Z misją medyczną na Czarnym Lądzie
Polscy chirurdzy trafili do Kiabakari, niewielkiej miejscowości, w której od 25 lat mieszka i pracuje polski misjonarz ks. Wojciech Kościelniak. - Wybudował tam sanktuarium Bożego Miłosierdzia, ośrodek edukacyjny i medyczny. Problemem jest jednak brak specjalistów. Dołączyliśmy do zespołu zwykle świadczącego pomoc pielęgniarską, szybką diagnostykę HIV i malarii.
Zgłaszało się do niego codziennie kilkudziesięciu chorych. Nie ma tam jednak stałej opieki chirurgicznej. Tymczasem potrzeby są ogromne – opowiadał K. Mitura podczas spotkania z siedlczanami, głównie młodzieżą z „Królówki”, które odbyło się 18 lutego w Centrum Kultury i Sztuki.
Dwóch lekarzy na 100 tys. mieszkańców
W Tanzanii na 100 tys. mieszkańców przypada dwóch lekarzy. – Gdyby to przełożyć na nasz region, to we trzech, bo tylu nas pojechało, powinniśmy wystarczyć na cały powiat siedlecki – porównywał lekarz, na co dzień zastępca ordynatora oddziału chirurgii ogólnej w siedleckim Szpitalu Miejskim. Zwykle są to lekarze ogólni, bardzo niewielu wśród nich to specjaliści. – Największe zapotrzebowanie jest na medyków, którzy mogą pomóc bez jakiegoś wielkiego sprzętu, czyli okulistów, chirurgów, ginekologów, a szczególnie położników i dentystów. Przedstawiciele tych grup jeżdżą do Afryki w ramach misji – podkreślał lekarz. W związku z małą liczbą medyków choroby nie błahe, ale uleczalne, w Tanzanii uważane są za śmiertelne, np. zapalenie wyrostka robaczkowego. Statystyki są porażające – 87% ludzi umiera wskutek uwięźnięcia przepukliny. Dla porównania – w Polsce ten odsetek wynosi poniżej 1%. ...
HAH