Pamięć znaczona krzyżami musi trwać
12 czerwca w lesie Baran odbędzie się uroczystość religijno-patriotyczna upamiętniająca 72 rocznicę tragicznych dziejów Kąkolewnicy. W miejscu, gdzie znajduje się pomnik, zostanie odprawiona Msza św. Następnie uczestnicy uroczystości udadzą się na teren strzelnicy położonej przy ul. Północnej. Gospodarzem obchodów będzie wójt gminy Kąkolewnica Zbigniew Ładny.
W okresie II wojny światowej Kąkolewnica była ważnym punktem oporu na mapie Polski walczącej. W sąsiedzkich lasach stacjonowały oddziały Batalionów Chłopskich i Armii Krajowej. Olbrzymi kompleks leśny na zachód od Kąkolewnicy stał się schronieniem dla licznych oddziałów partyzanckich różnych orientacji. Wiosną 1944 r. lasy na zachód od Olszewnicy były świadkiem bitwy partyzanckiej, a jednocześnie dowództwo AK wyznaczyło na tym terenie koncentrację 9 Dywizji Piechoty AK. Dowódcą zgrupowania został gen. Ludwik Bittner – „Halka”. Koncentracja miała nastąpić latem 1944 r. w ramach planu „Burza”.
W czasie tej operacji – 26 lipca – las stał się miejscem postoju sztabu 1 Frontu Białoruskiego. Przez krótki czas przebywał tu gen. Konstanty Rokossowski. Teren ten był także miejscem postoju oddziałów NKWD, które stacjonować miały w Kąkolewnicy Północnej.
8 sierpnia 1944 r. w rejonie Kąkolewnicy został rozbrojony 35 Pułk Piechoty pod dowództwem mjr. Konstantego Witkowskiego – „Müllera”. Rozbrajano również inne jednostki AK, m.in. słynną 27 Wołyńską Dywizję Piechoty. Więzienia zapełniały się żołnierzami, którzy jeszcze nie tak dawno walczyli ramię w ramię z oddziałami Armii Radzieckiej o wolności swojej umęczonej ojczyzny. Rozpoczęły się też pierwsze wywózki na Wschód (m.in. gen. L. Bittnera) i zapełniały obozy, w tym „Majdanek”, gdzie internowano rozbrojonych żołnierzy.
Od sierpnia w aresztach NKWD na terenie Kąkolewnicy przebywali żołnierze AK, jak też innych ugrupowań niepodległościowych. Jednak „właściwa” rozprawa nastąpiła w październiku. Rozpoczęły się wówczas pierwsze aresztowania wśród żołnierzy, następnie wśród mieszkańców okolicznych wiosek.
Warunki w więzieniach były straszne
W tym okresie zainicjowana została także działalność sądu wojskowego II Armii. Według meldunku z 21 października 1944 r., podpisanego przez prezesa sądu płk. Stefana Piekarskiego, jego siedzibą była Kąkolewnica Północna.
Na terenie Kąkolewnicy i sąsiednich miejscowości wyznaczono co najmniej pięć miejsc „zaadaptowanych” na więzienia. Stanowiły je pomieszczenia zamknięte; głównie piwnice. Jednym z miejsc, gdzie przetrzymywano aresztowanych, była posesja położona w Kąkolewnicy Wschodniej. Na strychu domu zachowały się napisy: „kpt. Gatkowski (albo Gałkowski)/ kpt. Kryszak sobota 30.XII.1944 niedziela/ poniedziałek 1.I.1945 odjechał/ Basiu proś Bozię o Twojego tatka”.
Warunki w więzieniach były straszne. Prymitywne wnętrza miały pomieścić 10-12 osób. Panował głód. Mury nie chroniły ani przed deszczem, ani przed zimnem. Dodatkową udręką dla aresztowanych stawały się nocne przesłuchania, zwane konwejerem. Trwały wiele godzin i towarzyszyły im tortury fizyczne.
Po zebraniu „stosownych” dowodów rozpoczynał się proces. Miejscem sądów nad żołnierzami AK był budynek Szkoły Podstawowej w Kąkolewnicy i dom Stanisława Kota w Kąkolewnicy Północnej. Od września 1944 r. do listopada 1945 r. w więzieniach przetrzymywano 2,5-3 tys. ludzi.
W pobliżu lasu „Byk” stacjonowały oddziały NKWD. Istnieje przypuszczenie, że znajdował się tam obóz przejściowy NKWD, jak również miejsce rozstrzeliwań Polaków.
W areszcie II Armii przebywało w sumie ok. 250-300 osób. Naczelnikiem aresztu był st. sierż. Bazyli Rogoziński. Występował on jako dowódca plutonu egzekucyjnego, niejednokrotnie też sam wykonywał wyroki śmierci przez sławetny strzał w potylicę. Jego zastępcą był żołnierz Jankowski.
Częstym elementem życia aresztowanych stawało się bicie, a podczas śledztwa tortury. Były one „dziełem” funkcjonariuszy Informacji Wojskowej. Wyroki wykonywano zawsze w nocy.
Wyrok jest ostateczny i zaskarżeniu nie podlega
Posiedzenia sądu odbywały się w jednej z sal lekcyjnych tutejszej szkoły. I tylko mury mogą zaświadczyć, ile w tym miejscu zapadło wyroków śmierci…
Teraz możemy odczytać jeden z nich:
„[…] Na podstawie powyższych ustaleń i kierując się przepisami art. 200 kpk Sąd Wojskowy 2-ej armii orzekł:
1. Repsa Apolinarego s. Stanisława
2. Korczaka Zdzisława s. Tadeusza
3. Zdunka Tadeusza s. Franciszka
4. Łukasika Aleksandra s. Józefa
5. Drozdowskiego Stanisława s. Konstantego
uznać winnymi dokonania zarzucanego im przestępstwa i na mocy art. 1 Dekretu o Ochronie Państwa z dnia 30 X 1944 r. skazać każdego z nich na karę śmierci przez rozstrzelanie.
6. Lubarskiego Wiktora s. Tadeusza
7. Wesołowskiego Zbigniewa s. Józefa
8. Szczepańskiego Wojciecha Józefa
uznać winnym dokonania zarzucanych przestępstw i na mocy art. 1 Dekretu o Ochronie Państwa, art. 2 KKWP i art. 3 Dekretu o Ochronie Państwa z dn. 30.10.1944 r. skazać ich na karę śmierci przez rozstrzelanie.
9. Jakubczyka Mieczysława s. Bolesława uznać winnym dokonania zarzucanego mu przestępstwa i z mocy art. 3 Dekretu o Ochronie Państwa z dnia 30.10.1944 r. skazać go na śmierć przez rozstrzelanie, z mocy art. 46 i 49 KKWP pozbawić ich praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na zawsze, z mocy art. 48 & 1 KKWP oraz przepadek całego ich mienia na rzecz Skarbu Państwa.[…]”.
Dalej padają nazwiska skazanych na długoletnie więzienia.
„[…] Wyrok jest ostateczny i zaskarżeniu nie podlega.
Przewodniczący: S. Piekarski […]”.
Ofiarami zbrodni padły tysiące osób
Oczywiście, wcześniej możemy poznać, jakich to „wrogich czynów” dopuścili się oskarżeni. Mamy też sposobność odczytać pierwsze nazwiska oprawców (m.in.: Stefan Piekarski, Aleksander Zawirski i Marcin Dancyg).
Dokonana w dniach 25-27 kwietnia 1990 r. ekshumacja pozwoliła na wydobycie z ziemi kości 12 osób płci męskiej. Ujawniono dwie mogiły zbiorowe i dwie pojedyncze. Były to groby żołnierzy AK z oddziału „Szarugi”.
Widoczne na szczątkach ślady tortur potwierdzają wyjątkową brutalność wykonawców egzekucji, a także ogrom cierpień ofiar. Wszyscy skazani ręce i nogi mieli związane metalowym kablem. W chwili zgonu niektórzy posiadali obrażenia w postaci złamań kości ramion, podudzia itp. Czaszki nosiły ślady urazów mechanicznych zadanych z dużą siłą tępym narzędziem. Inne z ofiar miały otwory wlotowe pocisków w potylicy lub z boku. Jeden z mężczyzn został zastrzelony w grobie.
Podczas stacjonowania w Kąkolewnicy sąd wojskowy II Armii skazał ogółem 144 osoby, w tym 61 na karę śmierci. Stanisław Klepacki przyjął, że rozstrzelano od 1,5 do 1,8 tys. osób. Większość pochowano w dwóch porównywalnych wielkością mogiłach. Trzecia, zdecydowanie mniejsza, znajdować się miała na południe od szosy Kąkolewnica – Olszewnica. Liczną grupę zastrzelonych grzebano też w bezpośrednim sąsiedztwie więzień i aresztów. S. Klepacki podaje, że w zbiorowych mogiłach chowano żołnierzy i oficerów AK, BCh i WIN z terenu okręgu lubelskiego AK; ponadto żołnierzy konspiracji wileńskiej i wołyńskiej, a także żołnierzy i oficerów formującej się II Armii LWP, sądząc ich pod fałszywymi zarzutami zdrady czy dezercji. Ofiarami zbrodni dokonanej w lasach turowsko-kąkolewnickich w latach 1944-1945 padły tysiące osób…
Miejsce uświęcone męczeńską śmiercią
Formą pamięci o tragicznych wydarzeniach z przeszłości stało się wzniesienie w tym miejscu metalowego krzyża i dużego kamienia. Inicjatorami budowy pomnika – symbolu, którego uroczyste odsłonięcie nastąpiło 30 maja 1993 r., byli Zbigniew Pucek oraz proboszcz parafii ks. prałat Tadeusz Dzięga. Obok krzyża znajduje się samotna mogiła ppor. AK Wiktora Lubarskiego zamordowanego w styczniu 1945 r. Według relacji mieszkańców Kąkolewnicy miejscem jego pochówku przez wiele lat opiekowała się matka. Do początku lat 90 grób był otoczony drewnianym płotkiem. Nieopodal znajduje się pień drzewa, przy którym rozstrzeliwano skazanych. Obok umieszczono tablicę z napisem: „Miejsce uświęcone męczeńską śmiercią żołnierzy AK”.
Na miejscu zbiorowej mogiły stoi dziś pomnik. Jest on wyrazem pamięci społeczności, ale też symbolem zbrodni, której szczegółowych okoliczności nie sposób już dziś wyjaśnić… Wydobyte z grobu szczątki 17 ofiar złożono na miejscowym cmentarzu. Widniejące na tablicy nazwiska 42 osób to zaledwie cząstka wszystkich poległych… Powstaje pytanie, gdzie są ich groby i co się stało z tymi, którzy byli aresztowani, a nie rozpatrzono ich spraw? Pomnik niech uświadamia potomnym: „Pomnij, że odszedłem w mękach i cierpieniu, a los ten zgotował mi brat”.
Obok pomnika widnieje gablota ufundowana przez Marka Rychlika. Umieszczoną w niej historię lasu „Baran” opracował Arkadiusz Cap, wicedyrektor Zespołu Oświatowego w Kąkolewnicy.
OPR. PIOTR SZKURŁATOWICZ