Rozmaitości
Źródło: PIXABACY
Źródło: PIXABACY

W szponach kwiatu Herkulesa

Choć barszcz Sosnowskiego jest objęty zakazem uprawy i rozmnażania, każdego roku w naszym regionie wciąż przybywa nowych siedlisk. Samorządy starają się pozbyć uciążliwej rośliny, ale walka nie jest prosta. Czerwiec i lipiec to okres, kiedy kontakt z tym chwastem jest najbardziej niebezpieczny. Uważać powinni szczególnie rolnicy.

Pan Zenon ścinał niepożądane w ogrodzie chwasty. Następnie nosił je ściśnięte oburącz przy brzuchu. Lekarz, widząc obrażenia, początkowo podejrzewał jakąś nieznaną chorobę. Okazało się, że to kontakt z Heracleum Sosnowskyi, rośliną zwaną po polsku barszczem Sosnowskiego, wywołuje tak opłakane skutki.

Im dłużej obcujemy z jakąkolwiek częścią tego chwastu – łodygą, liśćmi, kwiatami – tym większą dawkę związków kumarynowych przyjmujemy. To one są odpowiedzialne za tak nieprzyjemne doznania. Ich działanie jest wzmagane przez promienie słoneczne. Co gorsza, objawy pojawiają się najwcześniej po upływie ośmiu godzin, więc niejednokrotnie nie kojarzy się skutku z przyczyną.

Parzący problem

Barszcz Sosnowskiego to niezwykle niebezpieczna roślina. – Zawarte w niej soki chemiczne obniżają odporność skóry ludzkiej na słońce – mówi Izabela Sachajdakiewicz z zespołu ekspertów barszcz.edu.pl (http://barszcz.edu.pl), gdzie od kilku lat prowadzone są badania na temat Heracleum Sosnowskyi. – Zetknięcie się z tą rośliną powoduje silne poparzenia skóry, oparzenia górnych dróg oddechowych. Dużo zależy od naszej odporności. Może się zdarzyć, że zetkniemy się z barszczem i nic nam nie będzie, ale może też skończyć się to tragicznie – dodaje.

Objawy poparzenia mogą nie pojawić się bezpośrednio po zetknięciu z rośliną, tak jak np. w przypadku pokrzywy. Mogą pojawić się nawet z 48-godzinnym z opóźnieniem.

Trudna walka

Ma szalenie imponujący wygląd. Może dorastać do 4,5 m wysokości, a łodyga u podstawy osiąga do 12 cm średnicy. Liście długie do 2 m, o powierzchni nawet 1,5 m², średnica baldachów kwiatowych do 80 cm. Jest to jedna z największych w Polsce roślin zielnych.

Siedlisk barszczu z roku na rok przybywa. – Dzieje się tak dlatego, iż jest to roślina, która wydaje dużo nasion i szybko się rozprzestrzenia. W związku z tym walka z nią jest bardzo trudna – podkreśla I. Sachajdakiewicz, dodając, iż barszcz zwalcza się w Polsce różnymi metodami, np. mechanicznie – wykopując go lub przecinając korzeń. Najczęściej sposoby te stosuje się tam, gdzie chwast zajmuje stosunkowo niewielką powierzchnię. Koszenie można traktować wyłącznie jako środek zaradczy, a nie metodę trwałego zwalczania. Roślina bowiem odrasta w ekspresowym tempie, tylko że nie osiąga już takich rozmiarów. Można też zwalczać barszcz chemicznie. Środki są stosowane często w formie oprysków. – Jest też opatentowana w Polsce nowatorska, ale bardzo obiecująca metoda wykorzystująca urządzenie o nazwie PASTWA, które aplikuje środki chemiczne bezpośrednio do rośliny. Dzięki temu skutki uboczne zastosowania chemii nie są dla środowiska tak dotkliwe – informuje I. Sachajdakiewicz, dopowiadając, iż barszcz występuje w całym kraju.

Mitem jest zatem przypisywanie chwastu do jednego regionu. – Już całą mapę Polski mamy pokrytą kolejnymi punktami występowania – mówi.

Gdzie zgłosić?

Co zrobić, gdy zobaczymy podejrzaną roślinę? – Jeśli mamy wątpliwości, czy to barszcz Sosnowskiego, można zgłosić się do nas. Kontakt można znaleźć na stronie internetowej: http://barszcz.edu.pl. Na podstawie zdjęcia potrafimy stwierdzić, czy są powody do obaw – podpowiada I. Sachajdakiewicz. – Gdy wiadomo, kto jest zarządcą gruntu, warto zgłosić się do niego lub poinformować o sprawie urząd gminy i straż miejską, które są w stanie wskazać, do kogo teren należy. Należy też zabezpieczyć miejsce występowania – dodaje ekspert.


Kiedy do lekarza?

Jeśli dotknęliśmy rośliny albo chociażby długo przebywaliśmy w jej sąsiedztwie, powinniśmy dokładnie przemyć ciało wodą z mydłem i osłonić skórę przed słońcem. Jeśli poczujemy pieczenie lub inne niepokojące objawy, jak najszybciej powinniśmy zgłosić się do lekarza.


Zwierzęta też narażone

Na niebezpieczne dla zdrowia konsekwencje kontaktu z kaukaskim barszczami są narażone również zwierzęta hodowlane, zwłaszcza te o jasnym umaszczeniu. Zdarza się, że u zwierząt łaciatych poparzenia dotykają tylko jasnych części ciała. Obrażenia są bardzo trudne w leczeniu. Z tego powodu pojawiają się opinie, że np. krowy, których wymiona uległy poparzeniu, powinny zostać przeznaczone na rzeź. Wydaje się, że większą odporność na toksyczne działanie barszczu wykazuje skóra dzikich zwierząt. Zaobserwowano np., że wśród tych roślin miejsce lęgowe tworzyły dziki oraz ptaki.


Czynnik zagrożenia zawodowego

W 2002 r. barszcz Sosnowskiego po raz pierwszy został uwzględniony w „Klasyfikacji szkodliwych czynników biologicznych występujących w środowisku pracy oraz narażonych na nie grup zawodowych” jako czynnik zagrożenia zawodowego. W związku z tym osoby, które podczas pracy uległy poparzeniom spowodowanym przez ten gatunek, mogły ubiegać się o zwiększone świadczenia z Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego czy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych z tytułu choroby zawodowej.

MD