Panie, Ty na mnie spojrzałeś
Tegoroczne Święto Dziękczynienia w parafialnej wspólnocie miało szczególny wymiar. Tego dnia jej gospodarz świętował 40 rocznicę święceń kapłańskich. Z tej okazji uroczystą Eucharystię wraz jubilatem koncelebrowali: ks. prałat dr Mieczysław Głowacki - rektor Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Siedleckiej, ks. Paweł Siedlanowski - dyrektor Katolickiego Zespołu Edukacyjnego w Siedlcach, ks. Krzysztof Niestieruk - wikariusz i dk. Damian Koryciński.
Słowo Boże wygłosił ks. prałat M. Głowacki, który przez przyjaźń z ks. Wojteczukiem z parafią Bożego Ciała jest związany niemal od początków jej istnienia. – Kiedy obchodzimy jubileusz 40-lecia kapłaństwa księdza kanonika, myślimy najpierw o tym, że urodził się w rodzinie, w której najważniejszy był Bóg – podkreślił rektor siedleckiego WSD. – Droga seminaryjna jubilata nie była łatwa. Trzeba było odwagi, by, usłyszawszy głos Boga, pójść za nim. Potem szczególna próba, gdy władze PRL zabierały kleryków do wojska po to, aby zgnębić człowieka psychicznie i wcisnąć do głów doktrynę komunistyczną, w której najważniejsze było: Boga nie ma. Nasz ksiądz jubilat spędził w wojsku dwa lata. Wyszedł z tej próby zwycięsko i wrócił do seminarium – zaznaczył ks. M. Głowacki, dodając, iż pierwszym wikariatem ks. Stanisława była rodzinna parafia księdza rektora, gdzie do tej pory wierni wspominają księdza kanonika jako gorliwego kapłana. Ks. M. Głowacki przypomniał też początki parafii pw. Bożego Ciała. – Zaczynałeś tworzyć tę wspólnotę w szczerym polu. Tylko ty wiesz, ile to kosztowało wysiłku, zabiegów u ówczesnych władz, starań, by nie zabrakło funduszy, po to, byśmy mogli wielbić Boga w tej pięknej świątyni. To Jego dzieło, ale i twoje. Dzisiaj ta parafia żyje, czego szczególnym znakiem są powołania, a tych tu nie brakuje. To ty – swoim życiem i postawą – pociągnąłeś tych młodych ludzi do Chrystusa – zauważył rektor WSD.
Budowniczy i wychowawca
Na zakończenie Mszy św. Mariusz Orzełowski, dyrektor siedleckiej delegatury mazowieckiego urzędu wojewódzkiego, odczytał listy gratulacyjne od premier Beaty Szydło i wojewody Zdzisława Sipory. Następnie zabrał głos także jako parafianin.
– W imieniu wszystkich stoimy przed tobą i dziękujemy za dar tak dostojnego, wybitnego, obdarowanego Bożymi łaskami księdza proboszcza. Gdyby te 40 lat podzielić na trzy dziesiątki, to okazuje się, że prawie 30 lat, czyli trzy czwarte stanu kapłańskiego, jesteś, księże proboszczu, z nami. Zbudowałeś nam kościół od podstaw, ale wychowałeś też pokolenia, które tu zostały ochrzczone, tu zawierają związki małżeńskie, przychodzą z radościami i smutkami. Za to dziękujemy. Nie tylko za ten piękny kościół, ale też za kościół w naszych sercach. Niech Jezus otacza cię i daje tyle sił i zdrowia, by następne 40 lat razem z nami były równie piękne – życzył M. Orzełowski, a wierni odśpiewali swojemu proboszczowi „Barkę”.
By w sercu było światło
W imieniu kapłanów posługujących w parafii życzenia dostojnemu jubilatowi złożył ks. P. Siedlanowski. – Księże kanoniku, stajemy przed tobą jako twoja wielka rodzina. Mam ten przywilej i zaszczyt, że jestem u boku księdza od 21 lat – powiedział, wspominając, jak rodziła się ta parafia: od krzyża pod gruszą. Ks. Paweł przywołał zarówno chwile radosne – budowę kaplicy, jaki smutne – jej pożar 23 grudnia 1992 r. – Co się działo wtedy w sercu proboszcza, tylko on jeden wie. W ciągu kilkunastu godzin parafianie zorganizowali pomieszczenie zastępcze, w którym odbyła się pasterka. Dzięki ogromnemu wysiłkowi parafian i wielu życzliwych ludzi kaplica została odbudowana. Następnie rozpoczęły się przygotowania do budowy kościoła. Dzisiaj mamy piękną świątynię, co często podkreślają parafianie podczas wizyty duszpasterskiej, dodając, jak bardzo są dumni z tego kościoła. Bogu niech będą dzięki za 30 lat ciężkiej pracy, za radości i trudne chwile – mówił ks. P. Siedlanowski, zwracając się również do ks. prałata Głowackiego, który dzień wcześniej obchodził jubileusz 50-lecia święceń kapłańskich. – Niech Bóg wynagradza was za waszą służbę i pracę. Niech obdarza zdrowiem i wszystkim, co jest potrzebne, by w sercu zawsze było światło – dodał.
Jesteście moją rodziną
Na koniec głos zabrał sam jubilat. – Właściwie nie wiem, co powiedzieć – zaczął ze skromnością. – Najpierw chciałbym podziękować Panu Bogu za dar powołania, Kościołowi, że zaufał i obdarzył sakramentem kapłaństwa, rodzicom za dar życia, a wszystkim życzliwym ludziom za owocną współpracę, wsparcie modlitewne. Księdzu prałatowi – za przyjaźń. Bóg zapłać księżom współpracownikom za życzliwość i zrozumienie, kiedy jestem zbyt ostry. Cieszę się, że są i wspierają zarówno w chwilach radosnych, jak i trudnych chwilach. Dziękuję i wam, drodzy parafianie, bo bez was nic bym nie zrobił. Dziękuję, że wspieracie mnie już prawie 30 lat, zwłaszcza za dar modlitwy, Komunii św. Jesteście moją rodziną, bo moi najbliżsi odeszli już do wieczności – powiedział ks. kan. S. Wojteczuk. Proboszcz nie zapomniał też o najmłodszych parafianach, dla których przygotował słodką niespodziankę.
Jolanta Krasnowska