli. Szkoła należy do Diecezjalnej Rodziny Szkół noszących imię Unitów Podlaskich, w której realizuje swój program wychowawczy.
Wohyński dialog z historią
Podczas spotkania w szkole odczytano dwa listy. Pierwszy, z 1862 r., odnaleziony w latach 60 minionego wieku w unickim kościółku w Bezwoli, zawiera opis czasów, w jakich przyszło żyć unitom i bronić swojej wiary. Jest w nim także apel do potomnych, by ci nie zatracili wiary katolickiej i polskości. Jak wskazują źródła historyczne, 153 lata temu list do potomnych napisało czterech prostych, pobożnych chłopów ze wsi Bezwola i Lisiowólka, pod kierunkiem swojego unickiego proboszcza ks. Jana Hermana. Na ten list postanowiła odpowiedzieć 24 października 2015 r. młodzież i nauczyciele z wohyńskiej szkoły im. Unitów Podlaskich. Spotkanie stało się okazją do podziękowania tym wszystkim, którzy przyczynili się do powstania pomnika.
Pielęgnować historię
Pytamy Annę Kowalczyk, dyrektora Zespołu Szkół im. Unitów Podlaskich w Wohyniu, przewodniczącą Diecezjalnej Rodziny Szkół noszących imię Unitów Podlaskich
Zanim przed szkołą stanął pomnik Unitów Podlaskich, najpierw otrzymała ona ich imię. Czym był podyktowany wybór?
Nie był to przypadek, bowiem pierwsza szkoła w Wohyniu została powołana w XIX w. przy cerkwi unickiej. Drugim powodem było to, że budynek obecnej szkoły zbudowano na miejscu dawnej cerkwi unickiej i przykościelnego unickiego cmentarza. Dla upamiętnienia tych ludzi, po których prochach chodzimy, w 2004 r. szkoła otrzymała imię Unitów Podlaskich, a teraz został wzniesiony ich pomnik. Na sztandarze szkoły widnieje hasło: „Z tego pnia życia i wiary czerpiemy dzisiaj siły”, znalazł się na nim także unicki kościółek z Bezwoli. Wokół tego koncentrujemy nasz program wychowawczy.
Jak zrodziła się idea upamiętnienia unitów w postaci pomnika?
W maju 2014 r., w trakcie uroczystości dziesięciolecia nadania szkole imienia Unitów Podlaskich, zasugerował ją pochodzący z Wohynia ks. infułat Kazimierz Korszniewicz. Jako pierwszy wpisał się na listę fundatorów. Wtedy idea ta przerosła wiele osób mentalnie i organizacyjnie. Spotykaliśmy się, dyskutowaliśmy, szukaliśmy właściwej formy dla pomnika, najlepszej lokalizacji. Nigdy jednak nie mieliśmy wątpliwości, że upamiętnienie unitów jest naszym obowiązkiem. Ścierały się ze sobą dwie koncepcje: pomnika ze spiżu oraz pomnika – fundacji, która pomagałaby dzieciom. Połączyliśmy te dwie idee i dziś jesteśmy świadkami realizacji pierwszego etapu – poświęcenia pomnika przy szkole. Równolegle prowadzone są działania zmierzające do powołania fundacji.
Jak przebiegały prace, kto jej wspierał?
Od pierwszego dnia strażnikiem idei budowy pomnika był ks. Roman Banasiewicz, proboszcz z Wohynia. Otwarto konto bankowe, a temat budowy często kończył ogłoszenia parafialne. Pomnik powstał dzięki wsparciu finansowemu rzeszy fundatorów z kraju i z zagranicy. Figury rodziny unickiej zostały zaprojektowane i wykonane w odlewni wyrobów artystycznych pana Korniluka z Siedlec. Postument wyrysowała emerytowana nauczycielka Anna Tchorzewska, zaś realizacji podjął się wołyński zakład kamieniarski Witolda Bucha. Projekt wykonała architekt Wanda Szymańska-Jóźwik przy wsparciu swego męża Stanisława. Zakład komunalny z Wohynia, kierowany przez Włodzimierza Chodyczko, przygotował fundament pod pomnik, wykonania oświetlenia podjął się Robert Szczygielski, zaś konsultacji historycznej udzielił Zbigniew Smółko. Pomnik został poświęcony w półtora roku od rozpoczęcia prac.
Co przedstawia pomnik?
Z prawie dwumetrowego postumentu patrzy na nas rodzina unicka: matka, ojciec i dziecko, wzorowana na znanym obrazie „Męczeństwo Unitów w Pratulinie” autorstwa Eliasza Radzikowskiego. Nad rodziną, symbolizującą życie, góruje krzyż – symbol wiary. Na pomniku znalazł się napis: „Unici – synowie tej ziemi orate pro nobis”. W postument została wbudowana kapsuła z ziemią pratulińską. Umieściliśmy w niej także kopię listu z 1862 r., odnalezionego w latach 60 XX w. w unickim kościółku w Bezwoli. Znalazła się tam także nasza odpowiedź na ten list – z 24 października 2015 r. Została ona opatrzona nazwiskami wszystkich uczniów szkoły, nauczycieli i pracowników administracji, rady rodziców, jak też fundatorów pomnika.
Jaką wymowę ma odpowiedź młodzieży i wychowawców na list przodków?
Unici pisali do nas, w jakich czasach żyli i zaklinali, żebyśmy nie zatracili wiary i języka. Odnosimy się więc do czasów współczesnych, pisząc, że „żyjemy w czasach pokoju, bezpieczeństwa i tolerancji religijnej”. Piszemy po polsku o tym, że nie zatraciliśmy naszej wiary. Zwracamy się też do przyszłych pokoleń, aby dalej ją pielęgnowały.
Zespół Szkól w Wohyniu należy do Diecezjalnej Rodziny Szkół noszących imię Unitów Podlaskich. Jakie są jej cele?
Została powołana w 2013 r. dekretem bp. Zbigniewa Kiernikowskiego i obecnie zrzesza sześć szkół z terenu diecezji siedleckiej. Jej celem jest pielęgnowanie tradycji i historii związanej z unią i unitami. Szkoły zrzeszone w „rodzinie” mają się wspierać, wymieniać doświadczeniami, współpracować po to, aby tradycja i historia, którą pielęgnują na swoich terenach, była powszechnie znana. Wpisuje się w to wiele celów wychowawczych. Współpracujemy też ze Stowarzyszeniem Pamięci Unitów Podlaskich „Martyrium”.
Dziękuję za rozmowę.
Małgorzata Kołodziejczyk