PKS pod nowymi rządami?
Z obrotu sprawy zadowolony jest prezes firmy Jarosław Siedlanowski. Cieszy się, że władze powiatu chcą ratować PKS przed upadłością. Kondycja firmy nie należy do najlepszych. Straty przynoszą przede wszystkim przewozy pasażerskie.
– Kursy są nierentowne. Udaje się nam jednak zarobić na innych usługach, takich jak wynajem autobusów, prowadzenie stacji tachografów i kontroli pojazdów oraz na działalności około motoryzacyjnej – przyznaje. – Spółka zatrudnia 50 osób. Najwięcej pracowników potrzebujemy w sezonie, tzn. w roku szkolnym. Bierzemy udział w przetargach na przewóz uczniów do szkół. W ten sposób współpracujemy z czterema gminami. Dowozimy dzieci m.in. w gminach Międzyrzec Podlaski, Drelów i Olszanka – wylicza prezes PKS w Międzyrzecu Podlaskim.
Trzeba ratować!
2 sierpnia odbyło się spotkanie starosty bialskiego Mariusza Filipiuka z wójtami gmin i władzami międzyrzeckiego PKS. Włodarz potwierdził swoje zamiary co do spółki transportowej.
– Myślę, że we wrześniu będziemy ten temat finalizować. Jesteśmy po rozmowach z właścicielem, czyli marszałkiem województwa lubelskiego, który zadeklarował wolę i chęć przekazania nam firmy. Są dwa powody, dla których się na to decydujemy. Po pierwsze – na staroście i na wójtach ciąży obowiązek zabezpieczenia transportu zbiorowego. Musimy mieć świadomość, że kiedy zniknie konkurencja, firmy komercyjne będą dyktować ceny biletów i państwu, i nam, a za to wszystko będą płacić użytkownicy, czyli nasi mieszkańcy. Po drugie – w firmie w Międzyrzecu Podlaskim jest zatrudnionych ponad 50 osób. Jeżeli dzisiaj nie podejmiemy żadnych działań, to w najbliższym czasie prezes będzie musiał ogłosić upadłość – mówił podczas spotkania starosta bialski.
Z bliska widać lepiej
Władze powiatu uznały, że nadszedł dobry moment do wspólnych rozmów na ten temat i na podjęcie stosownych działań, aby uratować firmę. – Nie chcemy, żeby był to kolejny PKS w naszym regionie, który przestanie funkcjonować. Dzisiaj możemy przeciwdziałać temu, aby międzyrzecki PKS nie powtórzył losów bialskiego – przekonywał M. Filipuk. Starosta podał przykład Łukowa i Radzynia Podlaskiego, gdzie zmiana właściciela uratowała podobne przedsiębiorstwa. Zaprosił także wójtów do korzystania z oferty PKS i współpracy z tą firmą.
– Zmiana właściciela wpłynie korzystnie na kondycję spółki. Z bliska widać więcej niż z dalekiego Lublina. Co do organizacji poszczególnych kursów, trudno mi w tej chwili mówić o takich szczegółach. Wszystko jest w sferze ustaleń – zaznacza prezes J. Siedlanowski. Przypomina, że samorządy czekają na wprowadzenie nowej ustawy o transporcie zbiorowym.
Dyskusja podczas spotkania z wójtami zmierzała do tego, by utworzyć związek powiatowo-gminny, który przejmie funkcje organizatora transportu zbiorowego. W takim przypadku samorządy, które zechcą korzystać z usług na dowóz uczniów, nie będą musiały organizować przetargu. Kolejne spotkanie w sprawie współpracy gmin z PKS odbędzie się we wrześniu. Teraz trwają ustalenia prawne dotyczące przejęcia spółki i dalszego jej prowadzenia.
AWAW