Wyprostowani wśród tych, co na kolanach
Skąd Inka wiedziała, jak trzeba się zachować? Skąd to wiedzieli powstańcy warszawscy - w większości młodzi ludzie, którzy tak bardzo chcieli żyć, tańczyć, pisać wiersze, cieszyć się sobą, a mimo to poszli na barykady? Co nimi kierowało? Czy tylko intuicja, instynkt samozachowawczy?
Ale on każe uciekać z miejsca zagrożenia, w sytuacji krytycznej troszczyć się przede wszystkim o siebie. Dobrowolne poddanie się rotmistrza Pileckiego Niemcom tylko po to, aby dostać się do obozu za drutami Auschwitz i tam tworzyć struktury oporu, jest także wbrew niemu. Tak jak postawa żołnierzy wyklętych czy tych, którzy podczas komunistycznej nocy nie dali się złamać systemowi, tracąc szansę na rozwój, apanaże przynależne jednostkom gotowym do wiernopoddańczej służby czerwonym kacykom. Można było przecież popłynąć z nurtem. A jednak przeszli przez życie wyprostowani „wśród tych co na kolanach, wśród odwróconych plecami i obalonych w proch” (Z. Herbert „Przesłanie Pana Cogito”).
Może umiejętność „zachowania się jak trzeba” to kwestia włożenia do głów odpowiedniej porcji wiedzy, zakotwiczenia ideologii, wdrożenia do szkół stosownych programów edukacyjnych? Problem w tym, że z zasady coś, co zostaje uznane za narzucone, rzadko bywa przekute w życiową postawę. Zbrodnicze ideologie zazwyczaj w którymś momencie historii same się unicestwiają. ...
Ks. Paweł Siedlanowski