Z miłości do folkloru
Na jednej imprezie po raz pierwszy spotkali się twórcy z trzech wielkich, historycznych regionów Polski: Lubelszczyzny, Mazowsza i Podlasia. Motywem przewodnim wspólnej biesiady były obrzędy weselne. Kilka godzin zabawy minęło jak jedna chwila... Głównym organizatorem festiwalu była lokalna gazeta. Inicjatywę redakcji od początku popierał - zmarły w lipcu - wicemarszałek województwa lubelskiego Artur Walasek. Miał być obecny podczas tegorocznej imprezy i objąć ją swoim patronatem. Los sprawił, że stało się inaczej…
Spotkanie otworzył jego następca – Grzegorz Kapusta. Całość wydarzenia poprowadzili: dyrektor artystyczny Paweł Warowny i redaktor Małgorzata Gral.
– Zebraliśmy dziś wszystkie zespoły, by mogły się zapoznać i zintegrować. W przyszłości mamy nadzieję występować u siebie nawzajem w podobnych przedsięwzięciach – mówił, wyjawiając cel festiwalu, Paweł Warowny.
Okazja do wymiany doświadczeń okazała się niebywała… Do Stężycy przybyło bowiem ponad 30 kapel reprezentujących trzy sąsiadujące ze sobą województwa. W różnych miejscach rozległego placu słychać było przygotowujące się do występu zespoły. Mozaikę barw i tradycji połączyła miłość do folkloru i kultury ludowej.
Weselna rywalizacja
Zasadniczą częścią festiwalu stały się przesłuchania konkursowe. W szranki stanęło 14 grup śpiewaczych i muzycznych. Zmagania oceniało jury: dr Janina Biegalska z urzędu marszałkowskiego w Lublinie, Barbara Rabiega z Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego w Zamościu oraz Patryk Walczak, kompozytor, aranżer i wokalista.
Na scenie prezentowały się zespoły w weselnym repertuarze. Wśród wykonawców przeważali seniorzy, ale widać było też młodzież garnącą się do sztuki ludowej. Ewenementem okazał się występ męskiej grupy Branwiacy z powiatu janowskiego. Pięciu mężczyzn obdarzonych donośnym głosem wyśpiewało m.in. życzenia dla publiczności. Miły gest widzowie nagrodzili owacją na stojąco. Z kolei przy oberkach w wykonaniu kapeli Jaśki z Kobylnicy trudno było usiedzieć na miejscu. Aplauzem powitany został też zespół Jarzębina z Kocudzy na Lubelszczyźnie. Na specjalną prośbę organizatorów panie wykonały utwór „Koko Euro spoko”, porywając uczestników do wspólnej zabawy. Jednak nawet występ tak znanego zespołu nie przeszkodził w zdobyciu pierwszej nagrody Czerniczankom z powiatu ryckiego.
Wieczorna biesiada
Emocje festiwalowe nie zakończyły się tylko na konkursie. W dalszej części programu wykonawcy zaprezentowali to, co najcenniejsze. Poza weselnymi przyśpiewkami, okraszonymi pikantnym dowcipem, można było zapoznać się z dawnymi zwyczajami. Zespół Pelagia z Leopoldowa pokazał obrzęd rozplatania warkocza panny młodej. Natomiast mazowiecka grupa Wspomnienie z Bylin Starych przygotowała widowisko weselne „Oczepiny”.
Jak na prawdziwe wesele przystało, oprócz doznań muzycznych widzowie mogli skosztować potraw i popróbować trunków. Panie z Moszczanki przygotowały bigos, a zespół Pelagia uraczył publiczność ciastem i nalewkami. Z minuty na minutę impreza jeszcze bardziej się rozkręcała. Ze sceny popłynęły dźwięki polek, oberków i walczyków, m.in. w wykonaniu kapeli Zdzisława Marczuka z Zakalinek na Podlasiu. Skoczna, weselna muzyka opustoszyła trybuny, porywając ludzi do tańca.
Aby przedłużyć pamięć o festiwalu, organizatorzy zaprosili publiczność do odwiedzenia kiermaszu. Na sprzedaż zostały wystawione gobeliny, wyroby ze sznurka, hafty, a nawet ręcznie malowana porcelana. Miłośnicy malarstwa podziwiali wystawę obrazów inspirowanych folklorem.
Tomasz Kępka