W Pratulinie niebo jest blisko
Dzisiaj ludzie wciąż szukają pomocy u błogosławionych unitów. Sanktuarium tętni życiem i sercami pielgrzymów. Jest w tym pulsowaniu tajemniczy zamysł Boga, który przez wstawiennictwo bł. Męczenników Podlaskich zaopatruje podróżnych w to, czego najbardziej w danej chwili potrzebują.
Ks. Jacek Guz, kustosz sanktuarium w Pratulinie i proboszcz parafii pw. św. apostołów Piotra i Pawła, nie ma wątpliwości: męczennicy działają i są wyjątkowo skutecznymi orędownikami ludzkich spraw. Dowód? Coraz grubsza teczka ze świadectwami, z których wyłaniają się historie życia pełne dramatów, cierpienia, walki ze słabościami, nadziei, a w końcu radości i szczęścia. Ich autorów łączy wspólny mianownik: wiara w potężną moc modlitwy i wstawiennictwo bł. unitów z Pratulina. Dlatego do tego cichego, zatopionego wśród lasów oraz pól, położonego niemal na samym końcu Polski kościółka przyjeżdża coraz więcej osób.
Trzy przypadki uzdrowienia
Przybywają z różnymi intencjami. Proszą m.in. o zdrowie, życie, dar rodzicielstwa, uwolnienie z nałogów, pracę, miłość, zdanie matury i egzaminu. I bł. męczennicy pomagają. – Ludzie czują płynącą z tego miejsca moc, zwłaszcza że przemienia ona serca – mówi ks. J. Guz. – Wstawiennictwa bł. Męczenników Podlaskich szczególnie dotykamy podczas styczniowej nowenny. Świadczą o tym podziękowania, jakie otrzymujemy od tych, którzy w tych dniach polecali swoje intencje przez orędownictwo naszych patronów – zapewnia kapłan. Choć jest gospodarzem tego miejsca dopiero od ponad dwóch lat, niemal od początku pobytu w Pratulinie ma do czynienia z łaskami większymi i mniejszymi, jakich ludzie doświadczają zarówno w sanktuarium, jaki i przez duchową łączność z tym miejscem, bowiem błogosławieni działają poza czasem i przestrzenią. – Od stycznia tego roku mieliśmy trzy przypadki uzdrowienia fizycznego. ...
Jolanta Krasnowska