Zwykli ludzie mogą mieć niezwykłe życie
Dlaczego akurat Marianna Kolbe? Szczerze? To nie był mój pomysł. Kiedy wydawnictwo Znak zaproponowało mi, bym napisała o matce o. Maksymiliana Kolbego, wydawało mi się, że będzie to nudna historia. Poza tym nie wiedziałam za wiele o jego rodzinie, braciach. Mimo to podjęłam wyzwanie, z czego dzisiaj bardzo się cieszę. Okazało się bowiem, iż zwykli ludzie również mogą mieć niezwykłe życie. Tak było w przypadku Marianny.
Kim była kobieta, która wychowała świętego?
Kiedy zaczęłam poznawać jej historię i poglądy na życie, pomyślałam, że raczej byśmy się nie polubiły. Przede wszystkim daleko mi do pobożności, w jakiej żyła Marianna. Nie chciałam pisać o niej na tzw. klęczkach ani ukrywać kontrowersyjnych fragmentów życia rodziny Kolbów. Wybory życiowe matki o. Maksymiliana dla większości z nas są niezrozumiałe. Myślę, że dzisiaj nie pochwaliłby ich też żaden duchowny.
Sądzę, że rozejście się i jednoczesne wstąpienie do klasztoru, bo tak właśnie postąpili po odchowaniu synów Marianna i Juliusz Kolbowie, wielu czytelników uzna za rzecz wręcz szokującą. Dzisiaj raczej nie wystarczyłaby kartka, w której mąż zwalnia żonę z wszelkich obowiązków i pozwala jej wstąpić do zakonu.
Wtedy też to się nie udało, bo przecież do zakonu Marianny nie przyjęto. Ta kartka musiałaby być napisana w obecności biskupa, który wydałby zgodę na takie rozstanie. Kolbowie jednak nie dopełnili tej formalności, choć Marianna się o to starała. Warto jednak wspomnieć, że zanim małżonkowie się rozeszli, podjęli decyzję o tzw. białym małżeństwie. ...
MD