Te dni wyreżyserował sam Bóg
Ostatnie lata przygotowań to czas ogromnej pracy. Jednak nasze wysiłki na niewiele by się zdały, gdyby nie wsparcie z nieba. Te dni nie byłyby tak piękne i zjawiskowe, gdyby nie ich główny Organizator. Mieliśmy zwyczaj, że we wtorki całym KO uczestniczyliśmy w Mszy św. Tuż przed rozpoczęciem wydarzeń centralnych ks. Arkadiusz Czempik ze wspólnoty Emmanuel opowiadał w kazaniu o jednym z papieży, który kładąc się spać, miał dyskutować z Panem Bogiem. Panie Boże, to jest Twój czy mój Kościół? - pytał. Usłyszał, że Kościół należy do Boga. Dopiero wtedy mógł spokojnie zasnąć. Dlaczego o tym mówię?
Kasiu, ochłonęłaś już po ŚDM?
Oczywiście, że nie! (śmiech)
Kilka lat temu dołączyłaś do grupy ludzi tworzących Diecezjalne Biuro ŚDM. Potem wyjechałaś, aby pomagać w Krakowie. Jak to się stało, że trafiłaś do tak zacnego grona?
Moja przygoda z ŚDM rozpoczęła się w momencie powołania przez bp. Zbigniewa Kiernikowskiego Diecezjalnego Centrum ŚDM. Zostałam wówczas mianowana rzecznikiem prasowym Centrum. W ramach obowiązków współpracowałam z Krajowym Biurem ŚDM w Warszawie; byłam zapraszana na ogólnopolskie konferencje prasowe oraz spotkania w ramach Krajowego Forum Duszpasterstwa Młodzieży, podczas których referowałam przebieg przygotowań do ŚDM na szczeblu naszej diecezji. W marcu tego roku ks. Grzegorz Suchodolski, sekretarz generalny Komitetu Organizacyjnego w Krakowie, zaproponował mi posadę swojego asystenta. Był to dla mnie ogromny zaszczyt. Przyjęcie propozycji wymagało jednak pozostawienia przygotowań na polu diecezjalnym, a ja czułam się związana z diecezją… Po bojach myślowych i przemodleniu całej sprawy zadecydowałam, że podejmę wyzwanie i będę pracować dla ŚDM w KO. Dziś, po pięciu miesiącach spędzonych w Krakowie, wiem, że była to najlepsza decyzja, jaką wówczas mogłam podjąć. Mimo nowej funkcji nie przestałam być rzecznikiem Diecezjalnego Centrum ŚDM. ...
Agnieszka Wawryniuk