Region
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Mitropa

W niedzielę, 2 października, w Szaniawach odbędą się uroczystości upamiętniające akcję Mitropa.

3 października 1946 r. kilkudziesięcioosobowy oddział AK-WiN pod dowództwem por. Tadeusza Marczuka ps. Kurzawa w miejscowości Szaniawy-Poniaty zatrzymał, a następnie rozbroił wojskowo- dyplomatyczny pociąg radziecki. Akcja odbiła się szerokim echem nie tylko w Polsce. Stała się symbolem odwagi, niezłomności żołnierzy wyklętych, jak też braku zgody społeczeństwa na sowiecką okupację.

Mitropa przez blisko 40 lat od zakończenia wojny jeździła na linii Moskwa-Berlin Wschodni, z dodatkowym kursem przez Legnicę, gdzie mieścił się sztab wojskowy Grupy Wojsk Północnych ZSRR. Nazwa eszelonu to skrót od niemieckiego słowa Mitteleuropa (Europa Środkowa). Od początku korzystał on z wyjątkowych przywilejów, co sprawiło, że – pozostając całkowicie poza polską kontrolą – był rodzajem eksterytorialnego korytarza, a przez to urastał do symbolu sowieckiej dominacji. Zachowało się wiele świadectw tragicznych wydarzeń z nim związanych. W 1951 r. w pociągu zasztyletowano dwóch polskich weteranów wojennych. Zdarzało się, że podpici sołdaci strzelali z okien wagonów do przypadkowych ludzi. Na przystanku kolejowym w Sitnem niedaleko Międzyrzeca Podlaskiego zawiadowca stacji – po tym, jak skierował pociąg na boczny tor, chcąc przepuścić inny skład – został na miejscu zastrzelony przez komendanta Mitropy. Jeszcze w latach 70 i 80 XX w. krasnoarmiejcy podczas wizyty w dworcowych bufetach (np. w Terespolu) zachowywali się arogancko wobec Polaków, wszczynając bójki i grożąc bronią…

„Zielony pociąg” zniknął z rozkładu jazdy PKP dopiero po wycofaniu wojsk sowieckich z Polski.

Z motyką na słońce?

Historię przygotowań do akcji, jak też jej przebieg przedstawił Jan Kołkowicz (publicysta i prozaik, autor cyklu opowiadań pod wspólnym tytułem: „Na szlaku WiN”) w fabularyzowanym opracowaniu pt. „Mitropa”. Pomysł upokorzenia Sowietów, butnie spoglądających z okien luksusowego składu na „podbite ziemie”, zaczął kiełkować w głowach partyzantów już na przełomie 1945/46 r. Wydawał się wówczas nierealny do spełnienia: jak garstka słabo uzbrojonych partyzantów miała stawić czoło świetnie uzbrojonej armii, mającej na usługach bezpiekę i rozbudowaną sieć konfidentów? Polska fantazja wzięła jednak górę! Na miejsce akcji wybrano Szaniawy. Stacja kolejowa otoczona łąkami, obecność ludzi związanych z oddziałem, wtajemniczeni kolejarze… to dobrze rokowało na przyszłość. Został ustalony termin: 3 października 1946 r. Aby akcja mogła się powieść, trzeba było znaleźć sposób na zatrzymanie składu – nie było pewności, czy maszynista będzie respektował opuszczony semafor. Na peronach mieli znajdować się partyzanci przebrani w mundury bezpieki, aby w stosownym momencie wkroczyć do pociągu.

Wyzywając, nietykalny!

Nadszedł oczekiwany dzień. Leniwie snuły się dymy z palonej na kartofliskach maciny. Przed oczami rozpościerał się widok pól, teraz przeraźliwie pustych i smutnych. W bladym słońcu srebrne nitki torów lśniły niczym dwie napięte struny. Oddział pod dowództwem „Kurzawy” był gotowy – wszystkie szczegóły przećwiczono drobiazgowo wiele razy…

Pociąg zwykle mijał Szaniawy około 13.00. Z łoskotem kół przemknął najpierw jeden towarowy, potem drugi, trzeci. Mijały kwadranse. Czyżby ktoś zdradził? „Kurzawa” był coraz bardziej niespokojny. Wreszcie nadeszła wiadomość z Międzyrzeca: „Tylko co przeleciał!” Za kilkanaście minut skupionym na peronie ludziom ukazał się odległy zarys lokomotywy. Semafor opadł. Czy skład się zatrzyma? Zapiszczały koła! Eszelon zaczął zwalniać, majestatycznie przesuwając się wzdłuż peronu: wyzywając, nietykalny! Do lokomotywy natychmiast wpadł „Lot” z kolegą. W tym samym czasie „Wrona” w ubeckim mundurze wszedł do służbowego przedziału, gdzie podróżował komendant pociągu, nienagannym rosyjskim komunikując mu, że w Mitropie są „bandyci” i aby ich zdemaskować, wszyscy muszą na kilka minut opuścić skład. Informacja został przekazana na tyle wiarygodnie, że pułkownik natychmiast pobiegł do wagonów. Za chwilę zaczęli z niego wysiadać żołnierze, oficerowie – jedni rozespani, inni pijani, nie bardzo rozumiejąc, co się dzieje, wściekli na „kamandira” za nieplanowaną „prowierkę”. Dopiero wtedy z obu stron torów podniosły się tyraliery „Kłosa”. Rosjanie zrozumieli, że wpadli w zasadzkę, ale było już za późno…

Siła symbolu

Okazało się, że pociągiem podróżowało też pięciu ważnych radzieckich generałów. Jechali na spotkanie do Warszawy. Zabrano im broń, kazano zdjąć ubrania, buty. Upokorzenie było pełne! Jak pisał J. Kołkowicz, nie było to zwyczajne rozbrojenie. Chodziło o coś więcej: o symboliczne stłumienie kacapskiej pychy, zemstę za zsyłki na „nieludzką ziemię”, gwałty, ubeckie katownie, zasadzki i kłamstwa! To był dzień odpłaty i dumy, utwierdzenia w przekonaniu, że taką potęgę, jak ZSRR też można pokonać, o ile nie zabraknie odwagi i użyje się odpowiedniej dozy sprytu!

Podczas akcji „Mitropa” bez żadnego wystrzału rozbrojono i pozbawiono mundurów ponad 200 oficerów i żołnierzy Armii Czerwonej, kilku wysokich rangą funkcjonariuszy NKWD. Wydarzenie odbiło się szerokim echem w kraju i poza jego granicami. Wściekłość SB i NKWD była tak wielka, że Podlasie natychmiast zasypano wojskiem, które zaczęło przeczesywać lasy i wioski, szukając „bandytów”. Niestety, oddział „Kurzawy” rozbito pod miejscowością Kiełbaski niedaleko Kornicy.


W obronie honoru i pamięci

PYTAMY Andrzeja Nurzyńskiego, przewodniczącego Społecznego Komitetu Budowy Pomnika „Mitropa” poświęconego pamięci żołnierzy AK-WiN Obwód Łuków.

Akcja oddziału WiN, przeprowadzona w Szaniawach 3 października 1946 r., wreszcie doczekała się upamiętnienia. Skąd pomysł?

Uroczystość upamiętniająca akcję „Mitropa” w Szaniawach obchodzona jest od czterech lat – od ubiegłego roku także z udziałem wójta gminy Trzebieszów. Podczas omawiania przebiegu obchodów uroczystości w 2015 r. powstał pomysł, aby w 70 rocznicę akcji wybudować pomnik, który godnie upamiętni wydarzenie. Pomysłodawcą był wójt gminy Trzebieszów Mirosław Szekalis. Po wizycie w terenie wytypowano miejsce: prywatną działkę usytuowaną w pobliżu stacji kolejowej w Szaniawach. Właściciel zgodził się ją sprzedać. Rada Gminy Trzebieszów podjęła uchwałę pozwalającą na sfinalizowanie zakupu oraz wyraziła zgodę na budowę pomnika. Powołano także Społeczny Komitet Budowy Pomnika Żołnierzy AK-WIN Akcja-Mitropa.

Kogo upamiętni pomnik?

Pomnik wprost odnosi się do akcji „Mitropa”, ale zarazem jest hołdem złożonym żołnierzom niezłomnym, którzy nie zgodzili się na podporządkowanie Polski władzy sowieckiej, swoim męstwem i poświęceniem przyczynili się do odrodzenia wolnej i demokratycznej Polski. Ta informacja będzie umieszczona na tablicy pamiątkowej.

Jak będzie wyglądał monument?

Ma kształt okręgu o średnicy 20 m, w którym zostaną ustawione płyty betonowe w ilości 20 sztuk o wysokości ponad 3 m i szerokości 1,8 m z wyciętą wewnątrz postacią żołnierza. W centrum będzie usytuowany krzyż i tablica pamiątkowa. Pomnik symbolizuje ludzi zjednoczonych w obronie idei straży honoru Rzeczypospolitej Polskiej i walki o jej wyzwolenie ze wszystkich sił, aż do ofiary z życia. Ich dewizą były słowa: Bóg-Honor-Ojczyzna. Poza okręgiem zostaną zainstalowane trzy maszty z flagą Polski.

Jaki jest program uroczystości?

O 11.00 rozpocznie się Msza św. w kościele w Szaniawach. Na 12.30 zaplanowano odsłonięcie Pomnika Pamięci Żołnierzy AK-WIN Obwodów Łuków i Radzyń Podlaski oraz apel pamięci, zaś na 12.50 – przemówienia zaproszonych gości. O 13.15 odbędzie się wręczenie odznaczeń i wyróżnień Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Na 13.30 przewidziana jest część artystyczna w wykonaniu Orkiestry Reprezentacyjnej WP, jak też dzieci ze szkoły podstawowej w Szaniawach. Zwieńczeniem spotkania będzie poczęstunek. Planowany jest także rajd rowerowy upamiętniający wydarzenie, który wyruszy rano z Kiełbasek do Szaniaw. Wydarzenie zostało objęte patronatem Ministra Obrony Narodowej. Zaplanowano udział Orkiestry Reprezentacyjnej Wojska Polskiego z Siedlec i Kompanii Honorowej WP z Dęblina. Zaproszono przedstawicieli parlamentu, administracji rządowej i władze samorządowe.

Przez lata komuniści mówili o „bandytach”, zakłamując historię. W jaki sposób pomnik może pomóc ją „wyprostować”?

Zakłamywanie historii jest, niestety, do dziś obecne w świadomości niektórych mieszkańców. Nasze pokolenie jest zobowiązane, aby ten stan rzeczy zmienić. Wydarzenia związane z odsłonięciem monumentu, jego symbolika, tablica pamiątkowa ze stosowną informacją powinny być w tym pomocne. Z okazji uroczystości został po raz kolejny wydany „Tryptyk Podlaski” Jana Kołkowicza. Autor opisuje w nim trzy historie związane z żołnierzami wyklętymi: „Pod Żerocinem”, „Kiełbaski”, „Mitropa”. Przenosi czytelnika w atmosferę niełatwych dni, czasu zmagań, gdzie często tylko honor pozostał, bo walka o zwycięstwo nie była już możliwa.

Dziękuję za rozmowę.

Ks. Paweł Siedlanowski