500 lat z Łaskawą Matką
Świętowanie poprzedził remont świątyni. Jubileusz upamiętniono także dwiema publikacjami książkowymi oraz płytą z pieśniami do MB Horbowskiej w wykonaniu miejscowego chóru. 1 maja rozpoczęła się specjalna nowenna. Prowadził ją ks. Wojciech Hackiewicz. Punktem kulminacyjnym była zaś suma, której przewodniczył bp Kazimierz Wielikosielec z Pińska na Białorusi.
Homilię wygłosił ks. dziekan Marian Daniluk. Kapłan mówił o zawierzeniu Matce Bożej i jego owocach. – Przeżywacie 500-lecie, bo ukochaliście Maryję. Zawierzyliście Jej, a Ona nikogo nie zawodzi – podkreślał kapłan. Wspominał o trudnej historii parafii Horbów, która – mimo różnych przeciwności – zawsze była wierna Bogu i swojej Matce. Nawiązywał też do tragicznych wydarzeń, związanych z rodziną Koniuszewskich z pobliskiej Kłody Małej, która zdecydowała się na śmierć w płomieniach, ponieważ nie chciała porzucić swojej wiary.
Zrobić postanowienia
– Świętowanie rocznic powinno wiązać się z postanowieniami. Niech w waszej parafii powstaną nowe koła różańcowe, niech zostaną uzupełnione te, które już istnieją. Przecież Maryja ciągle prosi o Różaniec. Weźcie tajemnicę po zmarłej matce, teściowej. Niech także w Różańcu będzie ciągłość pokoleń. Niech w naszych domach nie zabraknie wizerunku Matki Bożej. Skoro stać nas na budowę nowych domów, postawmy przy nich krzyż lub kapliczkę. O Podlasiu mówi się, że jest męczeńskie, że to kraina krzyży. Dlaczego wytrwaliście aż 500 lat? Bo ukochaliście Kościół! Bez niego nie potrafimy żyć, on jest nasza matką – podkreślał ks. dziekan. Zaznaczał, że Kościół jest stróżem przeszłości, opiekunem teraźniejszości i siewcą przyszłości. – Kościele horbowski, trwaj przy Bogu i Matce, która została ci dana. Bądźcie wierni, bądźcie ludźmi zawierzenia. Dziękując za 500 lat, przejmijcie całe dziedzictwo, pomnóżcie je i ponieście w następne pokolenia – apelował na koniec ks. M. Daniluk.
Matka wśród ludu
Msza św. jubileuszowa zakończyła się niezwykłą procesją. Po wspólnym odmówieniu Litanii do MB Horbowskiej Jej słynący łaskami obraz został wyjęty z ołtarza i obniesiony w trzykrotnej procesji wokół parafialnego kościoła. Na końcu w imieniu wszystkich wiernych ikonę ucałowały dzieci. – Czuję, że Ktoś z nami jest, że Ktoś ciągle nam towarzyszy. Myślę, że to nie tylko wrażenie, ale realna obecność Matki Bożej. Wiele razy mówiłem, że moi parafianie mają tzw. farta; to szczęściarze, bo mają Kogoś niezwykłego, mają w swojej świątyni ten czcigodny wizerunek. Moi drodzy, dobro rodzi się wtedy, gdy ludzie zapominają o sobie. Przez ten ostatni czas zapomnieliśmy o sobie, aby służyć innym. Wdzięczność cechuje ludzi z dobrego kruszcu, ludzi o dobrych sercach. Nie szukajcie ich w kosmosie, ale tu u nas, w Horbowie. W imię Pańskie rozpoczęto budować parafię i niech w dalszym ciągu Bóg buduje ją na kolejne jubileusze – mówił ks. Józef Nikoniuk, proboszcz parafii.
Skarb, który słucha
Jubileusz był w Horbowie wielkim świętem. Pięknie przystrojony kościół (wewnątrz i na zewnątrz) oraz jego przyległy teren wskazywały, że dzieją się tu wielkie rzeczy. Obok świątyni ustawiono krzyż jubileuszowy. Stworzono także galerię zdjęć obrazującą rozwój parafii. Wszędzie czuć było podniosłą atmosferę. – To dla nas ogromne święto. Wiedzieliśmy, że czeka nas nie tylko moc pracy. Jubileusz był przede wszystkim wielkim duchowym wyzwaniem. Parafianie pokazali się od jak najlepszej strony. Podzieliliśmy się na kilka sekcji, jedni byli odpowiedzialni za dekorację kościoła, drudzy za część kulinarną, jeszcze inni za bezpieczeństwo. Jesteśmy świadomi, że obraz Matki Bożej to nasz największy skarb. Ten Skarb leczy, słucha, jest cierpliwy i wierny. Maryja jest z nami od zawsze – mówi ze wzruszeniem Zyta Bielecka-Głuszczyk, przedstawicielka rady parafialnej. Dodaje, że nie czuje zmęczenia, ale głębokie, duchowe uniesienie. Barbara Krasa żałuje, że świętowanie jubileuszu już dobiega końca. Jest zachwycona nowenną. Z radością opowiada o parafianach, którzy zintegrowali się i wspólnymi siłami zorganizowali tak piękną uroczystość.
Potężny zryw
Słowa uznania pod adresem horbowskich parafian płyną także od ks. Wojciecha Hackiewicza, który przygotowywał ich do dobrego przeżycia jubileuszu. – Obserwowałem potężny zryw, wszyscy uwijali się jak w ulu. Nigdy nie widziałem zaangażowania na tak wielką skalę. Myślę tu zarówno o przygotowaniach materialnych, jak i duchowych. Ludzie spowiadali się przez cały tydzień, całymi rodzinami uczestniczyli w nowennie, która przypominała nieco seminarium odnowy wiary, ponieważ dotyczyła fundamentalnych zagadnień chrześcijaństwa. Z dawnego krzyża misyjnego zrobiono krzyże jubileuszowe, które rozebrano w ciągu dwóch dni. Musieliśmy sprowadzać kolejne, gotowe krucyfiksy. Wielką popularnością cieszyło się także Pismo Święte – wspomina ks. W. Hackiewicz.
Kapłan zwraca uwagę na ogromne przywiązanie horbowiaków do swojej Matki. Jej obraz jest cenny dla każdego z nich. Wygląda dosyć niepozornie, ponieważ ma tylko niecałe 50 cm wysokości i 30 cm szerokości. Został namalowany na desce o grubości 1,1 cm. Carscy żołnierze, którzy zrabowali horbowski kościół, nie odważyli się ukraść ikony. Zniknęła dopiero po likwidacji parafii. Okazało się, że ukrył ją w swoim mieszkaniu ówczesny dziekan bialski. Po jego śmierci znalazła się w depozycie kurii lubelskiej. Na szczęście dziekan napisał w testamencie, skąd pochodzi obraz. Wierni, po przywróceniu parafii w latach 20 ubiegłego wieku, zaczęli szukać wizerunku. Kiedy go odzyskali, przynieśli do swojej świątyni na ramionach. Matka Łaskawa króluje tu do dzisiejszego dnia.
Grono gości
W uroczystościach jubileuszowych wzięli udział kapłani pochodzący z parafii Horbów oraz ci, którzy w niej posługiwali. Obecni byli także dawni mieszkańcy Horobowa, władze gminy Zalesie oraz specjalni goście. Wśród nich znaleźli się m.in. admirał Ryszard Demczuk (z okazji jubileuszu ofiarował Matce Najświętszej szablę, którą otrzymał od prezydenta Lecha Kaczyńskiego), Andrzej Konieczny, podsekretarz stanu w ministerstwie środowiska (rodem z Horbowa) i Kazimierz Górski, inżynier architekt, autor ponad 40 projektów kościołów (również pochodzi z Horbowa). Nie zabrakło także państwa Sobolewskich, potomków dawnych właścicieli majątku Zalesie, oraz rodziny Kazimierza Gruzy, który w latach 30 ubiegłego stulecia jako dziewięcioletni chłopiec został uzdrowiony z choroby nóg. Pozostawione przez niego kule do dziś znajdują się obok obrazu Matki Bożej Horbowskiej. Uroczystości zakończyły festyn parafialny.
AWAW