O nadziejo przedziwna…
Jednym z przejawów troski świętego o zagubiony świat była także modlitwa wstawiennicza za rodzinami. Stąd też we włoskim mieście Soriano, znanym z licznych łask wypraszanych przez św. Dominika, utrwalił się zwyczaj, iż kobiety, które miały kłopot z zajściem w ciążę, przewiązywały się specjalną tasiemką, łącząc z tym żarliwą modlitwę.
Pasek miał długość odpowiadającą wysokości – uznanego za cudowny – obrazu św. Dominika z klasztoru w Soriano.
W Polsce tasiemkę wraz ze specjalną modlitwą „O spem miram” można otrzymać od ss. dominikanek z krakowskiego Gródka, które przyznają, że codziennie wysyłają w różne strony Polski i świata kilkadziesiąt „świętych miar”. – To prawda, że pasek św. Dominika, przypominający o opiece tego świętego, i modlitwa czynią cuda, ale warunkiem jest wiara. Mocna i żywa, która ufa, że otrzyma wszystko, jeśli tylko będzie to zgodne z wolą Bożą – zastrzegają siostry, które znają wiele historii dotyczących trudności, jakie przeżywają kobiety w czasie ciąży i porodów, przezwyciężonych w tak nadzwyczajny sposób, że nie sposób nie kojarzyć ich z nadzwyczajną interwencją z nieba. Oto jedna z nich.
Emocjonalna sinusoida
– Kilka miesięcy temu, kiedy rząd poinformował o wstrzymaniu finansowania in vitro z budżetu państwa, na jednym z portali pojawił się tekst pt. „Zapłodnienie metodą paska św. Dominika – godne zastępstwo in-vitro?”. Autorka artykułu z ironią pisała, że to kościółkowy sposób na niepłodność rodem ze średniowiecza. Pod tekstem znalazło się wiele komentarzy. W większości ociekających kpiną. ...
MD