Obłęd niewinności
Wszystkie nasze wysiłki i reformy będą skierowane ku próżni, jeśli nie odkryjemy na nowo sakramentu pokuty jako źródła życia, odnowy i wszelkiej reformy - mówił przed laty kard. Joachim Meisner. Trudno odmówić mu racji.
Ktoś ze znajomych opowiedział mi historię, w którą trudno uwierzyć. Jeden z księży archidiecezji krakowskiej został oddelegowany do pracy w seminarium duchownym w dużej niemieckiej diecezji. Miał zastąpić profesora teologii moralnej. Kiedy rozpoczęły się wykłady, zapowiedział omówienie dużego działu: sprawowanie sakramentu pokuty. Po skończonych zajęciach podszedł do niego kleryk. – Proszę księdza profesora – zaczął – wszystko to, o czym ksiądz mówił, odwołując się do naszych osobistych doświadczeń, jest dla nas tylko teorią. A to dlatego, że większość z nas nigdy jeszcze nie była u spowiedzi…
Niemożliwe?
Niekoniecznie. Kolega kapłan, który przez dziewięć lat jeździł na zastępstwo do niemieckiej parafii, nigdy nikogo nie wyspowiadał. Nikt go o to nie poprosił. Inny z kolei podczas studiów udał się z pomocą duszpasterską do parafii we Francji. Opowiadał, że kiedy pierwszy raz chciał usiąść do konfesjonału, musiał najpierw zgarnąć potężną pajęczynę, która go zasnuła, i przegonić mocno niezadowolonego takim obrotem sprawy pająka.
Nie sądzę, aby to była norma, faktem jest jednak, że w wielu nowych kościołach Europy Zachodniej nie ma już nawet konfesjonałów. ...
Ks. Paweł Siedlanowski