Poziom krytyki przekroczony
Były wójt od czasu przegranej w wyborach samorządowych kieruje do różnych instytucji skargi, donosy i inne pisma dotyczące działania wójta i rady gminy Maciejowice. Są one przeważnie kwitowane przez adresatów jako bezzasadne, ale zajmują czas i spowalniają pracę wielu ludzi.
19 września 2014 r., a więc w okresie kampanii wyborczej, podczas sesji rady gminy, były wójt publicznie wypowiedział pod adresem aktualnego włodarza zarzuty: „nieuprawnionego posłużenia się pieczęciami i podpisem innej osoby, złożenie fałszywego oświadczenia, sugerowanie wydawania przez Sylwestra Dymińskiego pozytywnych decyzji osobom będącym jego przyjaciółmi, przedstawianie radnym nieprawdziwych informacji”. Wójt Dymiński uznał to za pomówienie i skierował sprawę do garwolińskiego sądu rejonowego.
– Tyle lat posądzania o rożne rzeczy, które nie miały miejsca… Nie mogłem dłużej czekać i pozwalać, żeby robiła to osoba świadoma tego, że opluwa stanowisko wójta, a nie osobę – powiedział.
Winny? Winny
Sąd Rejonowy w Garwolinie po niemal roku i czterech rozprawach wydał wyrok, w którym uznał, że wina byłego wójta gminy Maciejowice nie budzi wątpliwości, i warunkowo umorzył postępowanie na okres jednego roku tytułem próby. Nadto orzekł od oskarżonego świadczenie pieniężne w kwocie 500 zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej i 1008 zł na rzecz S. Dymińskiego tytułem zwrotu kosztów postępowania. W uzasadnieniu wyroku garwoliński sąd wyraził przekonanie: „czym innym jest krytyka władzy, a czym innym jest podniesienie zarzutów, których skutkiem ma być poniżenie w oczach opinii publicznej czy też narażenie na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności”.
Były wójt nie odpuszcza
Z wyrokiem sądu rejonowego oskarżony nie zgodził się. Złożył apelację, wnosząc o uniewinnienie. Sąd drugiej instancji wyrok podtrzymał w mocy, dodając: wójt gminy Maciejowice „nie udowodnił, że zarzuty skierowane przez niego w stosunku do oskarżyciela prywatnego Sylwestra Dymińskiego były prawdziwe. Analiza jego zachowania przemawia za uznaniem, że działał umyślnie, a wypowiadane przez niego treści miały na celu poniżenie Sylwestra Dymińskiego w opinii publicznej i narażenie go na utratę zaufania”. Sądy obydwu instancji były zgodne, że choć oskarżony były wójt „popełnił zarzucane mu w akcie oskarżenia czyny, to ich społeczna szkodliwość nie była znaczna”. Zdaniem Sądu Okręgowego „zbiorcza ocena wskazanych okoliczności oraz fakt, że oskarżony nie był dotychczas karany, dają w pełni uzasadnione podstawy do przyjęcia, iż warunkowe umorzenie postępowania karnego w wystarczającym stopniu uzmysłowi mu nieopłacalność w przyszłości tego rodzaju zachowań i tym samym będzie stanowiło dla niego skuteczny środek probacyjny”. Czy tak się stanie?
W prawomocnym wyroku sąd dołożył od oskarżonego na rzecz oskarżyciela prywatnego Sylwestra Dymińskiego 840 zł kosztów zastępstwa procesowego.
Waldemar Jaroń