Region
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Czy straż przyjechała do pożaru bez wody?

Konserwator sieci wodociągowej w Puznowie jest zdania, że do pożaru niektóre samochody strażackie przyjechały puste, bez wody i podłączały się do kolejnych hydrantów, co spowodowało całkowity spadek ciśnienia. - To bzdura i obraza Ochotniczych Straży Pożarnych - odpowiedział komendant powiatowy straży.

Niecodzienna sytuacja miała miejsce podczas dosyć zagadkowego pożaru w Puznowie, który wybuchł w jednej z posesji i niemal doszczętnie strawił dobytek życia właścicieli. Strażacy zgłaszali wówczas problem niskiego ciśnienia wody w hydrantach, co wręcz uniemożliwiało korzystanie z nich podczas akcji gaśniczej i zmusiło do skierowania w miejsce zdarzenia większej liczby jednostek, które dowoziły wodę.

Wójt gminy Garwolin zwrócił się do konserwatora sieci o wyjaśnienia. Ten odpowiedział, że w chwili wykonywania projektu wodociągu dla Puznowa obowiązywały inne normy ochrony przeciwpożarowej i nie przewidywano poboru wody z kilku hydrantów. Poza tym rurociąg o średnicy 100 mm i konfiguracja terenu nie pozwoliły w tej sytuacji zapewnić odpowiedniego ciśnienia. Najciekawsze jednak było stwierdzenie prezesa firmy, że „w czasie pożaru niektóre samochody strażackie przyjechały puste, bez wody i podłączyły się do kolejnych hydrantów, co spowodowało całkowity spadek ciśnienia”.

Komendant ripostuje

Z ostatnim stwierdzeniem nie zgadza się komendant powiatowy PSP w Garwolinie, który mówi wprost, że jest nie do pomyślenia, by samochody bojowe straży przyjechały do pożaru bez wody. – To bzdura. Można mówić o pewnych sprawach technicznych, parametrach wodociągu itd., ale nie to, że straż przyjechała bez wody. To jest obraza Ochotniczych Straży Pożarnych, które działają i to bardzo dobrze – powiedział st. bryg. Dariusz Sadkowski. Komendant wyjaśnił, że samochody, które docierają pierwsze na miejsce zdarzenia, zajmują stanowiska, rozwijają się i prowadzą działania w natarciu albo w obronie. – Te samochody nie ruszają się z miejsca. Nie przyjeżdżają następne, chyba że zapadną takie decyzje dowodzącego akcją. Kolejne samochody, które dojadą, zrzucają wodę do tych pierwszych i odjeżdżają do najbliższych punktów czerpania wody. W przypadku pożaru w Puznowie, przy tak słabej wydajności hydrantów, gdzie nikt nie był w stanie zapewnić ciśnienia, opowiadanie, że było wszystko dobrze mija się z prawdą – dodał komendant.

Hydranty muszą być sprawne

Czy na skuteczność działania straży, o czym wspominał konserwator, wpływ ma średnica rury wodociągu? – Przepisy dotyczące wydajności sieci niewiele się zmieniły. Zmieniło się tylko to, że straż pożarna stawia wymogi i tego pilnuje bardziej niż kiedykolwiek. Nam zależy na bezpieczeństwie ludzi, a sieć hydrantową po to się buduje, by gwarantowała bezpieczeństwo mieszkańcom – podkreślił bryg. D. Sadkowski. Czy zatem przy prawidłowo funkcjonującym hydrancie udałoby się zminimalizować skutki tragicznego w skutkach pożaru? – Dochodzenie wyjaśni, dlaczego tak szybko się rozprzestrzenił oraz co było powodem, że tak późno został zauważony. Natomiast na pewno można było użyć mniej samochodów i nie dowozić wody – spuentował komendant.

Waldemar Jaroń