Kultura
Źródło: ARCH
Źródło: ARCH

Utwory pisane sercem

W piątek 26 sierpnia, o 17.00, w auli Biblioteki Pedagogicznej przy ul. Asłanowicza 2 w Siedlcach odbędzie się spotkanie promujące tomik wierszy pt. Klucz moich marzeń autorstwa Justyny Pauliny Kołodziejczuk.

Wydane wiersze autorka opatruje komentarzem: pisane sercem. Tematyka jej utworów oscyluje wokół miłości, przyjaźni, cierpienia… Okazuje się też, iż nieobce poetce są pytania o współczesne zagrożenia. Dziwiąc się światu i współtworzącym go ludziom, J.P. Kołodziejczuk szuka niejako klucza do interpretacji cudzych i własnych uczuć oraz zjawisk.

Przy okazji zdradza czytelnikom „Echa”, skąd czerpie inspiracje do pracy, do kogo adresowana jest jej poezja, wreszcie: jakie – zgodnie z sugestią zawartą w tytule tomiku – są jej marzenia…

Bo czymże jest miłość?

Zapytana wprost, czy w głębi duszy grało jej od zawsze, pani Justyna wyjaśnia, że przed poezją była proza. – Pierwszy wiersz napisałam, będąc w drugiej klasie gimnazjum. W znacznej mierze przyczyniła się do tego moja polonistka, pani Ewa Biernacka – wyznaje. Wspomina też zadaną przez nauczycielkę pracę domową polegającą na stworzeniu opowiadania. – Zostało ono ocenione na ocenę bardzo dobrą, a pani Ewa stwierdziła dodatkowo, że jest we mnie dojrzałość pisarska. Opinia polonistki ośmieliła mnie na tyle, że postanowiłam pochwalić się swoim wierszem. Co najciekawsze, nie był on jeszcze przelany na papier, tylko tkwił w mojej głowie. Po spisaniu pokazałam utwór nauczycielce. Pamiętam, że był bez tytułu, z błędem ortograficznym, bardzo niedoskonały… – śmieje się – jednak po lekturze pani Ewa zachęciła mnie, mówiąc: „Twórz, próbuj!” – opowiada. Przy okazji zdradza, iż debiutancki utwór był „wariacją” na temat pytania, jakie nurtuje ludzkość od zarania, a więc… czymże jest miłość?

Przekuć pragnienie w czyn

Okoliczności towarzyszące powstaniu wierszy J.P. Kołodziejczuk określa jednym słowem: impuls. – Do tworzenia potrzeba weny, inspiracji… – nie ukrywa, sygnalizując, iż jej „technika” polega nie tyle na pisaniu wierszy, co tworzeniu ich w przestrzeniach serca. Dopiero ułożone w myślach zostają przelane na papier, a zapisane strofami kartki są przechowywane w szufladzie…

– Miałam bardzo długie przerwy w pisaniu – przyznaje poetka. Formą mobilizacji do pochylenia się nad słowem okazał się – o czym przypomina dalej – udział w dwóch kolejnych edycjach konkursu literackiego „Dar słowa”, organizowanego Miejską Bibliotekę Pedagogiczną w Siedlcach. Zdobyła w nich odpowiednio: wyróżnienie i pierwszą nagrodę. Na obudzenie weny wpływ miał też niewątpliwie kontakt z dr. Ryszardem Kowalskim, wykładowcą siedleckiego uniwersytetu, z którym autorka wierszy zetknęła się jako studentka kierunku… biologia. – Rozmowy o przyrodzie i dobroci prowadzone w atmosferze wielkiej życzliwości stały się przyczynkiem do tego, by spisane wiersze zebrać i raz jeszcze przeanalizować. Tym samym pragnienie wydania autorskiego tomiku z wolna zaczęło nabierać realnych kształtów… – potwierdza.

Adresowany jest do wszystkich

Debiutancki zbiór wierszy J.P. Kołodziejczuk zawiera utwory wybrane. Reszta czeka na swoją kolej. – Kto wie, może kiedyś… – poetka wzbrania się przed jednoznacznymi deklaracjami. Zresztą, nie ukrywa, iż już ten pierwszy jest spełnieniem jej marzeń. Formą ilustracji tomiku są szkice autorstwa pani Justyny, jako że malarstwo – obok ciągot literackich – to jej kolejna artystyczna pasja. Echa umiłowania prozy widać natomiast w stworzonych przez nią mottach pozwalających zaklasyfikować wiersze w jedną grupę tematyczną i nadających kierunek ich interpretacji…

– Czy mi się to udało, ocenią czytelnicy – zaznacza skromnie. Tym bardziej że tomik, o czym przekonuje m.in. na obwolucie książki, adresowany jest do wszystkich: tych, którzy kochali, kochają i czekają na miłość; tych, którzy czują się opuszczeni i samotni, by wiedzieli, że nawet samotność ma swój koniec, jeśli na to pozwolimy. – Na okładce znalazły się moje słowa, że wiersze są metaforą, ale w nich wyrażam miłość, przyjaźń, cierpienie, zagrożenie… – wyjaśnia z uwagą, że jeśli choć jedna osoba odnajdzie w nich własne dylematy, pytania, spostrzeżenia, zrozumie, iż było warto. – Wiersze opisują, co mi w duszy gra czy grało w momencie tworzenia. Podczas spacerów – m.in. u rodziców na wsi, gdzie miałam okazję obserwować piękną przyrodę – zawsze towarzyszyła mi kartka i długopis do notowania gotowych wersów. Chwile ulatują, podobnie jak wrażenia… Zapisane – zostają ocalone od zapomnienia.

Na razie skupiam się na promocji

Zagadnięta, czy tytułowy „klucz” jest rodzajem „szyfru” do interpretacji jej osobowości, J.P. Kołodziejczuk przyznaje, iż z pewnością wiersze są odzwierciedleniem jej wrażliwości. – Nie zdradzam w nich jednak wszystkiego, pozostawiając znaczne pole działaniu wyobraźni – sygnalizuje.

Tytuł „Klucz moich marzeń” to także – jak tłumaczy – symbol radości płynącej z faktu wydania zbioru wierszy. – Ich publikacja to ukoronowanie moich wieloletnich starań i pragnień – wyjawia autorka, opowiadając m.in. o poszukiwaniu wydawnictwa, wyborze utworów, ich korekcie, wreszcie kontakcie mailowym z dawnym wykładowcą, który zaowocował kilkustronicowym komentarzem do jej poetyckiej twórczości.

Możemy spodziewać się kontynuacji? – zagaduję, wyprzedzając tym samym pytanie, jakie z pewnością padnie podczas piątkowego spotkania. – Dla odmiany chciałabym wydać coś w prozie… Po głowie chodzi mi już książka. Nie chcę jednak zapeszać… Na razie skupiam się na promocji – podsumowuje.


J.P. Kołodziejczuk urodziła się w Siedlcach. Jest absolwentką biologii na Uniwersytecie Przyrodniczo-Humanistycznym. Przez rok pracowała jako korespondentka „Echa”, a także instruktor kulturalno-oświatowy i wolontariusz Fundacji Donum. Obecnie mieszka i pracuje jako nauczyciel w Niemczech.

Zbiór wierszy J.P. Kołodziejczuk „Klucz moich marzeń” można nabyć w sklepie internetowym wydawnictwa Dygresje na stronie internetowej: www.dygresje.pl w zakładce „Księgarnia”.

 

WA