Media kłamią?
Wmawia się, że człowiek jest wolny - tak, ale tylko w określonym wymiarze, np. moralnym, bo fizycznym to już nie: co z tego, że jestem wolny, jeśli nie umiem fruwać, niczym byle jakie ptaszysko, albo nurkować godzinami jak wieloryb? I gdzie tu wolność?
Analogicznie rzecz się ma z mediami. U podstaw wszelkich środków społecznego przekazu leży jakaś opcja ideowa, ściśle określony światopogląd. Dostrzec to można nie tylko poprzez analizę rozpowszechnianych informacji i wiadomości, ale przede wszystkim poprzez sposób komentowania oraz interpretowania faktów i wydarzeń. Wolność mediów zakłada swoistą niezależność myślenia, krytycyzm, jednak i pewną misję społeczną. Dziennikarstwo należy bowiem do kręgu profesji obdarzonych społecznym zaufaniem. Podkreślenia wymaga również przypomnienie, iż to poprzez media kształtowana jest opinia publiczna. Istotnym paradygmatem wyznaczającym relację między mediami a odbiorcą staje się prawo do poznawania prawdy. I właśnie w tym wymiarze ideałem jest niezależność mediów.
Po tym przydługim wstępie teoretycznym przejdźmy do omówienia konkretnego przykładu. Falę oburzenia w Niemczech wywołał fakt zatajania przez tamtejsze media rozmaitych ekscesów dokonywanych przez środowiska emigrantów i obcokrajowców. Media nie okazały się wolne i niezależne, ale zniewolone i zależne od aktualnie realizowanej polityki ekipy rządzącej. Swoista odmiana propagandy sukcesu (w tym przypadku odnosząca się do problemu uchodźców ), a zarazem cenzura polegająca na zatajaniu niewygodnych faktów jest, jak widać, zjawiskiem obecnym nie tylko w dawnych krajach komunistycznych, ale występuje również w państwie utrwalonej demokracji. Napady rabunkowe, molestowanie seksualne dokonywane przez duże, najprawdopodobniej zorganizowane grupy, brak reakcji policji dobitnie pokazały, z jak wielkim wyzwaniem będzie się zmagać wielokulturowa Europa, gdy zatraci swą tradycję, tożsamość, prawa, obyczaje. Przybysze z północnej Afryki i uchodźcy z Bliskiego Wschodu, rozpoznawani jako sprawcy sylwestrowych napaści w Niemczech, są tam obcy: nie ich kraj, nie ich państwo, nie ich naród. W tym kontekście pojawia się istotny problem relacji i rozróżnienia na naród oraz społeczeństwo. Naród stanowi wspólnotę, zaś społeczeństwo to zbiorowość żyjąca na danym terenie. Europa państw narodowych coraz bardziej przekształca się, i to na naszych oczach, w kontynent krajów zamieszkiwanych przez wielokulturowe społeczeństwa, których już nie łączy wspólna historia, dziedzictwo duchowe, religia. Nie chcę być złym prorokiem, ale w takim układzie w końcu zwyciężą ci, których będzie więcej.
Przemilczenie stanowi jeden z podstawowych mechanizmów propagandy, a zarazem technik manipulacji. Niemieckie media, tak chętnie krytykujące zmiany aktualnie dokonujące się w polskich mediach publicznych, powinny chyba bardziej uważnie przyglądać się sobie samym.
Grzegorz Łęcicki