Nie bój się dziękować!
Już po raz dziewiąty 5 czerwca będziemy obchodzili ogólnopolskie Święto Dziękczynienia. Ten dzień został ustanowiony przede wszystkim z pobudek historycznych i religijnych. O wdzięczności warto jednak pomyśleć także w wymiarze osobistym. Każdy z nas ma za co dziękować, i to zarówno Bogu, jak i ludziom. Czy to trudna sztuka? Uczymy się jej od dziecka.
Kto z nas nie był świadkiem takiej sytuacji, kiedy dawał coś małemu szkrabowi, a jego mama pytała go wtedy: „I co teraz trzeba powiedzieć?”. Malec z uśmiechem albo zawstydzeniem szeptał: „dziękuję”. To krótkie słowo – jeśli tylko wypowiadamy je szczerze – pełne jest radości, miłości i szczęścia. Kryje się za nim ogromna treść. Dziękuję, to znaczy: dobrze, że jesteś; że mi pomagasz; że chcesz się zaangażować; że dajesz swój czas i umiejętności. W autentycznym „dziękuję” mieszczą się kilogramy szacunku i uznania oraz dekagramy onieśmielenia spowodowanego obdarowaniem. Do dziś pamiętam modlitwę ks. prałata Piotra Burczaniuka, który podczas wielu nabożeństw mówił: „Módlmy się z tych, którzy nam w jakikolwiek sposób pomogli; za osoby, które nam coś dobrego wyświadczyły”. Ileż było w tym mądrości i pokory…
Kulturalnie i po ludzku
Dziś słowo „dziękuję” staje się nam czasem zupełnie obce. Zasobni w różne dobra, posiadający coraz więcej udogodnień, chcemy być samowystarczalni. Liczymy na tylko na siebie lub wychodzimy z założenia, że wszystko nam się należy. Bywamy bardzo roszczeniowi. ...
Agnieszka Wawryniuk